#EE3Au

"Byłam w miarę normalną uczennicą gimnazjum. Uczyłam się średnio, przyjaciół miałam na pęczki. Czego w takim razie mi brakowało? Czerpania szczęścia z najmniejszych przyjemności. Oprócz tego miałam ojca tyrana i zastraszoną matkę. Ojciec bił mnie i moją siostrę codziennie, ale nasze siniaki i co chwila złamane ręce nikogo nie obchodziły.

Miałam 14 lat, gdy zaczęłam się okaleczać. Większość może powiedzieć, że cięcie się jest dla szpanu. Może i tak, ale to mi pozwalało przestać myśleć nad złem tego świata. Pewnego dnia moje rany zobaczyła moja nauczycielka. Byłam nieostrożna? Nie, zaplanowałam to. Wysłała mnie od razu do szkolnego pedagoga. I co dalej? I nic. Powiedziała, żebym nie wymyślała, bo inni mają gorzej. Postanowiłam w takim razie porozmawiać z tamtą nauczycielką. Zbyła mnie, mówiąc, że ma dużo pracy. A przecież byłam taka samotna. Potrzebowałam tylko rozmowy z kimś, kto mnie zrozumie.

Zaczęłam odtrącać przyjaciół, rodzinę i trwałam w moim smutku jeszcze 2 lata, cały czas okaleczając się. Jedyną osobą, z którą mogłam zawsze porozmawiać była moja 3 lata młodsza siostra. Ale to przecież jeszcze dziecko. Jak może mi pomóc?

Niedawno poczułam się bardzo źle w sensie psychicznym. Ból duszy rozrywał mnie od środka. Dałam upust krwi. Nie pomogło. Z impetem weszłam do pokoju mojej siostry, powstrzymując się od płaczu. Wiedziałam, że na nią mogę liczyć. Ale ona tylko się wściekła, wykrzyczała, że ma już dość mojego nastroju i że zaraz sama zwariuje. Nic nie powiedziałam. Wyszłam z pokoju, a następnie wybiegłam na ulicę. Zawędrowałam do mojego ulubionego miejsca - starych ruin. Tam popełniłam samobójstwo. Policja znalazła moje ciało po 3 dniach".

Taką opowieść o sobie mogłaby opowiedzieć moja starsza siostra, która nie żyje już od 4 lat, a ja nadal nie potrafię pogodzić się z jej śmiercią. Obwiniam się, chociaż dobrze wiem, że to depresja ją zabiła, a nie ja.

Proszę Cię: rodzicu, nauczycielu, przyjacielu, znajomy, dziadku, ciociu, bracie. Nie popełniaj mojego błędu i nie zostawiaj osoby z depresją samej!

Czy to wyzwanie jest przestrogą? Sama nie wiem. Kocham Cię, Alu, i zawsze będę!
puszekpigmejski Odpowiedz

O mój Boże, współczuję, nie obwiniaj się

siejeferment

to był jej wolny wybór. nie dziwię się, że to zrobiła czując taką presję i do tego totalny brak wsparcia. dorośli dali dupy po całości. ty byłaś młoda, ale też się nie popisałaś. w takich chwilach ludzie dorastają szybciej ty widocznie nie. nie można Cię winić byłaś tylko dzieckiem, ale wiedząc to wszystko nie powinnaś tak traktować siostry, zwłaszcza że obie tkwiłyście w tym gównie. ona była słabsza od Ciebie mimo, że starsza. dlatego jeśli ktoś ma problemy ze sobą (a jak się tnie to już w ogóle) nie można olewać takich osób, po pierwsze można było tego uniknąc (np jakbys ty poszła do innego nauczyciela), a po drugie nigdy nie wiemy czy nie widzimy tej osoby po raz ostatni

ZawszeAnonimowy

siejeferment czemu mlodsza siostra miala sie nia opiekowac albo martwic caly czas? Miala swoje problemy i pewnie ja juz denerwowalo to jej narzekanie i plakanie to powiedziala co mysli w pelni rozumiem perspektywe autorki

siejeferment

Mnie też bliscy czasem denerwują, ale w życiu nie przyszlobh mi do głowy tak olac kogos. Gdybym tak zrobiła pewnie teraz bym juz nie miała mamy. Wkurzało ja plakanie i problemy siostry? Tak mnie też to meczylo, ale zaciskalam zęby, bo w takiej sytuacji moje "widzimisię" traci sens i nie jest ważne. Czasem trzeba się trochę poswiecic. Autorka tego nie zrobiła i ma co ma. Gdyby jej pomogła być moze dziewczyna by żyła i być moze wyleczyła y juz depresje. Mojej mamie sid udalo dzięki wsparciu bliskich. Zresztą napisałam, ze mogła mieć to w dupie bo dzieciakiem byla

siejeferment

Wiesz jak to jest jak tata jest przez miesiąc w roku w domu, a mama ma ciezka depresje i ma się 15 lat? Jak trzeba podejmować decyzje wszyscy traktują cię jak dziecko nic nie mówią itd? Ale jesteś na tyle dlrosla żeby zajmować się mama? Jak to ty robisz zakupy sprzatasz w domu, a spisz z mama w łóżku i cala noc trzymasz jej rękęeke bo boisz się ze wyskoczy z okna? Dorośli w moim życiu traktowali mnie jak dziecko lub jak dorosłego w zależności jak było wygodnie. Też mi było ciężko byłam z tym sama, e nigdy mamy nie odtracilam, bałam się właśnie takiego finału jak w wyznaniu. Być moze gdyby nie mój upór mamy by nie było. Tak sciagalam ja z parapetu i wyjmowalam noz z ręki.a przecież byłam dzieckiem tylko, ale jak komuś zależy nie ma moze siadać psycha. Nie odrzucilabym bliskiej osoby nawet jakbym siły nie miala

