#yFfM0
W telegraficznym skrócie: ciocia jest mi bardzo bliska, a ja jestem jej ulubionym bratankiem. Prawie dekadę temu, gdy wchodziłem dorosłość, ciocia wyjechała na zachód. Początkowo prawie codzienne gadaliśmy przez skajpa, ale z czasem kontakt rozluźnił się. Moja rodzinna żyła swoim życiem, ciocia swoim u naszego zachodniego sąsiada. Wiedzieliśmy, że poznała jakiegoś Hansa i planują ślub. Oczami wyobraźni widziałem już imprezę z kuzynostwem przy niemieckim piwie :)
Roku temu dostałem pracę w polskim oddziale pewnej firmy. Czas leciał, wszyscy robili swoje, normy wyrabialiśmy. W końcu ktoś w centrali postanowił sprawdzić, czy da się nam trochę przykręcić śrubę i przysłali do nas swojego człowieka. Przysłali... moją ciocię. Kontakty rodzinne zostały szybko odnowione, ciocia była prawie codziennym gościem w naszym domu, a ja robiłem za jej osobistego szofera. Co ważne, ciocia jeździła co weekend do Hansa, bo temu się nigdy nie chciało przyjechać do nas.
Bajka skończyła się kilka tygodni temu. Po skończonej pracy czekałem na ciocię przy swoim samochodzie, karmiąc raka. Miałem ją tylko zawieźć na pociąg i fajrant. Czekam, czekam, gdy kątem oka widzę wkurzonego gościa z kluczem francuskim, który idzie w moim kierunku. Szybki rachunek sumienia, pełna gotowość bojowa. Gość zaczyna krzyczeć po niemiecku, z czego zrozumiałem pojedyncze słowa, machając kluczem. Pytam się grzecznie po angielsku, o co mu chodzi, a ten mi odpowiada, że jestem synem kobiety lekkiej obyczajów i współżyję z jego kobietą, rzucając mi zdjęcie, jak przytulam ciocię na pożegnanie. Kulki w mózgu stykają się i już mam powiedzieć, że to pomyłka, ale ten próbuje mnie uderzyć tym kluczem, myśląc, że mnie tak załatwi.
Przeliczył się. Kilkanaście lat treningów pewnej sztuki walki pozwoliło mi odskoczyć w bok. Klucz uderzył w mój samochód, gość zaskoczony, a ja wymierzyłem mu soczystego prawego prostego, posyłając na ziemię. Wybiega stróż z budynku i krzyczy, że dzwoni na policję, więc poprosiłem go, aby się wstrzymał, ja zaś zadzwoniłem do cioci. Minutę później jest już koło mnie i zaczyna istny monolog nad chłopem, co drugie słowo było niecenzuralne. Tym gościem okazał się Hans. Nie do końca wierzył w wierność cioci, więc wynajął detektywa. Ten zaś porobił zdjęcia, a że Hans nigdy mnie nie widział, to nie wiedział, kim jestem. Zapakował się do swojego Passata i przyjechał wybić mi romanse z głowy.
W nagrodę za wybicie mu z głowy szpiegowania dostałem butelkę dobrej whisky.
Za kilka lat opowiem moim dzieciom, jak poznałem swojego wujka :)
Aha. I po takiej akcji ciocia nadal planuje ślub z tym gościem? Który jej nie ufa za grosz i ma skłonności do przemocy? W dodatku przygłupi, zamiast zwyczajnie dać w mordę, ten próbuje zatłuc konkurenta kluczem francuskim. Jedno odpowiednie uderzenie i miałby trupa do ogarnięcia. A w miastach wszędzie kamery...
No brawo ciocia. Też niezbyt lotna, jak widać.
A Ty za parę lat będziesz odpowiadał na pytania swoich dzieci, czemu ciocia ciągle ma nowe siniaki.
widzę że Ty chyba z patologicznej rodziny... fun fact: nie zawsze ktoś kto chce komuś dać w morde na ulicy, bije współmałżonka w domu ;)
Ona mówi o skłonności do przemocy fizycznej. Nie umiesz w łączenie kropek ani nie rozumiesz ciągów przyczynowo-skutkowych chyba.
Niekoniecznie. Niektorzy mezczyzni uzywaja przemocy fizycznej wylacznie w stosunku do innych mezczyzn. Poza tym gosc mial silne poszlaki na poparcie swojej tezy. Nawet jesli byla ona wytrzepana z rekawa.
Koleś mógł go zabić. Zdążył pokazać mu zdjęcia, zwyzywać w obcym języku a potem usiłował rozłupać mu czaszkę. Jest albo niepoczytalny, albo co gorsza, jest psychopatą.
Mozesz miec racje ale opierajac sie na rachunku prawdopodobienstwa jest on zwyklym durniem.
W sumie to jako czytelnicy byśmy woleli, żebyś jednak pukał ciocię - akcja byłaby ciekawsza.
Też myślałem że to będzie jakaś umbrieliada 😄
Jak coś to ten koleś nie będzie Twoim wujkiem tylko pociotem. A dwa, nie opowiadaj dzieciom takich patologicznych historii, bo będą przekonane, że to całkiem normalne wychodzić za buraka co cię śledzi nieudolnymi prywatnymi detektywami.
To nie jest telegraficzny skrót.