#EP7X0

Gdy miałam około 5-6 lat, a lato było gorące, razem z rodziną wyruszyłam na podbój plaży. Było to kąpielisko przy jeziorze, ale strzeżone, ratownicy dzielnie pilnowali kąpiących się ludzi. Kiedy ładnie się rozłożyliśmy na kocu, razem ze starszą siostrą zaczęłam lepić babki z mokrego piasku. W pewnym momencie chciałam iść coś zjeść/napić się. Zostawiłam siostrę samą i podreptałam do kocyka, który miał być niedaleko. Nie znalazłam go. Nie znalazłam też mojej siostry. Całkowicie straciłam orientację. Zaczęłam błądzić po całej plaży, rozryczałam się na głos. Nikt nie zwrócił uwagi na płaczące dziecko. Do główki przyszedł pomysł, aby odejść kawałek na małe wzniesienie, aby mieć lepszy widok. Nie byłoby to takie złe posunięcie, gdyby nie to, że było tam bardzo mało ludzi i to miejsce było w mocnym cieniu. Oczywiście dalej nikt nie zareagował na dziecko idące w nie wiadomo jakim kierunku, w dodatku nadal głośno płaczące. Gdy już się tam znalazłam, a nadal nie mogłam znaleźć mojej rodziny, podszedł do mnie jakiś pan. Zapytał się, co się stało, a potem powiedział, że zabierze mnie do mamusi i tatusia. Prowadził mnie ładnie, za rękę. Niestety, w innym kierunku, niż powinniśmy pójść. Na początku grzecznie z nim szłam, choć dalej wyłam jak szalona. W pewnym momencie niemal mnie ciągnął za sobą. Wyrywałam się, nie chciałam tego. Prowadził mnie do swojego samochodu. Był zaparkowany na poboczu, pod malutkim laskiem. Kiedy miał mnie już wpychać na tylne siedzenie, a ja ciągle krzyczałam, że chcę do mamy i do taty, w końcu nadeszło moje wybawienie. Spomiędzy drzew wyszedł kolejny pan, który najpewniej udał się tam za potrzebą. Widząc sytuację, podbiegł, niemal siłą przejął mnie i wziął na ręce. Chodził ze mną po plaży, dopóki nie znalazłam rodziców. 


Jak się później okazało, był ratownikiem. Jak widać, oni nie ratują dorosłych i dzieci tylko w wodzie.
CSkylark Odpowiedz

Dziwi mnie dlaczego rodzice nie szukali Ciebie...
Mając 4 lata też zgubiłam się na plaży, tyle, że nad morzem. Bawiłam się przy samym brzegu, mama miała na mnie oko z koca. Z tym, że ja ją ze swoich dziecięcych oczu straciłam i doszłam do wniosku, że musiałam odejść za daleko w pogoni za falami.
Na plaży tłumy, więc kiedy puściłam się biegiem wzdłuż brzegu, cała zapłakana i wołająca mamusię, deptałam po opalających się ludziach i ich kocach. Biegłabym tak nadal, gdyby jakiś mężczyzna nie wstał i nie złapał mnie wpół. Próbowałam się wyrywać i szlochałam jeszcze bardziej, dopóki... Nie wręczył mnie mojej biednej zadyszanej mamusi. Okazało się, że biegła za mną całą drogę, nieco wolniej, bo omijała porozrzucane po plaży ludzkie skwarki. Ja, w amoku, nawet nie zauważyłam, że jest za mną i mnie woła :)

LadyHerondale

Może myśleli, że dalej bawi się z siostrą?

