#XaqQN
Bardzo często ogląda telewizję. Kiedyś na TVN leciał odcinek serialu "Szpital", w którym była mowa o kobiecie, która nadużywała alkoholu przez całą ciążę, w czasie porodu również była pijana. Lekarz podszedł do niej i powiedział, że w wyniku tego jej dziecko urodziło się ze zniekształconą twarzą i kończynami.
Po tym odcinku siostra długo siedziała na balkonie, wyglądała na bardzo zamyśloną i czymś zmartwioną. Po pewnym czasie podeszła do mamy i ze łzami w oczach spytała, czy mama też była pijana, jak ją rodziła. Zamurowało mnie w tym momencie.
Nie miałam zielonego pojęcia, że ludzie z Zespołem Downa zdają sobie sprawę z własnej "odmienności", a tym bardziej, że postrzegają siebie jako "zniekształconych".
Warto dodać, że moja siostra jest nad wyraz ładna, jak na osobę z ZD. Ma dość symetryczną twarz, nie ma za dużego języka. Tym bardziej nie zdawałam sobie sprawy, że ona widzi swoją 'inność'. To smutne.
Też mam brata w zespołem Downa w podobnym wieku, co twoja siostra. On w pełni zdaje sobie sprawę z tego, że jest inny. Kiedyś powiedział do mamy, że jakiś chłopiec w autobusie jest taki jak on i faktycznie tak było. Ci ludzie są w jakim stopniu upośledzeni (mój brat w stopniu umiarkowanym), ale nie znaczy to, że nie są świadomi otaczającej ich rzeczywistości. Ludzie często nie wiedzą, jak rozmawiać z moim bratem, a rozmawia się z nim jak z drugim dorosłym człowiekiem. Czasem jest dziecinny, bawi się dalej zabawkami, ale jednocześnie to mądry chłopak na swoje możliwości.
Ja do tej pory gram w gry na kompie albo konsoli (tylko brak czasu, bo chęci by się znalazły). Zabawkami się nie bawię, ale mam do tej pory słabość do plastikowych żołnierzyków i Indian, oraz samochodzików-resoraków. W każdym z nas drzemie dzieciak :)
Dragomir, sprecyzuję. Mój tata po 50 też gra w gry. Znam sporo dorosłych graczy i brat gra również (bardzo intuicyjnie, bo nie potrafi czytać). Absolutnie granie w gry nie określiłabym jako dziecinne czy niedojrzałe. Sama na nowo ostatnio zaczęłam zbierać lego. Przyjemność sprawia mi budowanie. Ale mój brat dosłownie bawi się figurkami. Odgrywa nimi historie, mówi na głos. Tak bawią zazwyczaj się dzieci, a przynajmniej kiedyś się bawiły. I absolutnie nie uważam, żeby było coś nie w porządku, gdy dorośli tak się bawią! Tym lepiej, jeśli nie zatraciliśmy umiejętności bawienia się w ten sposób! Nawet jeśli realizujemy to w nieco inny sposób. Wewnętrzne dziecko uszczęśliwia zwnętrzeno dorosłego. I pomaga potem bawić się z dziećmi.
Dragomir, sprecyzuję. Mój tata po 50 też gra w gry. Znam sporo dorosłych graczy i brat gra również (bardzo intuicyjnie, bo nie potrafi czytać). Absolutnie granie w gry nie określiłabym jako dziecinne czy niedojrzałe. Sama na nowo ostatnio zaczęłam zbierać lego. Przyjemność sprawia mi budowanie. Ale mój brat dosłownie bawi się figurkami. Odgrywa nimi historie, mówi na głos. Tak bawią zazwyczaj się dzieci, a przynajmniej kiedyś się bawiły. I absolutnie nie uważam, żeby było coś nie w porządku, gdy dorośli tak się bawią! Tym lepiej, jeśli nie zatraciliśmy umiejętności bawienia się w ten sposób! Nawet jeśli realizujemy to w nieco inny sposób. Wewnętrzne dziecko uszczęśliwia zwnętrzeno dorosłego. I pomaga potem bawić się z dziećmi.
Widzi, bo widzi reakcje innych ludzi a do tego jest zapewne w niewielkim stopniu upośledzona umysłowo.