Angielskiego zaczęłam się uczyć już w zerówce. Pomimo tak wczesnego początku przez długi czas nie potrafiłam prawie niczego zrozumieć w tym języku. Gramatyki nie pojmowałam, czasy mi się myliły i miałam bardzo mały zasób słownictwa, bo nie potrafiłam prawie nic zapamiętać. Zajęcia dodatkowe nic mi nie pomagały. Na początku liceum było tak samo, dopiero w okolicach końca drugiej klasy „rozkwitłam” językowo. Gramatykę w końcu ogarnęłam, a nowe słówka zaczęłam przyswajać błyskawicznie. Moja rodzina była zachwycona, że w końcu tak dobrze mi idzie. Znajomi też patrzyli z podziwem, bo borykali się z podobnymi problemami co ja wcześniej. Kiedy ktoś mnie pytał, jak udało mi się tak rozwinąć, z reguły odpowiadałam, że dużo czytam po angielsku – głównie zagraniczne strony internetowe (wiecie, jakieś artykuły, strony hobbystyczne itd.). Dyplomatycznie nie dopowiadałam, że w liceum zaczęłam masowo czytać pisane po angielsku erotyczne opowiadania fanowskie. Niektóre „strategiczne” fragmenty czytałam tyle razy, że znałam je na pamięć. Na początku często musiałam sięgać do słownika, ale szybko przestał być mi potrzebny. To mnie tak ośmieliło, że zaczęłam sięgać po książki pisane po angielsku, oglądałam filmy w oryginale, dzięki czemu jeszcze bardziej się rozwinęłam językowo.
Obecnie angielskim posługuję się bez problemów. Ja sama uważam to za duże osiągnięcie, ale ani znajomym, ani rodzinie nie mogę się przyznać, co naprawdę „odblokowało” moje zdolności językowe :)
Dodaj anonimowe wyznanie
Dobrze, że nie zaczęłaś od filmów o tej tematyce, bo niestety słownictwo tam ubogie. ;)
Ugh, urggghhh, khhhhrrr. Oł maj gasz, its so big! Ghhhhrrr
Ostatnimi czasu sama zaczęłam tak robić! Znaczy nie czytam erotycznych powiadań, ale wiele fanfiction czytam po angielsku, bo niestety po polsku nie ma za wiele opowiadań, które obejmują moje ulubione parringi. Tak samo jest z serialami, które nie są zdubbingowane na nasz język. Oglądam je po angielsku lub z amatorskimi napisami. I uważam, że w ten sposób uczę się więcej potrzebnych słówek a niekiedy i gramatyki niż na zajęciach w szkole.
A mi się aż paszcza uśmiechnęła, gdy przeczytałam wyznanie, a także ten komentarz, bo od jakiegoś czasu robię dokładnie to samo :D Jako, iż moje ukochane paringi na polskiej scenie nie zawsze są często spotykane, to po długich oporach postanowiłam przerzucić się na opowiadania angielskie, dokładnie na fanfiction.net. Co prawda czytam na włączonym tłumaczu google ale potem czytam to raz jeszcze, już po angielsku i nie powiem, bo nie wiem kiedy ale po pewnym czasie zauważyłam różnicę. Nadal jest opornie, nadal nie powiem prawie nic, nadal nie ułożę zbyt dobrego zdania w tym języku ale w rozumieniu - progres jest ogromny . A dokładnie to samo robię z serialami, dramami i grami, także po prostu gdzieś mi się to samo z siebie przyswaja :D
moje 100% z matury wywodzi się z grania w koreańskie mmo z ludźmi z brazylii.
po prostu nie dało się inaczej niż po angielsku :D
Już nikt mi nie powie, że fanfiki mi nic nie dadzą XD
Tobie i tak nic nie dadzą. To powiedziałem ja, Jarząbek.
I dlaczego w taki sposób nie prowadzi się lekcji języków!
Ja się podstawowego słownictwa nauczyłam dzięki Hannah Montana... [*] Znałam wszystkie odcinki na pamięć, a gdy ogarnęłam, że mogę przełączać pilotem języki, to zapisywałam w notatniku przetłumaczone kwestie :x
Sama tak się podszkoliłam i nauczyłam się więcej potocznego języka niż przez tyle lat nauki w szkole. Chociaż czytałam nie tylko smuty, głównie fluffy i parę angstów :D
Działa? Działa! To najważniejsze :D
Kiedy jako dziecko pierwszy raz wyjechalam za granice nie umialam slowa po angielsku. Po paru miesiacach mowilam juz na poziomie moich rowiesnikow a wiekszosc rzeczy nauczylam sie z bajki spongebob i scooby doo, najlepsze sa wlasnie kreskowki do uczenia sie jezykow :D
Cóż ja mogę powiedzieć... Mangi oraz komiksy czytane po angielsku również uczą :')