#xyA5W

Jestem barmanem i kelnerem. Mam jednego stałego gościa, którego bardzo nie lubię. Typ, który ma strasznie duże wymagania, za bardzo się spoufala, a na koniec płaci kartą i nie zostawia napiwku.

Tak się złożyło, że podczas imprezy andrzejkowej organizowanej u nas w knajpie, zostałem oddelegowany do obsługiwania tego gościa.
Szanowny pan klient, już lekko wstawiony, przyszedł z żoną i znajomą parką. Zamówił u mnie flaszkę, a paniom pozwolił wybrać wino, oczywiście to on płacił.
Kobitki się zbytnio na winie nie znały, ja za to tak, a przynajmniej znałem nasz asortyment. Chciały białe wytrawne wino, które nie będzie zbyt garbnikowe (nie będzie wykręcać ryja podczas jego picia). Podałem więc nazwę idealnego dla nich trunku, trochę o nim poopowiadałem, jaki jest super i tak dalej. Szanowne panie zachwycone zdały się na mój gust.

Koniec końców odniosłem potrójne zwycięstwo. Towarzyszki mojego ulubionego gościa i jego kolegi wyszły bardzo zadowolone, właśnie z powodu wyśmienitego wina, które im poleciłem. Płatnik za to, kiedy zobaczył na rachunku, że trunek ten kosztuje jedyne 270 złotych za butelkę, musiał złapać się za kilka kieszeni, zanim znalazł odpowiednie pieniążki na uregulowanie rachunku, a ja zostałem pochwalony przez managera za to, że jako jedyny z barmanów, podczas imprezy andrzejkowej, sprzedałem coś lepszego niż butelka wódki.
KrewNagla Odpowiedz

nienawidzę dopisywania napiwków do rachunku. Napiwek nie jest obowiązkiem, szczególnie kiedy kelner jest arogancji (zdarzyło mi się), albo olewczy, albo myli wszystko cokolwiek robi. Ja daję napiwek zawsze kiedy kelner na to zasłuży. Jeżeli nie zasłużył to nie dostaje, proste. A w knajpach z dopisywanym do rachunku kelnerzy najczęściej są właśnie tacy jak wymieniłam na początku

Ookami Odpowiedz

Okej, ale w jaki sposób brak napiwków to wada? Napiwek to dobra wola klienta, nie obowiązek.

Tictac

W drogich restauracjach napiwek jest dopisywany do rachunku, więc nie jestem taka pewna czy to ostatecznie dobra wola klienta, choć w podrzędnej polskiej restauracji nikt nie zmusi nikogo do napiwku :) Ogólnie jednak dobre maniery zobowiązują dać 10% wartości rachunku kelnerowi jeśli zamawiało się jedzenie... inaczej gdy ktoś zamówi same napoje.

Accio

Czemu Tictac jest minusowany?

Tictac

Accio, bo Janusze nie mogą się ze mną zgodzić :)

OMBoze

W niektórych krajach napiwek jest obowiązkowy lub, jak napisano wyżej, doliczany do rachunku.

AzucarMoreno

Bo jak ktoś nie daje napiwku to od razu jest Januszem? To nie jest żaden obowiązek. Ci ludzie już dostają pieniądze za swoją pracę. Ja osobiście daje napiwki tylko jeśli kelner się wyróżnia- jest wykątkowo miły, pomocny albo szybki. Czemu niby miałanym płacić więcej komuś, kto obsłużył mnie z wielką łaską?

Rover25

Ja ogólnie nie uważam, że napiwek mi się należy. Mam jednak też masę obowiązków poza lataniem z talerzami i jeżeli ktoś mi przerywa co chwilę robotę z pierdołami i na koniec nic nie zostawia to idzie się wkurzyć.

milA00

Dokładnie. Sama byłam kelnerkom i nie oczekiwałam ,aż ktoś da mi napiwek . Dostałam napiwek super,nie dostałam trudno. A Ty piszesz tak jakby to był obowiązek tego klienta . Niby piszesz jeszcze ,ze się za bardzo spoufalal i miał duże wymagania ale tak naprawdę to najbardziej Ci chyba o te napiwki chodzi. Tak to odebrałam.