CSkylark

@LadyHerondale wnioskując po tekście siostra też była dzieckiem (dorosła czy "prawie" dorosła nie zostawiłaby autorki samej), więc nie pilnowali ich obu :) Co dla mnie, szczególnie nad wodą, jest skrajną nieodpowiedzialnością

Pers

Kiedys jak pracowałem jako ratownik na Sopockiej plaży, przyszła do nas brzegiem wody dziewczynka na oko jakieś 4-5 lat, zapłakana, bo nie migla znaleźć rodziców...po 4h szukania znaleźli się rodzice, na plaży w Brzeźnie i to koło odmu zdrojowego. Dziecko podreptało jakieś 6-7km brzegiem morza bo pamiętało, że rodzice byli w kierunku Molo, nie zauważyło tylko, że przeszło na drugą stronę molo w brzeźnie wiec poszło aż do następnego molo...w Sopocie ;) (jak już po 2-3 godzinach nie udało się wkolo stanowisk znaleźć rodziców i nikt się nie zgłosił, że mu dziecko zaginęło to zadzwoniliśmy po policję, chwile wcześniej dostali też zgłoszenie od Gdańskiego WOPR o zaginięciu...byli równie zszokowani co my ^^)

Katzenklo Odpowiedz

Dobrze, że był tam ten ratownik, bo różnie mogło się to skończyć.

Ushindi Odpowiedz

Spotkałam kiedyś dziecko na plaży, miało około 4 lat, strasznie ryczało. Podeszłam i zapytałam co się stało, czy szuka rodziców. Rozpłakało się jeszcze mocniej i uciekło. Ktoś inny podszedł - ta sama historia, histeryczny płacz. Nagle podbiegła matka dziecka i zaczęła się drzeć czego my chcemy od jej córeczki... Tłumaczymy kobiecie, że córka bardzo płakała więc reagujemy a ona stwierdziła że pobeczy to przestanie i poszła. A dziecko z płaczem za nią.

NewFizjo Odpowiedz

Co za świry chodzą po świecie :/

Czubaka Odpowiedz

Masakra. Jak dobrze że był tam ten ratownik.

Facecja Odpowiedz

Często pomoc przychodzi w najpóźniejszym i najwłaściwszym momencie, na szczęście :)
Szkoda tylko, że znowu wtedy uderzyła znieczulica tłumna, bo potem by się tylko dziwili znowu, że dziecku coś się stało na pełnej ludzi plaży :/

Pers

No a z drugiej strony idziesz na plażę wypocząć, poopalać się, pobawić...a nie pilnować cudzych dzieci

merkury Odpowiedz

Ja też się zgubiłam, w obcym mieście, a raczej na jego obrzeżach:) w lesie, gdzie zatrzymaliśmy się za potrzebą(byłam na kolonii), a jechaliśmy gdzieś gdzie czekały nas jakieś atrakcje. Miałam 8 lat, starsza od Ciebie byłam, ale też się strachu najadłam:) wyszłam na drogę, już opiekunów i innych uczestników kolonii nie było. Byłam przerażona, był tam pan, który zapytał, co się stało. Powiedział bym wsiadła do samochodu, ja nie chciałam, ale on mnie wciągnął. Miałam szczęście, bo zawiózł mnie na komisariat. A potem na kolonii byłam znienawidzona przez moją opiekunkę, a przez inne dzieci znana jako ta "która zginęła". Nie mogłam tego słuchać, nie zginęłam, zgubiłam się. Najgorsze moje wakacje...

Niemapankutasa

Opiekunka miała jeszcze pretensje?! Powinna 5 razy Was przeliczyć, zanim odjedzie. Gdyby coś Ci sie stało, poszlaby siedzieć.

BeHappyAllTimes Odpowiedz

Czytając to wyznanie, na serio się bałam zakończenia 😮😮😮

Pers

Gdyby było tragiczne to napewno autorka by je napisała xD

Jakio Odpowiedz

Jezuuu jakim trzeba byc okropnym czlowiekiem az pięść mi sie zaciska jak cos takiego czytam , Naprawda mialas wielkie szczescie ! 😄

Selevan1

Można, nawet jeszcze gorszym.

Ale też nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.

episkey Odpowiedz

Aż mnie dreszcze przeszły..

Zobacz więcej komentarzy (8)
Dodaj anonimowe wyznanie