MackozBogdanca

@siejeferment przeciez autorka miala wtedy nieco ponad 10 lat. Nawet dobrze nie wiedziala czym depresja jest, nie wiedziala ze moze sie tak skonczyc. Po wyznaniu widac, ze starala sie wspierac siostre, ale raz poprostu nie wytrzymala, bo nie rozumiala sytuacji. Ok, może ty się w sobie zebralas i pomoglas mamie (i chwala ci za to), ale ona byla 5 lat od cb młodsza... Nie pakujmy wszystkich do jenego wora.

siejeferment

Jej siostra jak się zabiła miała 16 lat, ona byla o 3 lata mlodsza wiec w momencie śmierci miała 13. Jej siostra jak zaczęła zmagać się z depresja miała 14 lat, czyli mloda 11. Uwierz, ze dwa lata to powinno być wystarczająco żeby dorosnąć. Chciałabym mieć wtedy tyle czasu na ogarnięcie się

Pulinka

@siejeferment współczuję Ci takiego przeżycia w dzieciństwie, super, że sobie z tym wszystkim poradziłaś, dałaś radę i masz mamę, ale to nie zmienia faktu, że autorka była młodsza i być może ją to przerosło, była tylko dzieckiem, tak samo jak jej siostra. W dodatku obie z patologicznej rodziny.
Wiem doskonale jak to jest odciągać kogoś od samobójstwa, wielokrotnie latałam po dworcu szukając byłego chłopaka, a teraz sama robię podobnie. Różnica jest taka, że nie mam do kogo napisać, że mi źle.

siejeferment

U mnie jeden dzień zmienił wszystko. I z dnia na dzień. Musiałam dorosnac. Autorka miała kupę czasu na to. Nie oszukujmy się dzieci w takich sytuacjach dorastają ekspresowo. Ale potencjalnego samobójcze łatwiej olać niż serio usłyszeć krzyk o pomoc. Sama mam na koncie próbę samobójcza. Pewna bliska osoba wiedziała o tym. Powiedziałam wprost co zrobię i zero reakcji. A reszta otoczenia tez widziała ze jest źle. Wolimy takich rzeczy nie widzieć. Nie mam empatii do ludzi, którzy nie chcą widzieć ze źle się dzieje z bliska osoba. Jej poczucie winy taka wielka sprawa? Jej siostra nie zyje to jest wielka sprawa. A poczucie winy słuszne. Większość samobójców krzyczy o pomoc ale ludziom ciężko się tego słucha i wolą nie słyszeć i nie widzieć zla

Irie

@siejeferment nie możesz obarczac wina autorki, bo nie miała zapewne pojęcia co zrobi jej siostra. Jak ktoś już wcześniej wspomniał sama była dzieciakiem, żyła w patologicznej rodzinie i może sama już nie dawała rady. Każdy ma swoje granice. Jedynie kogo bym obwinia to pedagoga i nauczycielkę, które olaly sprawę totalnie, a są przecież od tego (zwłaszcza pedagog szkolna), aby pomagać uczniom, gdy tej pomocy potrzebują, a siostra autorki dawała jasne sygnały, że coś jest nie tak. Pedagog powinna porozmawiać z dziewczyną i powiadomić odpowiednie służby, gdyby to zrobiła to siostra autorki zapewne żyła by do dziś.

siejeferment

Skoro pedagog zawiódł mloda mogła iść do pedagoga w swojej szkole, przy takiej różnicy wieku raczej chodziły do innych szkol. Powtarzam po raz kolejny im wieksza patologia tym szybciej dzieci dojrzewają i powinny się trzymać razem tym bardziej.
a ja bym przede wszystkim obwiniala matkę i najblizszysch z otoczenia oni znali najlepiej ja. Ale matki też pewnie zaczniecie bronić no bo ona też żyła w patologii. Szczerze mówiąc bliscy ja zabili

Zobacz więcej odpowiedzi (4)
JungKoook Odpowiedz

Wiekszosc nauczycieli i pedagow ma olane na uczniow, widza w nich rozpieszczone bachory, ktorzy nie maja problemow...porazka

bubson

Ja na szczęście miałam super panią pedagog, która od początku gdy dowiedziała się o moich problemach cały czas mnie wspierała

Ddepresja

Prawda. Ja gdy miałam problemy rodzinne od super wychowawczyni usłyszałam "wiem, ze mama Cię nie chce, ale to nie powód by się tak zachowywać " miałam 11-12 lat...

psiapsiulka

Szkolni pedagodzy psują moją wizję dobrego świata

rozdrazniona

Tez niedawno zwatpilam w szkolnych pedagogow..