PiekielnaAnielica

Ja tam czasem z 2 złote zostawię, ale ogólnie mi nikt w pracy kiedyś nie będzie dawać napiwków, więc czemu komuś powinnam dawać? Ma stałą pensję tak samo jak ja i ja tak jak taka osoba też muszę na nią pracować.

ThisLove

Mnie wkurza, ze doliczają za granicą napiwek do rachunku, bo bywało, ze obsluga fatalna, a napiwek nabity.

JestemCzarnymKotem

Szanuję każdą pracę, ale ja również nie zostawiam napiwków kelnerom, ewentualnie osobie, której serio zależy albo się uczy dopiero. Czym ta praca jest ważniejsza od innych? Bo pracuje się z ludźmi? Idąc tym tokiem myślenia trzeba by było zostawić napiwek kierowcy autobusu, motorniczemu, pani kasjerce, kurierowi, mechanikowi, lekarzowi, nauczycielowi, bo ta osoba raczyła wykonać swój obowiązek zawodowy i trzeba ją dodatkowo wspomóc finansowo, bo pensja od pracodawcy marna. A jak nie dasz napiwku to jesteś Januszem. Januszami są kelnerzy, którzy się wielce oburzają za brak napiwku i później chcą się "odwdzięczyć". Za mało Ci płacą? Zmień pracę.

Zobacz więcej odpowiedzi (11)
Fringilla Odpowiedz

Moja babci daje zawsze listonoszowi drobne jak jej przyniesie rentę lub listy. Nie rozumiem tego. To jego praca, dostaje za to wypłatę. Babcia mówi że to wstyd nic mu nie dać. Chyba nie zrozumiem jej toku myślenia.

Aliccjaa

Moja daje czekoladę nawet ochroniarzowi, bo jest miły i drzwi jej otwiera, tez uważam, że to przesada

bazienka

kiedys mi listonosz przyniosl kase z przekazu 286 zl , daje mi 280 i sie zegna, niezle sie zdziwil, jak spytalam- zaraz zaraz, gdzie moje 6 zl?

Trankila

Moi dziadkowie tez tak robią. To ludzie ze wsi i z tego co wiem, sporo osób postępuje tam w ten sposób. Mogłabym się zgodzić, gdyby ten listonosz miał jakąś ciężka pracę itp, a on samochodem podjedzie do kilkudziesięciu domów i żadnego wysilku w tym nie ma. Śmieszne na dodatek, że on się, że tak powiem za tymi pieniędzmi ogląda, i czeka, żeby mu dali, no ale cóż, sami go tego nauczyli.

Trankila

@bazienka bardzo dobrze, że się upomnialas, to w końcu twoje pieniądze. Niestety większość ludzi w tej sytuacji wstydzilaby się odezwać. 6 zł-niby nic wielkiego, ale różne są sytuacje i może się okazać, że to jednak sporo

Gro9 Odpowiedz

Jakoś nie mogę zrozumieć instytucji "napiwku". Bo co ? Mam płacić kelnerowi za to że pracuje ?? Za to pensje dostaje. Płacić że zna sie na winach i karcie dań ? Przecież to wiedza niezbędna do jego pracy. To właśnie NIEZNAJOMOŚĆ rodzajów win, jedzenia itp. jest BŁĘDEM (a stało się standardem) kelnera. To tak jakby kierowca umiał prowadzić samochód a nie znał przepisów drogowych. To ja przepraszam - jestem informatykiem i też chce dostawać napiwki za moją prace. Tak samo pielęgniarki, sprzedawczynie w sklepie, kierowcy autobusów itp. itd. Z to że RZETELNIE wykonują swoją prace.... jeśli to Januszowanie - ok - I'm Janusz
ps. spróbuj w Japonii w dobrej restauracji dać napiwek - to będziesz uciekał przed kelnerem z kataną...

healthandsafety

Jesli lekarz lub pielegniarka dostana napiwek to nazywa sie to lapowka :D

Mehmehmeh

W Japonii są inne cenimy i zarobki niż w Polsce ;)

wingo

@Mehmehmeh - w Japonii przede wszystkim danie napiwku jest straszną obrazą. Bo sugerujesz w ten sposób kelnerowi, że bez napiwku by swoje obowiązki wykonywał źle, a to dla niego dyshonor.

