#07mOg

Przepis na niezapomnianą randkę? Proszę bardzo!

Sytuacja miała miejsce już jakiś czas temu, w czasach licealnych. Byłam dziewczyną z całkiem sporym powodzeniem wśród chłopaków. Z racji tej miałam już sporo randek za sobą i otwarcie przyznawałam, że chłopcy nie są zbyt kreatywni w tej dziedzinie. Zwykle zabierali mnie w te same miejsca. Pewnego dnia rozmawiałam o tym z dobrym znajomym. Jego dziewczyna też zarzucała mu brak pomysłowości – że ciągle kino, jakaś kawiarnia, rolki czy coś tam. I tak rozmowa się toczyła, dopóki nie wtrącił się On.
Był On jednym z tych nieszkodliwie natrętnych gości. Poza walentynkami co roku, kwiatkiem na Dzień Kobiet i komplementowaniem mnie nie sprawiał żadnych problemów. I tak, nie byłam zołzą i od razu powiedziałam mu, że nie ma na co liczyć. Ale on twierdził swoje. Jak to mówili o nim inni – był przegranym Romeo.
„Ja bym cię na pewno zabrał na niezapomnianą randkę w miejsce, w które nikt jeszcze cię nie zabrał” – stwierdził pewnie. Pamiętam, jak wtedy przewróciłam oczami. Słyszałam to często. Mój kumpel jednak stwierdził, że to dobra okazja i postanowił się z owym Romeo założyć o 50 zł, że nie uda mu się mnie zaskoczyć. Na mój opór kolega powiedział: „A co ci szkodzi? Może się odczepi w końcu?”. Więc z myślą, że może uda mi się w końcu odkochać Romea, zgodziłam się na to, nie przeczuwając, co mnie czeka.

W dniu naszej randki odebrał mnie spod domu. Przyjechał po mnie autem, dobrze ubrany. Po wymienieniu grzeczności i otworzeniu mi drzwi do samochodu, pan
Romeo wsiadł w swoje auto i ruszyliśmy. Przejechaliśmy parę ulic, po czym zapytał mnie, czy miałabym coś przeciwko, gdyby zawiązał mi oczy. Niezbyt spodobał mi się pomysł, ale on stwierdził, że przecież mi nic nie zrobi, chciał tego tylko dla lepszego efektu niespodzianki. No i przecież gdyby coś mi się stało, cała szkoła by zaraz wiedziała, że to jego wina. Więc się zgodziłam. Kiedy dojechaliśmy do celu, wciąż miałam zakryte oczy. Wyprowadził mnie z samochodu, przeszliśmy kawałek, po czym ściągnął mi przepaskę. To, co zobaczyłam, niemal ścięło mnie z nóg... Zabrał mnie do Auschwitz. Myślałam, że mi się to przyśniło, ale mimo uporczywego mrugania, szczypania i innych środków muzeum nie zniknęło sprzed moich oczu.
Muszę przyznać, to była niezapomniana „randka”. Już nigdy nie więcej nie narzekałam na zwyczajne randki.

I tak, Romeo wygrał swoje 50 zł. Kumpel do dziś przypomina mi o tym.
I nie, nie jesteśmy z parą z trójką dzieci i psem.
linguone Odpowiedz

Czy to takie super ważne czy idzie się do kawiarni, pizzerii czy parku? Dla mnie to tylko tło, najważniejsza jest druga osoba... ale co ja tam wiem ;-)

Sebastian001

Trochę ją rozumiem skoro tyle randek ma za sobą to pewnie cały czas zadawali te same pytania a ona odpowiadała podobnie i znudziło się jej takie siedzenie i mówienie o sobie ale skoro zgadzała się na te randki to facet jej się podobał, więc czemu sama czegoś nie wymyśliła? Gdyby jej zależało też dołożyłaby coś od siebie. Pewnie duże zaintetesowanie/randek/seksu a partnerów mało.

