Mam rodziców, którzy bardzo się kłócą i teraz idą do sądu.
Mam też dwa koty.
Przez sytuację w domu nad jednym się znęcam. Bardzo tego żałuję i nie chcę tak dalej robić, ale nie umiem przestać. Chyba jestem porąbana.
Zwierzęta są zwykle dla ludzi wsparciem w takich trudnych chwilach. Szkoda, że nie potrafisz tego dostrzec, a zamiast tego przenosisz rodzinną patologię na bezbronne stworzenie.
Biedny kotek, on nie jest tu niczemu winny. Winni są rodzice, nie wiem co poszło nie tak w ich związku, ale powinni oni wiedzieć, jak to na ciebie wpływa.
upadlygzyms
Biedne dziecko, ono nie jest niczemu winne.
Czy to cokolwiek zmienia?
elbatory
Właściwie to różnica jest duża. To, co robi autor, to jego własne, świadome czyny. A są świadome, bo o nich pisze. Natomiast to, czego doświadcza autor, to sprawy, które są całkowicie normalne, choć dla niego, z powodu wieku, niezrozumiałe. Ludzie się rozstają, tak w życiu bywa i jak autor trochę dojrzeje, to sam to zrozumie. Nie musi to mieć żadnego negatywnego wpływu na jego życie. Jestem wręcz pewna, że gdy jego dojrzałość się ukształtuje, to zrozumie, że rozstanie bywa czasem lepszym wyborem, niż trwanie w nieszczęśliwym i toksycznym związku. Natomiast krzywdzenie bezbronnej istoty, jako odreagowanie na ból, którego się doświadcza, to nigdy nie jest dobre ani zrozumiałe wyjście.
Jestes poj*ebana. Zasługujesz wyłącznie na to
co sama serwujesz temu niewinnemu stworzeniu. Nie tlumacz się głupio kłótniami rodziców, bo nie ma absolutnie żadnego wytłumaczenia na bycie taką gnidą. Gardze tobą.
Anonimowa66676
Mnie też poruszyło męczenie zwierzątka ale bez przesady żeby tak pisać do dziewczyny, podejrzewam, że bardzo młodej zresztą, która sobie po prostu nie radzi. Nie wie jak sobie poradzić z tym co czuje, pewnie nawet nie wie dokładnie co i jak uwolnić te emocje dlatego robi tak jak robi. Powinna poczytać w necie jak radzić sobie z emocjami i je uwalniać w zdrowy sposób. Mimo wszystko napisała, że zdaje sobie sprawę, że robi źle i źle się z tym czuje więc nie jest pozbawiona uczuć. Twoje słowa mogą ją zupełnie załamać. Większość osób nie zachowuje się logicznie w sytuacji wielkiego stresu i bezradności. Najważniejsze to znaleźć rozwiązanie, które nie będzie nikogo ranić, jak rzucanie kamyczkami w rzekę, ćwiczenia, medytacja i nazwanie tego co się czuje. W tym nie pomoże jej gnojenie bo nie wiesz co ona przeżywa i jak jej życie wygląda. Ja mam nadzieję, że sobie poukłada całą sytuację w głowie i podejdzie do niej z dystansu. Zrozumie, że nie zawsze życie jest lekkie i proste czasami trzeba odpuścić i wierzyć, że wszystko się ułoży tak ja ma być albo i lepiej i to co się dzieje złego jest tylko tymczasowe.
angryyrgna
Ehh, no super - kotek napewno całkowicie rozumie fakt, że jakaś gówniara się nad nim znęca, bo.. nie radzi sobie z emocjami :)
Co będzie kolejne? Drugi kotek? Piesek?
Cicha i słabsza koleżanka/kolega z klasy?
Ee tam... też zrozumieją, że to wszystko przecież dlatego, że autorka czuje bezradności i jest narażona na wielki stres :)
Wyjaśnij mi proszę -
co z tego, że ona zdaje sobie sprawę, że robi źle i źle się z tym czuje?
Kotu (któremu robi krzywdę) jakoś ten fakt pomaga?
Skoro jest taka świadoma, że to co robi nie powinno mieć miejsca , to do cholery jasnej niech bedzie też świadoma, że trzeba poszukać pomocy, bo cierpi niewinne, bezbronne zwierzę.
