#jE00X
Poniżej zamieszczam pocieszną anegdotę, historię rodem z „Chwili dla Ciebie”.
Mam 18 lat i za kilka miesięcy podchodzę do matury. Tak się składa, że obecnie w mojej szkole uczy się Meksykanka z wymiany (naprawdę fajna dziewczyna, swoją drogą). Mamy niezły kontakt. Jakiś czas temu odprowadzałem ją na przystanek i zapytałem po hiszpańsku, czy będzie łapać busa.
Niby wszystko OK, ale użyłem czasownika „coger”, który w Hiszpanii wprawdzie oznacza „brać”, „łapać”, ale już Meksyku „brać”, ale w sensie kogoś. Tak że się trochę zdziwiła, gdy zapytałem ją, czy idzie ruchać busa. xD
Początkowo wydawała się być nieco skonfundowana, ale potem zaczęła się śmiać, jakby jakiegoś ataku dostała. Po chwili mi wytłumaczyła, o co chodzi, a ja myślałem, że ze wstydu zapadnę się pod ziemię. Nie minęło jednak więcej niż kilka sekund, gdy dołączyłem do niej i nie sposób było zatrzymać tej karuzeli śmiechu ;)
Autorka później poprosiła francuskojęzycznego kolegę o pocałunek a wieczorem w pubie opowiadała o brytyjskim wykładowcy, który przykręcił jej śrubę.
No i tak powstają legendy o puszczalskich Polkach na erazmusie.
Faktycznie karuzela 😵💫
Ale "tak że" napisane prawidłowo.
Kto był na erasmusie, ten wie, że jednak te "legendy" biorą się z nieco innych sytuacji.
@ NAUS: Swoje wiadomości na ten temat bierzesz zapewne z tego samego źródła według którego w Niemczech kobiety nie wychodzą po zapadnięciu zmroku na ulicę obawiając się gwałtów a ulice we Francji patrolują bojówki kalifatu.
Miałem przez 5 semestrów wgląd w erazmusiątka uniwersytetów w Kilonii oraz w Nancy. Bardzo mili i spokojni młodzi ludzie, na ogół naprawdę zainteresowani przysfajaniem wiedzy i imprezujący wesoło, bez szczególnych ekscesów.
W zamierzchłych czasach poznałem również żeński akademik uniwersytetu szczecińskiego, babińcem zwany. Co tam sié działo... No, wspominać przyjemnie ale opowiadać nie wolno.
Nie szerz zatem incelowskich bzdur z obskurnych internetowych źródeł wyssanych.
Te legendy znane są tylko w Polsce i osoby, które były na erasmusie potwierdzają, że tak nie jest. Nie mam pojęcia dlaczego Polacy tak się boją, że Polka gdzieś wyjedzie i kogoś pozna.
Byłam na erasmusie w Hiszpanii. Jedyna osoba, która z kimś się całowała jedynie to mój przyjaciel Włoch z jedną Hiszpanką. Ale było fantastycznie. Mega się cała grupa zgrała z Włochami. Szczerze, czułam się jak w Polsce, ale gdyby Polacy nie narzekali i nie byli negatywni.
To serio chore w czym większość Polaków siedzi w internecie. Ja ciągle słyszę o wybuchających czy tam podpalanych samochodach, o ulicach, do których policja boi się wjeżdżać- nie ma nic z tych rzeczy. Nigdy nie czytałam ani nie słyszałam o palącym się samochodzie w Oslo.
Przeczytaj jeszcze raz wyznanie. Autor - to pisał chłopak.
A legendy o puszczalskich Półkach na Erasmusie pochodzą najwidoczniej od takich jak ty...
@upadlygzyms "zainteresowani przysfajaniem wiedzy"
Domyślam się, że to tak zwany czeski błąd, jednak - aktywnie propagując poprawne stosowanie języka polskiego - muszę zwrócić uwagę.
Przyswajamy przez W - jak swoje.
@upadlygzyms
"Żeński akademik uniwersytetu szczecińskiego, babińcem zwany"
Wrocław był mniej subtelny. Żeński akademik UWr, poprawnie "Dwudziestolatka", nazwano po prostu tartakiem. 🫣
@ Frog: Dziękuję za wskazówkę. Na moje usprawiedliwienie, choć słabe, odświeżam teraz moją znajomość francuskiego. Tam często następuje wymiana "w" na "f". No i stworzyło mi się sfoje słówko. 😀
Określenie tartak jest wskazówką na niezły poziom wydziału humanistycznego UWr. Piłuje się nie piłą lecz pilnikiem. Piłą się ...
A kierowca autobusu klaskał, ale czym?
Coś jak šukat i vzrušit w Czechach znaczy zupełnie coś innego niż w Polsce.
To samo angielski używany na wyspach i w USA, czy portugalski w wersji portugalskiej i brazylijskiej.