Matik987 Odpowiedz

A ja nie daje napiwków. Nikomu. Czy to dostawca pizzy, listonosz czy kelner. Wykonujesz jakaś prace, jak większość dorosłych ludzi i za tą prace masz płacone w postaci pensji.

odpowiadamnapytanie

dokładnie, czemu niektórym zawodom na pensję zrzucają się szefowie i klienci?

bigbadaboom

Osoby pracujące w branżach napiwkowych mogą potwierdzić, że pensja podstawowa w takich zawodach, to często żadne pieniądze. Niestety szefowie knajp uważają, że to właśnie napiwki powinny stanowić główną część wypłaty, więc dają głodowe pensje. Smutna rzeczywistość.

RuchamPsaJakSra

W USA to obowiązek dawać napiwek

odpowiadamnapytanie

aha, a USA to jakiś wyznacznik?

Matik987

@RuchamPsaJakSra a w Japonii danie komuś napiwku jest uważane za obrazę i nietakt

healthandsafety Odpowiedz

Widocznie nie wyrozniasz sie Autorze. Napiwek to nie obowiazek, ja zostawiam tylko jesli obsluga byla lepsza niz zwykle spisanie zamowienia i podanie jedzenia.

Sebastian001 Odpowiedz

To wyznanie nie ma żadnego sensu. A napiwki to nie obowiązek. Ludzie pracują ciężej od ciebie i dostają tylko wypłate, nie upominają się, że ktoś nie zostawił napiwku, więc przestań być tak roszczeniowy.

Jasne, napiwek to nie obowiązek :) A moim obowiązkiem nie jest skakanie nad gościem, reagowanie na wszystkie jego zachcianki i zachowywanie przy tym serdecznego uśmiechu. Mógłbym odbębnić i tyle. I masz racje, są cięższe prace, nie wątpię. Tyle, że pracownik produkcji dostaję 16 zł na rękę przy pracy czysto fizycznej. Barman/kelner wykonuję pracę fizyczną (noszenie tac, keg od piwa, uzupełnianie towaru na barze), poza tym pracuje z pieniędzmi, co też wymaga pewnego skupienia i do tego wszystkiego musi być wiecznie uśmiechnięty i miły dla gości, którzy czasem są mega nieprzyjemni... Warto wspomnieć, że pracodawca za taką właśnie pracę daje minimalne 11,20 na rękę, bo przecież gastronomia żyje z napiwków. :)
Pozdrawiam :)

healthandsafety

Autorze, alez to jest Twoj obowiazek, jako kelner jestes od tego by podejsc jesli klient Cie potrzebuje, usmiech rowniez jest wymagany, bo masz wprowadzac dobry nastroj. Z wkurzona mina i olewaniem klienta dlugo bys nie popracowa, no chyba, ze masz mocne plecy.

Halusia

Jako kasjerka też mogłabym się w takim razie domagać napiwków, bo przecież muszę tylko skasować towar i wziąć kasę. A za uśmiech, rozmowy i pomoc w pakowaniu powinni mi dawać dodatkowa kasę. Też czasami muszę coś przynieść, rozwiązać jakiś problem, pomóc, wyłożyć towar, policzyć utarg. I też mam minimalną ;)

Zawsze jestem zdania, że jak coś Ci w pracy nie pasuje to ją zmień. Skoro takim wyzwaniem jest bycie serdecznym to może ta praca nie jest dla Ciebie?