Anonimowa66676
Angry - Nie no oczywiście, że nie popieram tego co robi. W pierwszej kolejności powinna przestać a jeśli nie potrafi to kota/koty po prostu oddać dla ich dobra. Też nie znoszę maltretowania zwierząt i uważam, że to co robi jest chore. Bardziej chodzi mi o to żeby znalazła inne rozwiązanie żeby się uspokoić bo to co się dzieje w domu na nią ogromny wpływ. Tylko, że to co jest między jej rodzicami to nie jest właściwie jej sprawa i jej problemy, tylko ich własne na które pewnie i tak nie ma wpływu. Musi złapać dystans i skupić się na sobie a nie na zmienianiu kogoś i braniu ich problemów na siebie.
Lepiej żeby rodzicie się rozwiedli i byli szczęśliwi osobno aniżeli się kłócili i męczyli razem. To, że nie będą już razem nie znaczy, że nie będą już twoimi rodzicami. Są dorośli to ich życie i wybory. Pogadaj z nimi o tym jak się czujesz i jak to na ciebie wpływa, o wizycie u psychologa, albo idź do psychologa szkolnego. Wygadaj się. Oddaj kotka do dobrej rodziny bo to co mu robisz jest okrutne i wstrętne. Nie zasługuje na to. Jeśli musisz się wyżyć to pisz listy, pisz o wszystkim co cię boli, dla siebie nie do pokazywania innym, krzycz, płacz, uderzaj w poduszki ale nie krzywdź bezbronnych istot.
"Nie umiesz przestać" bo pewnie masz w sobie za dużo żalu, gniewu i innych emocji, skierowanych w stronę rodziców. Ale to cię ani trochę nie usprawiedliwia. Musisz poszukać innego sposobu, żeby to z siebie wyrzucić, bo ten jest tragicznie nietrafiony. Możesz iść pokrzyczeć i popłakać gdzieś z dala od domu, albo pouderzać w worek treningowy. Ale najlepiej pogadaj z kimś, kto się zna na takich rzeczach.
Jesteś porąbana. Poznęcaj się nad rodzicami lub kimś silniejszym od ciebie. Przykro mi z powodu twojej sytuacji ale to co robisz jest podłe. Jesteś zła? Dlaczego nie pójdziesz skopać dwumetrowego faceta?
Bo by ci oddał, a kot nie może?
Zwierzęta są zwykle dla ludzi wsparciem w takich trudnych chwilach. Szkoda, że nie potrafisz tego dostrzec, a zamiast tego przenosisz rodzinną patologię na bezbronne stworzenie.
Biedny kotek, on nie jest tu niczemu winny. Winni są rodzice, nie wiem co poszło nie tak w ich związku, ale powinni oni wiedzieć, jak to na ciebie wpływa.
Biedne dziecko, ono nie jest niczemu winne.
Czy to cokolwiek zmienia?
Właściwie to różnica jest duża. To, co robi autor, to jego własne, świadome czyny. A są świadome, bo o nich pisze. Natomiast to, czego doświadcza autor, to sprawy, które są całkowicie normalne, choć dla niego, z powodu wieku, niezrozumiałe. Ludzie się rozstają, tak w życiu bywa i jak autor trochę dojrzeje, to sam to zrozumie. Nie musi to mieć żadnego negatywnego wpływu na jego życie. Jestem wręcz pewna, że gdy jego dojrzałość się ukształtuje, to zrozumie, że rozstanie bywa czasem lepszym wyborem, niż trwanie w nieszczęśliwym i toksycznym związku. Natomiast krzywdzenie bezbronnej istoty, jako odreagowanie na ból, którego się doświadcza, to nigdy nie jest dobre ani zrozumiałe wyjście.
Jestes poj*ebana. Zasługujesz wyłącznie na to
co sama serwujesz temu niewinnemu stworzeniu. Nie tlumacz się głupio kłótniami rodziców, bo nie ma absolutnie żadnego wytłumaczenia na bycie taką gnidą. Gardze tobą.