AyetiYetiYeti Odpowiedz

Mnie moj chłopak też wziął na randkę do Auschwitz. I uważam ze to była najlepsza randka w moim życiu. Ale ja to jestem dziwna i kocham historię. Tak. Wyszłam za tego wariata :D

malami12 Odpowiedz

myślałam że zabierze ciebie w srodku nocy na cmentarz

PannaK Odpowiedz

I wszyscy byli zadowoleni... Prawie. :D

Ciomak Odpowiedz

A chodziła na te randki dla sportu? Rozrywki? Darmowych obiadów?

Dla mnie wyjście z dziewczyną do zwykłej restauracji czy nawet naleśnikarni było super, bo moja dziewczyna była ciekawą osobą. I nie mogliśmy się doczekać kolejnego spotkania nie dlatego że ciągle kreatywnie szukaliśmy atrakcji. Ale właśnie z tego powodu żeby zwyczajnie razem pobyć. I tak zdarzały się wspólne wyjścia w ciekawe miejsca - jak niewidzialna wystawa w warszawie, czy jakieś punkty widokowe. Wspólne wypady.

Natomiast na pierwszym spotkaniu poszliśmy po prostu na spacer po starówce. Który przeciągnął się od 16.00 do 5.00. Bo tak nam się ułożyła rozmowa że przeszliśmy z kilkanaście kilometrów.

I moim celem nie było być dla niej jakąś mniej lub bardziej biletowaną atrakcją. A po prostu ją poznać.

Może tego zabrakło by te randki przestały być nudne.

Marian6660 Odpowiedz

Ech, myślałem, że Cię pozytywnie zaskoczy. Dowali jakąś naprawdę fajną randkę, ty się w nim zakochasz... a tu Auschwitz :(

FoxyLadie

Też tak myślałam. Fajnie by było poczytać o miłym, kreatywnym facecie 😉

Irbis

Ha, czekałem na takie komentarze.

Nie wgłębiając się w problematykę wyznania, chciałbym dowiedzieć się, co Wy uważacie za krwatywne?
Proszę wziąć pod uwagę, że "kreatywne" nie jest synonimem "drogie", czy "ekskluzywne". Oczywiście kasa poszerza pojęcie "kreatywności" ale w pusty i bezduszny sposób. Proszę o jakieś propozycje nie przekraczające 50zł, jak dla mnie i tak jest już to dużo.

Może przedstawie wam moje pojęcie kreatywności. Chciałbym się dowiedzieć, co o tym sądzicie...
Z racji, że jestem osobą, która preferuje aktywny tryb życia, moje propozycje są takie:

1. Zabieram dziewczyne na wycieczke rowerową. W programie lody, potem aby nie umrzeć z głodu jakiś kebab. Jedziemy w jedno z moich ulubionych miejsc góra/jezioro. Leżymy na kocyku, gadamy o pierdołach i patrzymy w gwiazdy. Odprowadzam dziewczyne do domu, dziękuje.

2. Zabieram dziewczyne na rolki, pojeździmy i idziemy coś zjeść. Potem spacer w ładne, odludne miejsce, kocyk, posiedzimy pogadamy. (Oczywiście można w różnych konfiguracjach, np. spacer w to miejsce i konsumpcja uprzednio przygotowanego prowiantu)
Odwoże dziewczyne do domu, dziękuje.

3. Zabieram ją w góry. Każdy wie co sie w górach robi, w programie biwak na kocyku. Odwoże dziewczyne do domu, dziękuje.

4.Zabieram piękną panią w trase, w urokliwe miejsce (w promieniu 100km znam takie 3). Wyprawa z dreszczykiem emocji, który spowodowany jest przekroczeniem ogrodzenia z tabliczką ZAKAZ WSTĘPU! Idziemy w wyszukany punkt z dobrymi widokami, biwak. Zapewnienie większej ilości atrakcji w postaci zwiedzania tego miejsca, ruin/jaskiń.
Odwoże dziewczyne do domu, dziękuje.

