#ki17X

Od wielu lat moja rodzina przygarnia bezpańskie zwierzęta z ulicy. Psy też bywały, ale najwięcej u nas było i nadal jest jednak kotów. Nie mogę nawet zliczyć ile to takich pociesznych mordek zawitało do naszych drzwi. Wszystkie kochaliśmy, trzymaliśmy w domu, opiekowaliśmy się, wyjeżdżaliśmy kontrolnie do weterynarza. Niby wszystko okej, prawda? Nie. Koty nam giną. Znikają. Kompletnie nie wiemy, co z nimi się dzieje. Nikt ich nie przygarnął, bo chodzę zawsze po ulicach, zamieszczam posty na FB, czy nie widzieli kota. NIGDY nikt nam kota nie zabrał. NIKT się do nas nie zgłaszał. Co gorsza, MOJE KOTY UMIERAJĄ, BO JAKIŚ KRETYN PODAJE IM TRUTKI. Tak, dobrze czytacie. TRUTKI NA MYSZY.

Dowiedziałam się, kto za tym stoi. Mój pocieszny sąsiad. Ojciec dwójki dzieci. Znajomy mojego taty. Taki "dobry" mąż i tatuś. Nie. No właśnie nie.
- Wiele razy zdarzało się, że wszystkie koty na ulicy były otrute. Wszystkie oprócz kota tego oto gbura.
- Lubi dokarmiać MOJE koty i SĄSIADÓW koty. A potem magicznie wymiera połowa kotów z okolicy.
- Raz POSTRZELIŁ PSA. WIATRÓWKĄ. Jego wytłumaczenie? "Przepraszam, myślałem, że to kot!".

Nie, nikt nic z tym nie zrobił. Wszyscy siedzą cicho. A ja też nic z tym zrobić nie mogę. Bo mam mniej niż 14 lat. Na policję nie pójdę, do sądu go nie pozwę.

Do sierpnia tego roku mieliśmy potulną kotkę. Zniknęła. Ciekawe czemu. I teraz najlepsze. Jeden z moich kotów jest w ciężkim stanie. Jedziemy do weterynarza.
- Wygląda na to, że państwa kot został mocno kopnięty.


Łeb mu ukręcę, jak będę miała okazję. Bez chwili zastanowienia to zrobię.
Jeszcze beknie za to. Prędzej czy później.
Nienawidzę go.
Lumen Odpowiedz

Za znęcanie się nad zwierzętami jest paragraf. Skoro całą rodziną opiekujecie się tymi zwierzętami to możesz zrobić bardzo dużo. Zacznij od rozmowy z rodziną albo z kimś innym. Skoro potrafi zrobić coś takiego zwierzakom to i rodzinie się dostaje.

mamyczas

Art 35 ustawy prawo o ochronie zwierząt, jeśli dobrze pamiętam.

Muazombie Odpowiedz

Nawet 13 latka może zgłosić że sąsiad strzela do zwierząt z wiatrówki i rozprowadza po okolicy truciznę. Możesz podać weta jako świadka że koty są trute, i jeśli wiesz kto był przy rozmowie o wiatrowce w której przyznał się że myślał że to kot to może to jest to kolejny dowód. Rób też zdjęcia i nagraj go. Albo podrzuć jemu jedzenie z trutka, jak znajdą u niego jej pokłady to pójdzie że rodzina albo sam się otrul.

Hinshi Odpowiedz

W takim wypadku nie powinniście wypuszczać kotów na zewnątrz.

Zimowomi

Ale to tez jest znęcanie się ;c kot musi sobie pobiegac

Pusia

Czasami ciężko jest upilnować, poza tym niektóre koty są przyzwyczajone do takiego funkcjonowania i bardzo ciężko, przymajmniej na początku, oduczyć wychodzenia. A czasami same otwierają sobie drzwi. W niskich domach wychodzą przez otwarte okna. Koty znajdą sposób.

crimsoneye

Zimowomi wybacz, ale gadasz głupoty. Kot musi sobie pobiegać, owszem, ale w domu też może to robić. Można się z kotem bawić na różne sposoby. Zbudować półeczki, by sobie skakał, bawić się z nim wędką, piłeczkami. Wtedy kot jest wybawiony i szczęśliwy. Jak ktoś ma kota dla samej ozdoby, albo by go od czasu do czasu przytulić to najczęściej takie koty są niestety wypuszczane, bo o sobie myszkę upoluje. Kot to zwierzę jak każde inne i trzeba mu poświęcić czas, a nie mieć dla własnej wygody.

LadyHerondale

W żadnym wypadku nie powinno się wypuszczać kotów na zewnątrz bez opieki.

lahierba

Nie tylko w takim wypadku - W KAŻDYM. Wypuszczanie zwierząt samopas jest nieodpowiedzialne, niezależnie od tego, czy to kot, pies, królik czy inny szczur. Pomijając kwestię bezpieczeństwa kota warto pamiętać też o tym, że jest on u nas obecnie gatunkiem inwazyjnym i poluje m.in. na chronione gatunki ptaków. Ostatnio na jednej grupie jakaś mądra właścicielka CHWALIŁA SIĘ, jakie jej kot przynosi piękne... dzięcioły :(

Anonimowagrazyna Odpowiedz

Nadal nie rozumiem, po co ten zwyrodnialec je zabija. Jeszcze ten argument, że myślał, że to kot (?) Co te biedne zwierzaki mu zrobiły?

Martwy

Bo jest psychicznie chory. Jakieś łagodne objawy schizofrenii, skoro może normalnie funkcjonować.
Problem polega na tym, że takie zespoły chorobowe, jeśli są nieleczone - prawie zawsze się pogłębiają.
Facet zacznie truć ludzi, rodzinę, sąsiadów...
Trzeba sprawę nagłośnić, wtedy rodzina się przejmie i zmuszą go do leczenia.

wmw Odpowiedz

Nie musisz pizywac do sadu. Wystarczy zglosic na policje. Zglosic mize kazdy

blazenek Odpowiedz

Możesz coś zrobić. Nie wypuszczać kotów na zewnątrz.

Puffballofdoom Odpowiedz

Obwiam się, że poza procesowaniem, jedyną opcją byłoby przestać wypuszczać koty. Nie wiem, gdzie mieszkacie, ile macie kotów, jakie warunki mieszkaniowe, ale o ile nie jest to tycie mieszkanie i dużo kotów, powinno udać się bez większego probelmu zmieniając nawyki wypuszczania. To pewnie byłaby trudna zmiana dla Was i dla kotów, bo przyzwyczajone inaczej, ale może warto wprowadzić i tak, aż się uda rozwiązać jakoś sprawę z pomocą policji.

XX2411

Skoro ich rodzina przygarnia koty o wielu lat, to wyobraź sobie ile tych kotów jest. To co robi sąsiad nie jest dobre, ale myślę, że przemówiła przez niego bezsilność, bo skoro koty chodzą samopas po ulicy to raczej to i po jego posesji też chodzą (sikają, itp.). A kocie siki i kupy są naprawdę upierdliwe, jeżeli samemu nie ma się kota.

XX2411 Odpowiedz

Może zacznijcie kotów pilnować? To co robi ten gość jest złe, ale z wyznania wynika, że tych kotów trochę macie, więc mogą być dość uciążliwe dla otoczenia - co oczywiście nie usprawiedliwia zachowania sąsiada. Moi dawni sąsiedzi też mają całą chmarę kotów, które wszędzie się szlają i każdego to strasznie denerwuję, bo wszędzie pełno ich odchodów i wszędzie śmierdzi ich mocz. A najlepiej upatrzyły sobie niezakrywane dziecięce piaskownice. Podejrzewam, że wasze zachowują się podobnie. Na szczęście już koło nich nie mieszkam.

AmziToIzma

W bloku mojej babci też jest dziewczyna, która przygarnia i dokarmia koty z okolicy. Z 2-3 kociaków zrobiło się dobre 20, jak nie więcej. Część przychodzi sama za jedzeniem, część jest podrzucana przez innych ludzi, którzy dowiedzieli się o dziewczynie. A dziewczyna bezczelnie umieszcza miseczki z jedzeniem nawet w ogródkach sąsiadów, nie tylko pod swoim domem. Nikt jej za rękę nie złapał, ale każdy poznajdywał kocie żarcie na swoich działkach i w ogródkach. Te miski są WSZĘDZIE, więc i koty są wszędzie. Nic posiać/zasadzić nie można, bo koty wszystko rozkopują, nasrane wszędzie, smród wszędzie. W końcu dziewczynie się znudziło pomaganie, ale koty zostały. Do tego się mnożą. Jeden z sąsiadów też ponoć do jednego strzelał z wiatrówki, bo miał dosyć. Nie popieram zabijania, nikt prócz niego zabijać ich nie próbował, ale każdy ma dość, a nikt ich zabrać nie chce, bo "nie ma gdzie, schroniska zapełnione"...

jajajaaa

W bloku mojej babci też jest dziewczyna, która przygarnia i dokarmia dzieci z okolicy. Z 2-3 dzieciaków zrobiło się dobre 20, jak nie więcej. Część przychodzi sama za jedzeniem, część jest podrzucana przez innych ludzi, którzy dowiedzieli się o dziewczynie. A dziewczyna bezczelnie umieszcza miseczki z jedzeniem nawet w ogródkach sąsiadów, nie tylko pod swoim domem. Nikt jej za rękę nie złapał, ale każdy poznajdywał dziecięce żarcie na swoich działkach i w ogródkach. Te miski są WSZĘDZIE, więc i dzieci są wszędzie. Nic posiać/zasadzić nie można, bo dzieci wszystko rozkopują, nasrane wszędzie, smród wszędzie. W końcu dziewczynie się znudziło pomaganie, ale dzieci zostały. Do tego się mnożą. Jeden z sąsiadów też ponoć do jednego strzelał z wiatrówki, bo miał dosyć.Nie popieram zabijania, nikt prócz niego zabijać ich nie próbował, ale każdy ma dość, a nikt ich zabrać nie chce, bo "nie ma gdzie, domy dziecka zapełnione"

DarkPsychopathII

jajajaaa to nawet nie taki zły pomysł , polować na bezpańskie dzieci sąsiadów 😆

AmziToIzma

@jajajaaa- bardzo ambitne ;)
A tak na poważnie, być może nie zdajesz sobie sprawy z tego, że tyle kotów jest czymś naprawdę uciążliwym dla mieszkańców. Ludzie nie po to mają własne ogródki, by obcy człowiek wchodził do nich i rozstawiał miski z karmą pod stolikami, czy drzewami. Nie po to sieją i sądzą na własnej działce, by koty wszystko rozkopały i zasikały. Pewnie nie wyobrażasz sobie, jaki wszędzie jest smród, bo koty załatwiają się nie tylko na podwórku, ale i na klatkach schodowych, a sprzątać nie ma komu. Dziewczyna przygarniała swego czasu każdego kota, a te się miedzy sobą rozmnażały. Ludzie też podrzucali swoje do nas- młode, z którymi nie mieli co zrobić i te bezpańskie. Kiedy z kotami zaczęły się robić co raz większe kłopoty, dziewczyna się odsunęła. Znudziło jej się pomaganie, nie wyrabiała z pieniędzmi na karmę, kotów tyle samo, co było, pół dnia miałczą, bo głodne, niektóre nawet atakują dzieci pazurami, zżerają ludziom więcej plonów. Teraz inni mają Twoim zdaniem wypełniać obowiązki dziewczyny? Sprzątać po nich, żeby nie cuchnęło na całą klatkę schodową? Wielokrotnie starano się dzwonić do odpowiednich fundacji, czy jak to się nazywa, aby pomogli, na próżno. Może Ty przygarniesz masę kotów lub dzieci (biorąc pod uwagę Twój ambitny komentarz)? Pomagać zawsze warto, jestem za, ale to pomaganie też ma granice. Jeśli wiesz, że nie dasz rady z tak ogromnym obowiązkiem, to się nie podejmuj, a nie potem umywasz ręce od problemu, jak to zrobiła dziewczyna. Pomagała bezmyślnie, a potem wszystko zostawiła. Proszę- możesz sobie ponownie przerobić mój komentarz.

LadyHerondale

Zgłoście się do gminy po dofinansowania na kastracje, to przestaną się mnożyć.

AmziToIzma

Myślisz, że ci ludzie nie próbowali? Gdyby chodziło o kilka kotów, to by nie było problemu, ale nikt nie kwapi się, by sfinansować kastrację dla ponad dwudziestu kotów na raz. Do tej pory wykastrowano w ten sposób zaledwie kilka, reszta nadal jest niewykastrowana. A te, które nie są, co jakiś czas znów się mnożą, więc do wykastrowania jest znów więcej, z marszu tylu pieniędzy dać nie chcą;) miasto małe, gmina "biedna". Na remonty ulic tonących w dziurach nie dają pieniędzy, na wszystko są biedni, to na koty tym bardziej ;)

Mammalia

Skoro mieszkańcom to tak przeszkadza to niech zrobią zbiórkę i zapłacą za kastracje. To dużo lepsze rozwiązanie od strzelania do nich i trucia ich. Naboje, broń i trutka też kosztują.

LadyHerondale Odpowiedz

Dlaczego nadal wypuszczasz koty, skoro widzisz jaka jest sytuacja? Przecież to jest skrajna głupota i całkowity
brak odpowiedzialności. Koty dalej będą
Wam ginąć, jeśli będziecie im pozwalać wychodzić bez żadnej opieki.

Karczoszkii Odpowiedz

Napisz na fb do lpm - ludzi przeciw myśliwym , oni pomagają w takich sytuacjach .

ItsSherlockHolmes

Nie każdy kto ma wiatrówkę jest myśliwym...

Karczoszkii

Może i nie jest , ale oni zajmują się również ochroną praw zwierząt

Suneku

To nie musi być myśliwy. Oni wbrew temu, co się mówi, nie zabijają wszystkiego co popadnie. Ba, oni dbają o zwierzynę w lesie, podobnie jak leśniczy. Kłusownicy to są ci źli.

Zobacz więcej komentarzy (24)
Dodaj anonimowe wyznanie