#F5bMA

Jestem 24-letnią dziewczyną. Życzliwą dla ludzi, dobrą dla zwierząt i roślin. Nigdy nie zrobiłam nikomu nic złego czy przykrego, pomagam wszystkim jak tylko potrafię, zawsze służę radą albo dobrym słowem. O co w takim razie chodzi? O moją wiarę i brak tolerancji do niej.

Moi rodzice, chociaż w Boga wierzą, nigdy nie pielęgnowali tej wiary jakoś szczególnie. Ot, święta, więc wypada do kościoła pójść, księdza po kolędzie przyjąć, raz na jakiś czas się wyspowiadać. Od swoich dzieci, czyli mnie i mojej siostry, nie wymagali, żebyśmy wierzyły. Doskonale wiedzieli, że to kwestia indywidualna i podchodzili do tego na zasadzie "Będzie co będzie". Gdy w końcu odkryłam swoją prawdziwą wiarę, nie musiałam się przed nimi ukrywać. Pewnego razu poinformowałam ich wprost - macie w domu pogankę. Wyznawczynię sił natury i starych, już zapomnianych, europejskich bogów z różnych panteonów. Żaden problem, moje życie, moja wiara, ja mam się czuć dobrze. Najbliżsi przyjaciele też nie mieli z tym problemów. Ot, parę pytań w kogo w takim razie wierzę, jak wyglądają moje święta - zwykła ludzka ciekawość.

Niestety, ktoś, nie mam pojęcia kto ani kiedy, musiał powiedzieć o tym komuś niezbyt tolerancyjnemu. Jak nie chciałam się z tym afiszować, w końcu po co, tak zaczęli wiedzieć wszyscy: dalsi znajomi, nauczyciele, reszta rodziny, sąsiedzi, itd. Po 2 tygodniach wiele osób przestało mi odpowiadać "dzień dobry". Po miesiącu nauczyciele zaczęli mnie traktować z rezerwą, a ci dalsi znajomi starali się ograniczyć i tak niewielkie kontakty aż do zera. Po dwóch miesiącach zdarzało mi się widzieć na ulicy starsze sąsiadki, które na mój widok dyskretnie, acz z wielką gorliwością, wykonywały znak krzyża. Nagle przestałam być dobrą osobą, która pomoże nieść siatki, zakupy zrobi, jak ktoś starszy i nie da rady wyjść, a to pieska wyprowadzi, a to grządki na działce podleje, bo tak kocha rośliny. Zaczęłam być traktowana jako ktoś gorszego sortu. Doszło do tego, że pewien starszy pan, co to mu nie raz okna myłam, żeby rodziny nie fatygował z drugiego końca kraju, krzyknął za mną, że jestem "kurewką szatana". Dwoję się i troję, żeby przekonać ludzi, że poganin nie oznacza złego człowieka. Bo czy fakt, że wierzę w Peruna, Mokosz, Afrodytę czy Odyna jest naprawdę taki istotny? Żyję w zgodzie z moralnymi wytycznymi, nie szkodzę społeczeństwu, wręcz przeciwnie, zawsze do każdego podchodzę z otwartym i szczerym sercem. Nie morduję, nie porywam małych dzieci, nie składam rytualnie zwierząt w ofierze, ani nie uprawiam satanistycznych orgii na cmentarzach, jak zaczęli uważać niektórzy.

Wiecie co jest najsmutniejsze?

Ten jad i nienawiść sączone są głównie przez ludzi, którzy regularnie, co niedziela, siedzą w kościele i są "wzorcami" pełnego miłosierdzia chrześcijaństwa. Co za paskudna obłuda...
Jezderkusie Odpowiedz

Przykro mi, że się spotkałaś z takimi reakcjami, ale chyba najważniejsze, że masz oparcie w rodzinie i przyjaciołach. I mówię to z pełnym przekonaniem jako katoliczka. Nie ma dla mnie znaczenia jakiego kto jest wyznania, szanuję wszystkich, którzy żyją zgodnie z tym, co im serce, umysł i sumienie dyktują. Bo człowiek okazuje to, co w nim naprawdę "siedzi" nie wzniosłymi gadkami, lecz postępowaniem.