Rillianne

@sbstnksk,
pracowałam jako kelnerka. I - wybacz - ale skakanie nad gościem i reagowanie na jego zachcianki to po prostu OBSŁUGA klienta, a więc część obowiązków moich i Twoich. A serdeczny uśmiech jest z kolei wymagany w każdym zawodzie, który opiera się na pracy z ludźmi. Ekspedientka w sklepie, kosmetyczka, recepcjonistka itd. - wszystkie się uśmiechają, bo to część dbania o dobry nastrój klienta. Jeżeli zrobisz skwaszoną minę to klient więcej do Ciebie nie wróci. Noszenie tac, znajomość dań i win - to też są obowiązki kelnera. Dobry przykład z kasjerkami podała @Halusia. Kasjerki nie siedzą na pupie przez cały dzień i nie przesuwają towarów po czytniku. Sprzątają też sklep, wykładają towar, pomagają klientom, a napiwku nie dostają, mimo że też wykonują pracą fizyczną i pracują z pieniędzmi. Moja mama jest kasjerką, następnym razem jej powiem, żeby nie uzupełniała towaru na półkach albo nie sprzątała, bo ona przecież ma kasować... Może "sram we własne gniazdo", bo powinno mi zależeć na tym, żeby wszyscy zostawiali mi napiwki, ale pracowałam z takimi jak Ty, co to uważali, że robią wielką łaskę, bo zaniosą tacę na kuchnię i pomogą gościowi wybrać lepsze wino. Nie, nie robili łaski, to część ich roboty, jak się nie podoba to niech zmienią pracę na cudowną produkcję za 16zł na rękę. Ja sama zostawiam napiwki, może to kwestia "zboczenia zawodowego", ale pracując nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby mieć pretensje do gościa, że nie zostawił mi dodatkowej kasy, no ludzie...

wroblitz

Myślę, że prawdziwymi Januszami są tutaj właściciele takowych przybytków, którzy dają swoim pracownikom płacę minimalną z nadzieją (a tak naprawdę mając to głęboko gdzieś), że do pensji ich pracowników będą się dorzucać inni ludzie.

Trankila

Autorze, jak masz taki problem, tak Ci źle, to zmień pracę, idz tam gdzie Ci zapłacą lepiej i przestań się zalic. Droga wolna.

Gro9 Odpowiedz

Jakoś nie mogę zrozumieć instytucji "napiwku". Bo co ? Mam płacić kelnerowi za to że pracuje ?? Za to pensje dostaje. Płacić że zna sie na winach i karcie dań ? Przecież to wiedza niezbędna do jego pracy. To właśnie NIEZNAJOMOŚĆ rodzajów win, jedzenia itp. jest BŁĘDEM (a stało się standardem) kelnera. To tak jakby kierowca umiał prowadzić samochód a nie znał przepisów drogowych. To ja przepraszam - jestem informatykiem i też chce dostawać napiwki za moją prace. Tak samo pielęgniarki, sprzedawczynie w sklepie, kierowcy autobusów itp. itd. Z to że RZETELNIE wykonują swoją prace.... jeśli to Januszowanie - ok - I'm Janusz
ps. spróbuj w Japonii w dobrej restauracji dać napiwek - to będziesz uciekał przed kelnerem z kataną...

DarkPsychopathII Odpowiedz

A ja nienawidzę darmozjadów żądających napiwku. W USA to wręcz plaga i jak nie dasz to prawie awantura. Rozumiem zapłacić za coś ekstra, w stylu- panie kelnerze oświadczam się ,proszę przynieść pierścionek jak dam znak i załatwić piosenkę itp. Ale samo w sobie dawanie napiwku nie jest niczyim obowiązkiem.Oprócz niego normalnie za usługę i towar płacisz. A poza tym to jest Polska - Europa, tu zwyczaj dawania napiwku nie wszędzie jest popularny, a w niektórych krajach świata wręcz traktowany jako żebractwo i brak honoru ze strony pracownika i tam odmawiają przyjmowania

Ineedjesus

W USA kelnerzy często utrzymują się TYLKO z napiwków. Nic dziwnego, że chcą napiwek.

DarkPsychopathII

Cooo? Nie ma miejsca na świecie, gdzie ktoś dostaje tylko napiwki zamiast pensji.... Owszem czasem napiwki są nawer większe niż pensja, ale to tylko w kasynach czy drogich restauracjach.

Amane

@DarkPsychopathll Nie wiem jak w drogich restauracjach ale w kasynach się raz na jakiś czas zdarzy napiwek większy od pensji :) Ja pracowałam to zdarzało się 100zł dziennie a raz nawet 600zł jedna dziewczyna dostała - ale to był weekend. Zazwyczaj poniedziałek-piątek i niedziela nie było nic lub z drobniaków wyszły te 2zł xD

DarkPsychopathII

W restauracjach gdzie ludzie zamawiają dania po kilkaset zł /$/ €i do tego buletkę wina za drugie tyle stówka czy dwie dla kelnera nie robią im różnicy. Więc czasem można tam w ciągu miesiąca zarobić nawet 5 krotność swojej pensji. W kasynach w Monte Carlo czy Vegas kelnerki jak ktoś sporo wygra dostają często po rzetonie lub nawet kilka. A często to równowartość kilku lub nawet kilkudziesięciu tysięcy. Po praru latach pracy dziewczyna ma odłożone spoooro gotówki i zazwyczaj się ustatkowuje. Córka amerykańskiej znajomej rodziców po roku dorabiania w kasynie z samych napiwków wyciągnęła 120 tys.$

Anonwho Odpowiedz

Znam osobę, która też pracuje jako kelnerka i barmanka. W restauracji, pod barem mają specjalną kasetkę i każda kelnerka, która zgarnie jakiś napiwek ma obowiązek wrzucenia go do tej kasetki, na koniec zmiany liczą sumę napiwków i dzielą te pieniądze po równo na wszystkie kelnerki, jakie były w tym czasie w restauracji.

Kuzguwu

Dla mnie to głupota. Każdy powinien pracować na swoje napiwki.

Anonwho

Nie mówię, że to jest w porządku. Gdybym tam pracował pewnie też nie byłoby mi to na rękę. Podałem tylko przykład, że nawet jeśli klienci płacą napiwki, nie wszędzie można je sobie tak po prostu wziąć.

grzejniczek

U mnie w restauracji było tak samo, wszyscy kelnerzy zbierali napiwki do jednej puszeczki, tyle że jest jedno "ale". Była u nas troje kelnerów "głównych" którzy tylko zbierali zamówienia i do nich się placiło, tace lub talerze nosili od święta, a jak poprosić o pomoc to ci powiedzą, że to twoja robota. A także byliśmy my, "praktykanci", 6 osób (prędzej nazwał bym to tanią siła roboczą, np. moim zadaniem było stanie za barem, a także noszenie tac z napojami, przygotowywanie ich, obsługa gości przy barze, w razie potrzeby lot do kuchni po jedzenie, do piwnicy bo coś się skończyło, niejednokrotnie musiałem sam wtaszczyć 50 l beczkę wina po schodach, ogólnie każdy). A jak były dzielone napiwki? Na 4 części "główni" dostawali po jednej, my jedną. Czyli np. gdy oni mieli po 30 euro, my mieliśmy po 5 otrzymane z wielką łaską, nierzadko to było po 2 euro, a szczytem chamstwa było jal za weekend w szczycie sezonu oni zarobili po 100, a my po 15. (Ale często było widać, że podbierają część napiwków dla siebie).
P. S . napiwki dzielili oczywiście "główni"

Rover25

Dlatego mnie często ludzie się pytają, czy jak dadzą mi napiwek czy wezmę go tylko ja.

mordimer0madderdin

w mojej restauracji było tak samo, bo my, kelnerzy, nie mieliśmy podziału na stoliki, tylko gdy akurat ktoś był wolny to podchodził, dlatego zdarzało się, że przy jednym stoliku inny kelner odbierał zamówienie, inny przynosił, a jeszcze inny sprzątał, w takim wypadku równy podział napiwków był jak najbardziej sprawiedliwy.

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie