Dziś pokłóciłem się z moją dziewczyną, z którą mieszkam od dłuższego czasu. Zarzuciła mi, że jestem skąpy. Stwierdziła, że mam dokładać się więcej do czynszu, bo jestem większy, jem więcej, piję więcej i moje ubrania zajmują w pralce więcej miejsca.
Dodaj anonimowe wyznanie
Ona: oprócz tego że płaci np. połowę za jedzenie, te jeszcze przynosi zakupy, gotuje i zmywa po tym jedzeniu
On: płaci połowę, ale zjada większość
Znasz ich?
Właśnie, gdzie w wyznaniu jest napisane, że to partnerka autora gotuje obiady, zmywa talerze i przynosi zakupy? Może on to wszystko robi
Nie wiemy jak wygląda sytuacja z drugiej strony ale zwykle problem jest gdzieś indziej jak zaczyna się ktoś czepiać o takie rzeczy. Przeanalizuj czy mogła poczuć gdzieś się niesprawiedliwie potraktowana. Temat finansów to jest poważny temat i jeśli chodzi o różne rzeczy są może mało istotne ale np. jeśli to ona płaci za zakupy spożywcze i ma poczucie że się tylko dokłada a Ty nie dajesz nic od siebie to też jest coś nie tak, musi być jakiś balans i poczucie wyrównania w relacjaji żeby ona działała, ktoś coś daje, ktoś inny też cos daje. Chyba że jest chytra na kasę to na takich ludzi rady nie ma i lepiej wiać lub się przyzwyczaić.
Boziu, przypomniałeś mi te traumy. Niesprawiedliwe potraktowanie w związku potrafi faktycznie obudzić w człowieku potężną złość na błahe sprawy. U mnie to była nieumiejętność w poradzeniu sobie z nową sytuacją wyzerania przygotowanego jedzenia. Ugotowałam posiłek i mi zeżarto!
O, to chyba atawizm tkwiący głęboko w gadzim mózgu. Doświadczyć tego od kogoś, komu się ufa, może bardzo głęboko zranić i to zaufanie zachwiać. Zwierzęce instykty stają w ekstremalnej opozycji do warstwy kulturowej.
To się wydają błahostki, gdy trwają krótko. Gdy na dłuższą metę ona ma poczucie, że Cię w części utrzymuje (bo np płacicie po połowie, ale Ty więcej zjadasz i korzystasz z większej ilości detergentów), to jest frustrujące. Jeśli dla Ciebie Autorze do błahostka, to jaki problem, żeby odwrócić sytuację? Płać za całość jedzenia i wszystkie środki czystości. Nie będzie powodu do kłótni. A jeśli Ci jednak to nie będzie pasowało, to czy dziwisz się dziewczynie, która jest w takiej sytuacji "od dłuższego czasu" i chce bardziej równego podziału?
W sumie ją chyba rozumiem, ups. Ja jestem drobna i jem mało, w porównaniu z facetem 190cm z jakieś 3 razy mniej. Nie zarabiam dużo, więc jakbym z kimś takim zamieszkała i miała płacić o wiele więcej za jedzenie niż do tej pory to nie czułabym się z tym komfortowo. Nie rozumiałabym czemu mamy płacić po równo skoro po równo nie korzystamy. Ale dlatego ja żyję sama, hah.
To nie jest materiał na żonę, z którą będziesz na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. No chyba że jest Żydówką, to może mieć w genach takie rachunki :)
dokładnie ;)
Jakie podwójne standardy. Wszyscy nagle bronią kobiety mimo że zachowała się absurdalnie. Jak byście zareagowali gdyby role były odwrócone?
Proste. Jeśli to ona tak mówi, jak w wyznaniu, to na pewno on jest winien. Jeśli to on by tak powiedział, to by był mizoginem i też by był winien.
potraktuj to jako czerwoną flagę, jeszcze jedna flaga czyli sytuacja że coś jest nie tak i nie ma sensu ciągnąć tego związku... sad but true.