Ostatnio przyjechała do mnie chrzestna z dzieckiem. Jako że chłopiec ma 6 lat i uwielbia jeździć na rowerze, zabrałem go na spacer. Po drodze zahaczyliśmy o skate park. Trochę dzieciaków się kręciło. Młody jeździł na rowerze, ja przycupnąłem na ławce. Obok mnie na rampie siedziała banda chłopców, którzy mieli max 11 lat. Po chwili do chłopców podeszły młodsze dzieciaczki, na oko 7-8 lat. Z tego co usłyszałem, małe dzieciaki prosiły większe dzieciaki o ''skołowanie'' trawki, bo będzie BEKA. Oczywiście starsi dilerzy się zgodzili, jednak gdy tylko potencjalni klienci odeszli zaczęli się śmiać, że przecież w życiu im nie dadzą prawdziwej marihuany, tylko wsypią majeranek i biznes z tego będzie!
Co te dzieci mają w głowach w tak młodym wieku? I gdzie są rodzice, ja się pytam...
Dodaj anonimowe wyznanie
Rodzice mają chodzić krok w krok za 9 latkiem? Dzieci mają różne pomysły i rodzeństwo w różnym wieku. Wystarczy, że jeden z nich ma brata w wieku 16 lat i już może wiedzieć co to trawka.
Znając durnote nastolatków i zważając, że ich mózg nie jest na tyle rozwinięty by dobrze przewidywać konsekwencje- taki brat czy siostra mogli dla beki sami powiedzieć "ej, tamten jest dilerem jak w tym filmie"
I mówili o tym wiedząc że słucha babcia której nie znają? Raczej to wygląda na jakieś wygłupy.
Przeca to młodzian, nie babcia.
Zapomniał wół jak cielęciem był.
Nie wszyscy jako dzieci byli debilami.