#28iLs

Gdy miałem 5 albo 6 lat, jechałem z rodziną nad morze. Jesteśmy z Lubelszczyzny, więc jazda do Kołobrzegu zajęła nam cały dzień. Atmosfera w aucie była napięta – głównie z mojego powodu. Mieliśmy opóźnienie, bo chciałem koniecznie zabrać ze sobą moją kolekcję komiksów z Kapitanem Klossem i negocjowałem z rodzicami przez 20 minut. Przy około 11 godzinach jazdy robi to różnicę. Wynegocjować komiksy ostatecznie mi się udało. 
Gdy byliśmy przed Kołobrzegiem, ojciec postanowił trochę przyspieszyć. Niestety trafiliśmy na patrol wojska (nie wiem co oni tam robili), który kontrolował ruch na odcinku Koszalin-Kołobrzeg. Tata przekroczył prędkość o 30 km/h. Gdy w szybę auta zapukał żołnierz, podniosłem wzrok znad wcześniej wspomnianych komiksów. Nie zdążył nic powiedzieć. Byłem szybszy i wyjechałem z tekstem w stylu: „Pan jest kapitanem?”. Kapral (chyba) się zmieszał, widząc 5-latka wpatrzonego w niego jak w obrazek. Uśmiechnął się i nawet nie dał ojcu pouczenia, tylko zwyczajnie nas puścił.

Następnego dnia dostałem swoją pierwszą piłkę do gry w nogę, a do końca wyjazdu jadłem tyle lodów włoskich, ile chciałem. A tata więcej nawet nie pisnął, że zabrałem ze sobą swoje komiksy :)
Livarot Odpowiedz

To były piękne czasy. Stare polskie komiksy i seriale. Kukis jak trzeba było wybrać imię na bierzmowanie wybrał sobie - Janosik!!

Dodaj anonimowe wyznanie