Proszę o radę, bo nie witam jak się zachować. Wysłałam moja 17 letnią córkę do brata, na tydzień, ze względu na remont w domu. I zawsze z bratem i jego żoną miałam dobre stosunki. Ponad 20 lat są razem, jednak moja córka z wyjazdu wróciła w emocjach. Okazało się, że żona mojego brata - Patrycja, po dwóch dniach, z dobrej i opiekuńczej ciotki, zamieniła się w potwora. Wiele razy jako dziecko u nich bywała i wszystko było w porządku. A teraz okazało się, że nie chciała gotować mojemu dziecku tego co lubi, tylko to co oni jedzą, wiem, że ona gotuje często dwa obiady, dla mojego brata z ograniczona ilością tłuszczy bo ma wysoki cholesterol, a sama je obiady bez laktozy, więc nie rozumiem gdzie tu miała by problem. Moja córka się odchudza i je tylko zdrową żywność. Patrycja natomiast uważa, że odchudzanie mojej Sylwii to fanaberia, i jak chce jeść zdrowo, to niech je jak oni. Myślę, że takie zachowanie to mocna ingerencja w życie moje i mojej córki. Sami nie mają dzieci, więc nie rozumieją jak to jest. Zadzwoniłam do brata, i rozmawialiśmy o tym, że ona się tak nie może zachowywać w stosunku do mojego dziecka, to usłyszałam, że najczęściej to Patrycja z nią była i ona mówiła że jak chce by jadła swoje posiłki to powinnam jej dać pieniądze, bo oni dawali jej codziennie wybór pomiędzy jednym daniem, a drugim. Usłyszałam też, że moja córka nie sprzątała wokół "siebie" i nie szanowała ich tak jak powinna i jak chce udawać dorosła to niech zachowuje się jak dorosła. Nie rozumiem tego, nie wychowałam ja na rozpieszczoną księżniczkę, ale nadal jest dzieckiem więc powinni mieć do niej więcej wyrozumiałości. Owszem zdaza się że Sylwia nie sprzątnie po sobie, czy coś zostawi nie na swoim miejscu, ale w tym wieku to się jeszcze zdaza. Nie wiem jak im przemówić do rozsądku. Nie mają dzieci, więc niech mi nie mówią, jak mam wychowywać córkę, chce by przeprosili moje dziecko i mnie za to. Co do pieniądzy, to wiedzą że mam teraz ciężką sytuację, wydałam sporo na remont, sami dobrze zarabiają, nie wydają pieniędzy na głupoty więc nic by im się nie stało, jakby kupili Sylwii to co ona lubi.
Co do brata, to jeszcze rozumiem bo to mężczyzna, ale też rodzina z którą łączą nas więzy krwii więc może Sylwii coś powiedzieć, ale Patrycja nie powinna, bo jest obca dla mojej córki. Córka też powiedziała, że pierwszego dnia poczęstowali ja piwem zero procent smakowym, i nie wiem czy nie powinnam tej Patrycji gdzieś zgłosić, że mi córkę alkoholizuje. Za dwa miesiące będzie pełnoletnia, ale to nie powód by jej dawać takie napoje, niby mój brat był przy tym ale to Patrycja podała jej szklankę.
Naprawdę jestem zawiedziona tym jak ona się zachowała.
Dodaj anonimowe wyznanie
Ech. To jest tak napisane, że nawet jakbym chciała w to uwierzyć, to nie potrafię. Słaby bait. Chociaż poprawność pisania całkiem całkiem.