CukierPuder

Też uważam, że nie słowa i modlitwy pokazują kim jesteś, ale codzienne życie. Mam niestety dość bliski przykład w rodzinie, jak pewna osoba uprzykrza życie innej, bo im nie wyszło - a nam wciska bajeczki i ckliwe teksty o Bogu i szukaniu wiary.. Co z tego skoro ta osoba się mści i to wszystko robi świadomie, nie przyjmuje do wiadomości że on "grzeszy" według swojej wiary. Cóż, to właśnie jest "katolik" hipokryta, który sobie wybiera przykłady z religii jak jemu pasują. ;)

CichyStrzelec

A mnie z kolei aż korci, aby przypomnieć pierwsze przykazanie z dekalogu. Nie usprawiedliwiam tutaj moherów które nawet swoich z diabłem mieszają. Tylko ludzi, katolików, którzy nie tolerują innych religii. BO TAK NAKAZUJE DEKALOG. A nie Kościół. Sam nie jestem gorliwym wierzącym, dlatego mam wywalone na to, co i kogo kto wyznaje. Tylko trochę mnie skrzywia, jak ktoś mówi, ze jest dobrym katolikiem, a akceptuje inne religie. To wbrew pierwszej zasadzie dekalogu. Według hierarchii, nawet ważniejszej niż piąta, nie zabijaj. Także chciałem tylko wytknąć najczęstszy błąd każdego tolerancyjnego, wierzącego katolika. Minusujcie :3

Heist

@CichyStrzelec Coś ci się pomyliło. 1 przykazanie nie mówi o tym żeby nietolerować innych wyznań tylko w nie po prostu nie wierzyć.

JuzNieAnonimowy

@Heist, @CichyStrzelec - dokładnie. Jeśli wierzysz w boga chrześcijańskiego, to nie możesz niczego przed nim stawiać. A to nie znaczy, że masz za każdym niewierzącym biegać z krzyżem, wodą święconą, czosnkiem i tym w nich rzucać.

Swoją droga najśmieszniejsze jest, że jak ktoś jest dobry, to MUSI być dobrym katolikiem. A jak się okaże, że nie wierzy lub wierzy w coś innego, to od razu reakcje podobne co u autorki. Wiara nie definiuje człowieka ani jego wartości.

Rudowlosa Odpowiedz

Eeee tam - przyjaciele i rodzina Cię akceptują, więc nie jest źle :) Resztę towarzystwa zawsze można olać, zmienić środowisko.

U mnie rok temu przed zajęciami na studiach, zaczęła się dyskusja pt. "jakie masz imię z bierzmowania". Kiedy nadeszła moja kolej i powiedziałam, że nie mam w ogóle tego sakramentu, zapadła wielka, krępująca cisza. Parę osób do dzisiaj mnie unika. Ale to ich problem, nie mój. Ja uważam, że przyjmowanie sakramentów musi wynikać z potrzeby serca, nie może to być odpykane na siłę, żeby było - a w tamtych czasach tej potrzeby nie czułam, co więcej, minęło już kilka lat, nie czuję jej nadal. Poczuję - podejdę do bierzmowania, nie poczuję - nie zrobię tego. A ludziom życzę ciekawszych rzeczy do roboty niż obgadywanie innych czy krytykowanie ich wyborów.

JednoLicho

Nie wiem gdzie i co studiujesz, ze spotykasz takich ludzi, ale u mnie wiele osob wie, ze nie mam nawet chrztu i niespodzianka! Nikogo to nie obchodzi.

Rudowlosa

Trafiłam na rok, gdzie jest naprawdę sporo osób skrajnie wierzących :)

rabe

I masz dobre podejście, jak nie czujesz potrzeby to po co masz przystępować do bierzmowania. Sama przyjęłam ten sakrament, ale ile się napatrzyłam na dzieciaki, którym rodzice kazali przychodzić na spotkania, a które zaraz po bierzmowaniu przestały przychodzić do kościoła.

Rudowlosa

W kwestii zmuszania do spotkań przygotowujących do bierzmowania rekord pobił mój kolega.

Był to chłopak sprawiający liczne problemy wychowawcze, nie było dnia, żeby czegoś nie odwalił. Jego mama wiedziała, że i z bierzmowaniem będzie problem, buntował się. Na spotkania go dowoziła i za rękę odprowadzała pod sam kościół.

... Jakież było jej zdziwienie, kiedy w dzień bierzmowania podjechała z z nim do kościoła, pewna, że zaraz zacznie się uroczystość, a zamiast tego dowiedziała się, że syn ZA KAŻDYM RAZEM czekał, aż ona odjedzie spod kościoła i szedł w długą, skutkiem czego nigdy na spotkanie nie dotarł :)

psxh

Co za głupia baba, przecież jak on nie chciał to i tak sakrament nieważny. Nawet sama nie wie na czym polega, a taki z niej obrońca wiary xD chyba własnego ego, bo co ona znajomym powie, że syn szatanista?

KraMa

Jako osoba, która przez kilka lat przygotowywała kandydatów do bierzmowania - gratulacje. To bardzo dojrzałe podejście.
Na każdym spotkaniu mówiłam, że jeśli nie chcą to niech wykażą się odwagą i postawią rodzinie. Te dzieciaki totalnie nie umiały się zachować w kościele, nie wspominając o tym jak niski był ich poziom znajomości nauczania Kościoła. I jasne, moim zadaniem było uzupełnić te braki. Ale bardzo ciężko jest prowadzić zajęcia jeśli ma się w grupie wojujących, młodych ateistów którzy rozwalają wszystkie spotkania. Ksiądz mówił że nie mamy prawa wyrzucić ich z grona kandydatów bo tylko Bóg może osądzać (ale nasz ksiądz bał się młodzieży i nie umiał się postawić) a uczestnicy mówili że Kościół mają w dupie ale babcia obiecała kasę...

Accio Odpowiedz

Cóż, frajerzy. Dopiero teraz widać, jakie niektórzy mają ograniczone myślenie.
Nie przejmuj się nimi droga autorko bo oni stracili na znajomości z tak dobrą osobą ja Ty, a Ty z kolei uwolniłaś się od ich obłudy :)

menevagoriel Odpowiedz

Ja też praktykuję starosłowiańskie obyczaje i święta. Na poczatku się z tym nie afiszowalam, teraz wręcz przeciwnie. Zbieramy chetne dzieci z przedszkola córki i organizujemy słowiańskie imprezy: pokazujemy jak się obchodzi dziady (tlumaczymy też dlaczego swieta katolickie sa nałożone na słowiańskie), równonoce, andrzejki, itp. Dzieciaki super sie bawią, poznają tradycje swoich przodkow, a nas o dziwo nikt nie traktuje jak satanistow. Raz mnie tylko jedna z matek wiedźmą nazwala, to jej odpowiedzialam, ze slowo wiedźma jest dla mnie komplementem, bo akurat do tego dążę (wiedźma - kobieta, która ma wiedzę). Kobieta się zatkała, a ja od tej pory nie mam problemów.

dwuteownik Odpowiedz

Nic nie straciłaś tak naprawdę, zakładam że przed Tobą jest czas rozpoczęcia studiów/ innych ważnych zmian w życiu, nie zawsze będziesz mieszkać tam gdzie mieszkasz, a poza tym część osób którzy tak paskudnie zaczęli Cię wytykać niebawem zwyczajnie kopną w kalendarz. Jeśli np. przeprowadzisz się na studia do innego miasta nie stracisz prawdziwych przyjaciół i rodziny, znajdziesz wielu nowych. A z towarzystwem sąsiadów itp nie będziesz miała zbytnio do czynienia. Ale prawdą jest, że z większością ludzi to można ale o pogodzie porozmawiać, może nie potrzebnie tak dalszej rodzinie itd o tym mówić?

zimoidzjuzstad

Z tego, co zrozumiałam, to nie autorka powiedziała o tym dalszej rodzinie, a ktoś inny rozpowiedział.

Coogan007 Odpowiedz

Sława!!

Lisiczka

Swój człek tutaj? Sława!

Elphaba09

Nawet więcej swoich najwyraźniej ;) Sława! :)

KoKaina2

Sława! Rodzimowiercy się liczą!

Lisiczka Odpowiedz

Ha, doskonale to znam, chociaż aktualnie mam względny spokój. Nie martw się, najważniejsze, że jesteś sobą i nikogo tym nie krzywdzisz.
A bogowie mają Cię w opiece. Sława!

zakretas123 Odpowiedz

Tak z ciekawości od czego zaczęła się Twoja wiara? ;)

Wiaderny Odpowiedz

Troche dziwne wierzyc jednoczesnie w Afrodyte i Peruna... Ale skoro ludzie wierzą w latającego potwora spaghetti...

Accio

Mi się wydaje że autorka nie podała tego jako przykład swojej wiary, tylko właśnie bogów z innych, mniej ,,popularnych" religii. Tak przynajmniej to zinterpretowałam :D

blablabla

Właśnie poczułam się trochę urażona, jako wyznawczyni Pastafarianizmu, chociaż przyzwyczaiłam się do głupich komentarzy na ten temat. Tak naprawdę kojarzysz naszą religię tylko z nazwy, a wiesz może jakie ma dogmaty, jakie prawdy głosi? Bądź szczęśliwy, żyj tak abyś nie musiał się wstydzić za swoje zachowania, kochaj siebie i ludzi, bądź tolerancyjny i nie wpychaj nosa w nieswoje sprawy. Bądź sobą. Nie musisz czcić Jego Makaronowatości, mu nie potrzebne kościoły i świątynie, on ma żyć w Tobie i z jego prawdami chce bym żyła, czyli żyła szczęśliwie, tak jak ja chcę, a nie inni chcą. :)

Cara2540

@Blabla nie obchodzi nas to :)

Krzeselkowy

@blablabla, ale wiesz, że ta wiara jest tylko ustawowo wiarą i powstała żeby trolować Chrześcijaninów? W to się nie da "normalnie wierzyć" mimo, że spełnia wszystkie potrzebne elementy do bycia wiarą. To tak jakbym powiedział, że zakłądam badylaszczyzm, podał dogmaty totalnie z dupy i zarejestrował wiarę w "Europejskim Urzędzie do Rejestracji Własnej Wiary"

ljubomora

@Krzeslkowy "Chrześcijaninów" ha ha ha!!! xD xD xD

WilaWianki

Ta "wiara" to nie religia, tylko filozofia. Podobnie jak np. buddyzm.

CarolinaReaper

@Krzeselkowy ale dlaczego nie da się normalnie wierzyć? Przecież każdą religię wymyślili ludzie :) jedni wierzą w Odyna, inni czczą siły natury, jeszcze inni wierzą w boga chrześcijańskiego, to czemu ktoś miałby nie móc wierzyć sobie w latającego makaronowego stwora?

bushmills Odpowiedz

Mam wrażenie, że większość Polskich katolików, jest nimi bo tatusiowie i mamusie i dziadkowie byli. Bo Polska to katolicki kraj i tak ma już być, bo tradycja! A jak zapytasz jednego czy drugiego, żeby choć jeden werset zacytowali z Biblii, albo zapytasz o jakąkolwiek mniej znaną historię to mogą co najwyżej powiedzieć "no był taki Noe, no i w Jezusa wierzę i Marię!" a c do wersetu - Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie...
Trzymaj się dziewczyno i może przeprowadź do większego miasta? Tam chyba ludzie bardziej nowocześni mieszkają :)

Zobacz więcej komentarzy (49)
Dodaj anonimowe wyznanie