#NFeHk

Mając jakiś większy problem lub gdy chcę z czegoś zrezygnować, nie potrafię powiedzieć tego wprost, tylko kombinuję jak koń pod górę. Np. z kimś się umówiłem, ale nie mam ochoty iść, to zamiast powiedzieć wprost, że jednak nie przyjdę, to wymiguję się, mówiąc, że muszę coś jeszcze zrobić, coś mi wypadło. A kiedy mam problem, kombinuję, żeby nikt nie znał prawdy, zamiast przyznać się do błędu. Tyle słowem wstępu.

Poszedłem na studia dzienne, rodzice wszystko opłacali. Pierwszy semestr niezaliczony, nie przyznałem się. Uprosiłem kolegów z mieszkania, żeby nikomu nic nie mówili. W domu powiedziałem, że zdałem i idę na drugi semestr. W tym czasie pracowałem.

Nadszedł czas zapisów na nowy rok, zapisałem się na ten sam kierunek, dostałem się, ogólnie wszystko OK i co? Nie zdałem. Nie dlatego, że kierunek był trudny, po prostu byłem leniwy. Stwierdziłem, że nie ma sensu tego dalej tak ciągnąć i co zrobiłem? Uciekłem, po prostu spakowałem wszystko co miałem w mieszkaniu do kartonów i wysłałem pocztą do innego miasta. Zostawiłem tylko listy pożegnalne w domu i w mieszkaniu dla kolegów.

Miałem zamiar zacząć nowe życie, dla świętego spokoju zmieniłem numer telefonu, po prostu urwałem kontakt z tamtym światem. O wszystkim wiedziało trzech znajomych, którym mogłem zaufać i nie były to osoby, które widywałem na co dzień. Przez dwa tygodnie zero kontaktu z kimkolwiek, aż w końcu coś mnie pokusiło, żeby sprawdzić maila. Był mail od mamy, odpisałem i tak jakoś wyszło, że dałem się namówić do powrotu. Po kolejnym tygodniu byłem już gotowy do wyjazdu do domu. Co ciekawe, nowym współlokatorom nic nie powiedziałem, że wracam do domu i po raz kolejny uciekłem ze wszystkim, nie mówiąc im nic. W domu wszystko mi wybaczono i zapomniano.

Osobom trzecim mówię, że po półtora roku zrezygnowałem ze studiów, bo było za ciężko. Prawdę znają tylko nieliczni. Czy czegoś żałuję? Zdecydowanie wystawionych kolegów. Mogłem się jakoś z nimi dogadać i rozstać się w dobrych relacjach. Jeśli to czytają, to bardzo ich przepraszam.

Teraz pracuję i idę na studia zaoczne. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej.
zimoidzjuzstad Odpowiedz

Lubisz sobie utrudniać życie, co?

Bolendorf Odpowiedz

No to na poczcie musieli się nieźle usmiac jak przyszedłeś z tymi kartonami powiązanymi sznurkiem jak w głębokim PRLu. Chyba jedyne co jest prawdziwe to to że nie zaliczyłeś studiów.

upadlygzyms

Skąd pomysł aby wiązać kartony sznurkiem? Jako student miałem epizod roboczy w sortowni paczek na poczcie. Ani jedna nie była osznurkowana.

K19922023 Odpowiedz

Ale wiesz że nie każdy ma głowę do nauki i nie każdy musi skończyć studia? Jest mnóstwo szkół policealnych z naprawdę fajnymi kierunkami kształcących w konkretnych zawodach. Jeśli dwukrotnie nie udało ci się zdać na studiach zwłaszcza przez lenistwo i własną głupotę to wątpię żeby tym razem było inaczej

Dantavo Odpowiedz

Po pierwsze popracuj nad sobą, a jeśli trzeba idź do psychologa. To co robisz naprawdę utrudnia Ci życie. Odcinanie się od rodziny, bo nie zdałeś na studiach jest dla mnie czymś czego nie mogę zrozumieć. Po drugie, po co Ci te studia? Sam piszesz, że zawaliłeś je dwa razy przez lenistwo. Naprawdę chcesz na nie iść, czy idziesz, bo wszyscy idą i tak wypada? Interesuje Cię w ogóle kierunek na który idziesz?

Hvafaen Odpowiedz

Nienawidzę takich kombinatorów. A oni jak na twoje miejsce mieli znaleźć nowego wynajmującego?

Megg16 Odpowiedz

Miałam podobnie, tak samo wręcz mogłabym rzec. Miałam wtedy z 5-6 lat i uciekłam z domu. A potem mama zawołała mnie na kolacje a już zgłodniałam, więc wróciłam.

Postac Odpowiedz

Jak masz jakiś fach w ręku, to zarobisz dobrze i bez studiów. Zastanów się, czy naprawdę są Ci one potrzebne.

Dodaj anonimowe wyznanie