Mnie też poruszyło męczenie zwierzątka ale bez przesady żeby tak pisać do dziewczyny, podejrzewam, że bardzo młodej zresztą, która sobie po prostu nie radzi. Nie wie jak sobie poradzić z tym co czuje, pewnie nawet nie wie dokładnie co i jak uwolnić te emocje dlatego robi tak jak robi. Powinna poczytać w necie jak radzić sobie z emocjami i je uwalniać w zdrowy sposób. Mimo wszystko napisała, że zdaje sobie sprawę, że robi źle i źle się z tym czuje więc nie jest pozbawiona uczuć. Twoje słowa mogą ją zupełnie załamać. Większość osób nie zachowuje się logicznie w sytuacji wielkiego stresu i bezradności. Najważniejsze to znaleźć rozwiązanie, które nie będzie nikogo ranić, jak rzucanie kamyczkami w rzekę, ćwiczenia, medytacja i nazwanie tego co się czuje. W tym nie pomoże jej gnojenie bo nie wiesz co ona przeżywa i jak jej życie wygląda. Ja mam nadzieję, że sobie poukłada całą sytuację w głowie i podejdzie do niej z dystansu. Zrozumie, że nie zawsze życie jest lekkie i proste czasami trzeba odpuścić i wierzyć, że wszystko się ułoży tak ja ma być albo i lepiej i to co się dzieje złego jest tylko tymczasowe.
Ehh, no super - kotek napewno całkowicie rozumie fakt, że jakaś gówniara się nad nim znęca, bo.. nie radzi sobie z emocjami :)
Co będzie kolejne? Drugi kotek? Piesek?
Cicha i słabsza koleżanka/kolega z klasy?
Ee tam... też zrozumieją, że to wszystko przecież dlatego, że autorka czuje bezradności i jest narażona na wielki stres :)
Wyjaśnij mi proszę -
co z tego, że ona zdaje sobie sprawę, że robi źle i źle się z tym czuje?
Kotu (któremu robi krzywdę) jakoś ten fakt pomaga?
Skoro jest taka świadoma, że to co robi nie powinno mieć miejsca , to do cholery jasnej niech bedzie też świadoma, że trzeba poszukać pomocy, bo cierpi niewinne, bezbronne zwierzę.
Angry - Nie no oczywiście, że nie popieram tego co robi. W pierwszej kolejności powinna przestać a jeśli nie potrafi to kota/koty po prostu oddać dla ich dobra. Też nie znoszę maltretowania zwierząt i uważam, że to co robi jest chore. Bardziej chodzi mi o to żeby znalazła inne rozwiązanie żeby się uspokoić bo to co się dzieje w domu na nią ogromny wpływ. Tylko, że to co jest między jej rodzicami to nie jest właściwie jej sprawa i jej problemy, tylko ich własne na które pewnie i tak nie ma wpływu. Musi złapać dystans i skupić się na sobie a nie na zmienianiu kogoś i braniu ich problemów na siebie.
Zostaw kotki w spokoju. Nie rób im tego,czego sama nie chciałabyś doznać.
Lepiej żeby rodzicie się rozwiedli i byli szczęśliwi osobno aniżeli się kłócili i męczyli razem. To, że nie będą już razem nie znaczy, że nie będą już twoimi rodzicami. Są dorośli to ich życie i wybory. Pogadaj z nimi o tym jak się czujesz i jak to na ciebie wpływa, o wizycie u psychologa, albo idź do psychologa szkolnego. Wygadaj się. Oddaj kotka do dobrej rodziny bo to co mu robisz jest okrutne i wstrętne. Nie zasługuje na to. Jeśli musisz się wyżyć to pisz listy, pisz o wszystkim co cię boli, dla siebie nie do pokazywania innym, krzycz, płacz, uderzaj w poduszki ale nie krzywdź bezbronnych istot.
"Nie umiesz przestać" bo pewnie masz w sobie za dużo żalu, gniewu i innych emocji, skierowanych w stronę rodziców. Ale to cię ani trochę nie usprawiedliwia. Musisz poszukać innego sposobu, żeby to z siebie wyrzucić, bo ten jest tragicznie nietrafiony. Możesz iść pokrzyczeć i popłakać gdzieś z dala od domu, albo pouderzać w worek treningowy. Ale najlepiej pogadaj z kimś, kto się zna na takich rzeczach.
Tak, jesteś podłym człowiekiem bez empatii.
Wykorzystywanie nieletnich też jest tak samo złe jak znęcanie na zwierzętami.
Jesteś porąbana. Poznęcaj się nad rodzicami lub kimś silniejszym od ciebie. Przykro mi z powodu twojej sytuacji ale to co robisz jest podłe. Jesteś zła? Dlaczego nie pójdziesz skopać dwumetrowego faceta?
Bo by ci oddał, a kot nie może?
Jesteś porąbana. Zostaw ty to zwierze.