Jak dla mnie dziewczyna oczekująca za każdym razem "wyszukanej" randki, która, nie oszukujmy się, obciąży budżet adoratora, nie jest warta zachodu. Randka ma być randką a nie testem pasożyta ile da rady wyssać kasy.

ps. napisałem to troszke lepiej ale na głupim telefonie mi sie skasowało, więc na szybko napisałem nowe :(

Czaroit

Irbis.
Podobają mi się twoje propozycje. Dla mnie to najpiękniejszy sposób spędzania czasu.
Gorzej jednak, jeśli trafisz na panią, która nie lubi aktywności fizycznej, nie czerpie też radości z kontaktu z naturą. Ona byłaby zawiedziona, umordowana, zła i zniechęcona.

Co do kreatywności. ZOO. Wystawa fotograficzna. Dwugodzinny warsztat robienia deserków. Sesja gongów. Warsztat shiatsu. Lepienie kubków z gliny. Itd. Itp.

Miasto oferuje ludziom niewyobrażalną wręcz ilość ciekawych rozrywek za małe pieniądze. A często i za darmo. Jednak trzeba odrobiny wysiłku by przejrzeć ogłoszenia. A przede wszystkim CHĘCI, by doświadczyć czegoś nowego. A z tym właśnie panowie mają największy problem.
Kino, piwko i po sprawie. Entuzjaści sportu wyskoczą oczywiście z rowerami czy kajakami. Ale nadal będą to tylko te aktywności, które są w obrębie ich własnych zainteresowań. I nadal nie ma tu mowy o kreatywności.

Tymczasem kreatywność to własnie wychodzenie POZA znane.

Dlatego Twoje propozycje, jakkolwiek dla mnie bardzo atrakcyjne, nie są niestety specjalnie kreatywne.

Dragomir

Tylko że jeśli zaproponowane czynności podobają się obu stronom, to randka będzie udana o ile nie wydarzy się nic złego i oboje mają się ku sobie. Jeśli jedna strona będzie się zmuszać do pójścia czy robienia czegoś, to już gorzej. Jeśli chłopak wybiera to normalne że wybierze coś, co zna i lubi a dziewczyna musi zdać się na niego, jeśli to on wymyśla. Jeśli ona wyskakuje z pomysłem, to też wybierze coś co sama lubi licząc, że i jemu się spodoba. Wybór czegoś czego się nie lubi to nie kreatywność, a masochizm.

ruda781

@Irbis, o ja! To ja z moim NieMężem. Właściwie randkujemy do dzisiaj, choć mieszkamy ze sobą 4lata. Ale zanim się przeprowadziłam to mieliśmy zasadę organizowania randki na zmiany😆
Mieliśmy początki klasyczne, piknik, jakiś wypad w góry. Potem jak już się lepiej znaliśmy robiliśmy randki w ciemno. Nie wiedziałam gdzie i po co mnie zabiera i odwrotnie. Do dziś jedną z naszych ulubionych jest wypad na bilard - w który kompletnie nie umiemy grać ale bawimy się przy tym doskonale ☺️

TakiSmieszek35 Odpowiedz

Czytam komentarze i liczyłem na to, że conajmniej jedna osoba osoba zapyta co z kreatywnością k... królewny? Zblazowana laska co trzeba koło niej skakać. Może sama by coś wymyśliła. Wielkie narzekanie, że nikt nic ciekawego nie wymyśli, a sama pewnie nudna jak flaki z olejem, bez żadnego pomysłu. Żałosne...

Dragomir

Nie czytałeś? Ma powodzenie, jest ładna...w domyśle ma cycki i dobrze wygląda w getrach...a przepraszam, w legginsach. Po co się ma produkować? Jak ją ujmiesz czymś niebanalnym (i najlepiej nietanim) to się wypnie w nagrodę. Taka insta-modelka sprzed ery instagrama.

lenix Odpowiedz

Pozdrawiam z Oświęcimia :D

tarantoola Odpowiedz

Wyobraziłam sobie, że cię jakoś zapina w uprząż do skoków na bungie i spycha w przepaść.

Rybieoczko Odpowiedz

Mnie chłopak na moją pierwsza randkę w życiu zabrał na cmentarz ...

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie