#Qoj8s
Ostatnio moja rodzina postanowiła odmalować pokoje w mieszkaniu. Do pracy tej zatrudnili malarza. Niby był już sprawdzony, bo kilka miesięcy wcześniej malował pokój w mieszkaniu mojej babci. Jednak tym razem nie wszystko poszło po naszej myśli...
Mini remont miał trwać około trzy dni. Chłopak przyszedł pierwszego dnia, zabrał się za robotę, ale wyszedł dużo wcześniej, niż to było ustalone. Zadzwonił potem, że coś mu wypadło i przyjdzie w weekend. W sobotę kolejny telefon - informacja, że będzie dalej malował dopiero w poniedziałek.
Ostatecznie faktycznie zjawił się jakoś na początku nowego tygodnia. Mama w pracy, siostra siedziała w swoim pokoju, a pilnować prac remontowych przyszła babcia. Chłopak niedługo po rozpoczęciu malowania przychodzi do babci i prosi o "zaliczkę". Bo mu się ręce trzęsą, jest na kacu, musi się napić. Tak, wszystko to powiedział, był szczery. Litościwa babcia dała mu jakieś drobne - "niech się napije, byleby zrobił do końca". Poszedł po piwo, wypił i wrócił do pracy. Kiedy już skończył robotę, wszedł do łazienki "odświeżyć się". I tu się zaczyna prawdziwa akcja! Facet siedział w tej łazience dłuższą chwilę i wyszedł zataczając się. Był ewidentnie pijany. Dotarł do kuchni, usiadł na stołku i bełkocząc poprosił babcię o... kiszonego ogórka. Zaraz zresztą spadł z tego stołka.
Ostatecznie jego próby podnoszenia się z podłogi i przemieszczania skończyły się tym, że facet zasnął na gresie w przedpokoju. A moja empatyczna babcia podłożyła mu pod głowę jaśka i nakryła kocem... :D Stwierdziła, że nie warto go budzić, bo może się awanturować. Na izbę wytrzeźwień też nie zadzwoniła, bo jeszcze ją obciążą kosztami. Tak więc robotnik poleżał tam z 2 godziny, aż mama wróciła z pracy. W tym czasie zdążył się zsikać pod siebie. Mamusia nie miała tyle litości - obudziła jegomościa i kazała się mu wynosić.
Wtedy był już przytomny, docierało do niego, co mu powiedziano. Wyszedł szybko i widać było, że mu wstyd... W międzyczasie siostra odwiedziła łazienkę w celu poszukania tam "śladów zbrodni". W końcu skąd nagle wziął wódkę?
Nie znalazła tam żadnej pustej butelki po trunku alkoholowym. Przy zlewie stało za to puste opakowanie po płynie do płukania ust. Na opakowaniu widniało, że płyn jest na alkoholu. Rano opakowanie było prawie pełne. Może wypił coś jeszcze? Kto wie... w każdym razie to jedno opakowanie rzuciło się w oczy.
To wszystko brzmiało komicznie, gdy siostra zdawała mi relację, ale w sumie to jest smutne. Podobno na trzeźwo to był kulturalny i solidny facet, na oko przed 30-stką. A alkohol z ludźmi takie rzeczy wyprawia...
U mnie w domu tez był kiedyś remont...zatrudnilismy profesjonalistów, jednak kiedy mama wyszła na gore zobaczyć jak idzie praca zobaczyła ich siedzących i pijących alkohol. Była w takim szoku ze zdołała powiedzieć tylko 'co ty się dzieje', ich odpowiedz przebila wszystko: 'bo wie pani zona w domu nie pozwala to u obcych trzeba' oczywiście kiedy mama uspokoiła się wyrzuciła ich za drzwi....to był dopiero absurd
mój były przeprowadzając się zatrudnił ekipe do przewiezienia większych rzeczy. Panowie zabrali co trzeba i mieli pojechać na drugi koniec miasta do babci byłego. Ta po jakimś czasie dzwoni do niego i pyta się gdzie sa ci panowie bo czeka i czeka i pyta sie czy czasem nie jeżdżą takim i takim autem bo widzi siedzących przed klatką w aucie panów jedzących kanapki..... Zajęło im to chyba dwa razy tyle co powinno bo oni jak tłumaczyli 'robili sobie przerwe na śniadanie'... Oczywiscie liczyli za godzinę a dostali połowę mniej
Dzisiaj dzień wyznań o bracie, siostrze.
Ciezko bylo nie zauwazyc...
Babcia najlepsza :D
Mój tata często remontuje mieszkania to znajomym to ktoś polecił i w ogóle. Tata jak to facet lubi sobie wypić. Ale nigdy, gdy coś robi nie wypije. Nawet ja właściciel zaproponuj. Tata mówi, że gdy pije się przy robocie to niema co robić.
Fajnie miec ojca alkoholika? XD
OLKJI a Ty co, też byś chciała?
u nas majster kiedyś założył się ze szwagrem. On że coś tam się da, szwagier ze nie. nagrodą było 0,7.
pracowali cały dzień w 30 stopniach na czarnym dachu. Przedmiot zakładu udało się zrobić. Majster obiecane 0,7 dostał, odbił i wypił. Na szczęście nie na dachu. Do domu wracał na czworaka, daleko nie miał bo dom obok więc się doczołgał. Moja mama do dziś to wspomina, trochę ze strachem w oczach a troche z szacunkiem że mimo wszystko dał radę wrócić do domu :D
Majster/sąsaid jest pierwsza klasa i generalnie wszystko zrobi na cycuś glancuś więc wygoniony nie został i nadal często coś u nas naprawia, ale po tym wydarzeniu już się więcej z nikim nie zakładał. Podejrzewam, że żona raczej mu to dosadnie wybiła z głowy
Miałem takiego "majstra", zostawiłem go bez opieki na dwie godziny. Robił przedpokój i elektrykę. Ja jestem akurat elektronikiem ale o tym jak ma wyglądać instalacja elektryczna wiem, dlatego też spytałem czemu robi to tak a nie inaczej. Gość zaczął mnie wyśmiewać pijany że za cienki w uszach jestem by z nim dyskutować na temat instalacji. Później przyszedł do mnie kolega, który jest elektrykiem, to złapał się za głowę co on narobił. Jak robiłem kuchnię to nie wyszedłem z domu nawet na 5 minut i zapowiedziałem że 8-16 chłopaki nie piją, po robocie jak najbardziej piwko nawet sam postawię. Ale jak w trakcie roboty zobaczę alkohol to wylatują z miejsca.
Nie dopuszczajcie zakrapianych majstrów do roboty...
Niedawno bliski znajomych trafil do szpitala,bo jest w takim stanie, że jak juz nie ma alkoholu bierze się za perfumy i wszystko inne co się da byle tylko dostać kopa.
Nie zdziwie sie jak za jakiś czas bedzie wyznanie - pamietacie robotnika pijaka, ktory wychlał nam plyn do ust? Właśnie wróciłam z pogrzebu.
Wyrzucaliśmy tony jedzenia..co kilka godzin wyniosłem ogromne wory na zaplecze...początkowo musiałem ze soba walczyć zeby sie na to nie rzucić potem przywykłem do głodu :-P
Już godzina i dalej żadnego wyznania? :/
Jedno usunęli
Mógł się zsikać do herbaty twojej babci