Antithei

Niestety coraz ciezej spotkac nauczycieli/pedagogow z powolania...

TaFajnaNieznajoma

U mnie w szkole nauczyciele reagują, nawet jak ktoś za szybko chudnie: Wspominają mu, o strasznych skutkach anoreksji, albo przypominają o 5 posiłkach dziennie itp.

pulcheriapomidor

Mnie pedagog i nauczyciele mówili, że to moja wina, że "koledzy" z klasy mnie biją i wyzywają. Dlaczego? Bo starałam się bronić.

Mayoko

Kurczę, tak bo nikogo nie ma juz z powołania *ironia*. Zrozumcie, ze przypadki zle sa najczęściej nagłaśniane, więc to nie kwestia powołania, a tego w co wierzycie. Znam wielu psychologów, z powodu różnych projektów do których sie angażuję i wolontariatu. Każdy jest cudowny. I to nie tylko w moim mieście ale także poza nim. Prawda raz trafiłam na taka starą jędzę, która wydawałoby sie ze siedzi i marudzi, ale jak przyszli co do czego to uratowała mojemu koledze życie , jako jedyna do niego dotarła.

kracken32

To jest okropne.. Ja akurat miałem tyle szczęścia, ze otrzymywałem wsparcie z kazdej strony, wychowawczyni czesto dzwoniła i sie pytała jak sie czuje, zwalaniala mnie jak nie miałem nastroju na szkole, nie musiałem pisac sprawdzianów jesli sie nie nauczyłem..
Z nauczycielem jest podobnie jak z księdzem, trzeba byc powołanym..

sarna1212 Odpowiedz

Gratuluję pedagogom i nauczycielom sami sobie zniszczyli życie bo dziewczyna przyszła wprost o pomoc i będą sobie wyrzucać do końca życia no chyba, że są zimni i bez serca całkowicie . Trzymaj się cieplutko i powodzenia w siłach i dalszym zyciu

nightingale Odpowiedz

Jedno z tych wyznań, na których ryczę jak bóbr. Współczuję Ci okropnie.

Wiele z Was w komentarzach pisze, że co to za szkoła, że pedagog nie pomogła. Normalna. Miałam sama z tym do czynienia w podstawówce. Kiedy przyszłam pobita i zakrwawiona przez mojego ojca do jej gabinetu ona kazała mi wypieprzać, bo jej dywan zabrudzę... Polskie realia... Na szczęście w liceum miałam Panią Pedagog do rany przyłóż - kochaną i opiekuńczą, dzięki której przeżyłam.

Badass0000 Odpowiedz

Współczuję, mam nadzieję,że ktoś Ci pomógł nie mieszkasz już z ojcem

Heyheyhey Odpowiedz

Smutne :( niestety często zdajemy sobie sprawę z tego, że mogliśmy czemuś zapobiec dopiero po fakcie :(

Gosik

Podejrzewam, że nikt tam nie mógł w niczym pomóc. A już napewno nie autorka.

wszyscymuszaumrzec Odpowiedz

Popłakałam się, a ja nie płaczę! Trzymaj się mocno!

undying Odpowiedz

Nie żebym się czepiala, ale za każdym razem zastanawia mnie, do jakich wy szkół chodzicie,że ani nauczyciel ani pedagog nie reaguje na wasze problemy. U mnie w szkole jest tak,że kiedy masz np problem ze szkołą, z chodzenie itp to od razu wypytuja czy masz jakieś problemy w domu, z rówieśnikami czy cokolwiek. I kiedy uczeń pójdzie porozmawiać to nigdy nie obrażają, a pomogą. Te wasze szkoły to chyba jakaś totalna bajka...

undying

To chyba zależy od szkoły, nauczycieli i ucznia. Moja kuzynka chodzi do tej samej podstawówki co ja kiedyś i jej w sumie też nie jest tam łatwo... wielu uczniów dokucza jej bez powodu i tylko nieliczni nauczyciele zwracają na to uwagę... sama nie wiem, mnie takie coś nigdy nie spotkało, więc czasami nie potrafię zrozumieć tego,że w niektórych szkołach jest czysta patola.

undying

I bardzo mi przykro,że Ciebie też taka sytuacja spotkała... Ale jeżeli mówisz,że ten pedagog jest okej to spróbuj zaufać i się otworzyć. Wiem,że nie jest łatwo, ale może wyjdzie ci to na dobre. Powodzenia :).

Poison Odpowiedz

Nie obwiniaj się, sama również byłaś w trudnej sytuacji, a ona Tobie nie pomagała. Tu powinni wziąć sprawę w swoje ręce nauczyciele, tym bardziej, że zauważyli jej cięcia.

Yoanna98 Odpowiedz

Jestem na anonimowych juz od.dluzszego czasu, ale to wyznanie jest pierwszym, ktore sprawilo, ze ryczę :/

Zobacz więcej komentarzy (37)
Dodaj anonimowe wyznanie