#Nr5SJ

6 lat temu rozstałam się z partnerem po 4 latach wspólnego życia. Był moim pierwszym chłopakiem. Ostatnim czasem przed rozstaniem dużo się kłóciliśmy, sprzeczaliśmy, często się na niego wkurzałam o błahostki. Wtedy myślałam, że rozstanie to była najlepsza decyzja w moim życiu. Przez następny rok czułam się super, nie spotykałam się z nikim. Później na przestrzeni lat było kilka związków, jednak kończyły się one po kilku miesiącach. Aktualnie jestem od 2 lat w związku. W walentynki wybraliśmy się na koncert do sąsiedniego miasta i wtedy spotkałam jego, mojego pierwszego chłopaka, był z kobietą (jak się później okazało jego żoną) i córeczką. Dodam, że od czasu rozstania nie widzieliśmy się i nie mieliśmy kontaktu. Gdy go zobaczyłam, jak patrzy na swoją żonę, jak się do niej uśmiecha, z jaką troską i czułością to robi, poczułam to samo co na początku naszego związku. Nagle te magiczne motylki w brzuchu, jakbym się cofnęła o 10 lat  i zatrzymała w tamtym miejscu. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Mieliśmy kiedyś wspólne plany, marzenia, chcieliśmy mieć dom, dziecko, wspaniałe wakacje. Gdy go zobaczyłam, to wszystko wróciło, jakby to było wczoraj – jak mnie dotykał, jak mnie całował, jak zasypiałam wtulona w jego ramionach. Nasze długie rozmowy przez pół nocy o wszystkim i o niczym. Poczułam jednocześnie taki wielki niesamowity ból, nie da się tego opisać. Wtedy dotarło do mnie, że ja go ciągle kocham, że to on jest moją życiową miłością. Po rozstaniu myślałam, że moje życie nabrało sensu, że będzie ono lepsze, że będę mogła robić co chcę i zasmakuję życia. Myślałam, że go nie kocham. Dzisiaj już wiem, że była to najgorsza decyzja jaką mogłam wtedy podjąć, przez głupoty zniszczyłam nieodwracalnie swoje życie. Uświadomiłam sobie, że już nigdy z żadnym facetem nie czułam się tak cudownie jak z nim. Umiał mnie zawsze wysłuchać, doradzić, rozśmieszyć, każdą beznadziejną sytuację zamieniał w żart. Wtedy mnie to denerwowało, dziś mi tego niesamowicie brakuje.
Od środy jak tylko jestem sama leżę i wyję. Nie potrafię się pozbierać i myśleć o czymkolwiek innym jak o nim. Dziś mi się przyśniło, że to ja tam byłam na miejscu jego żony, że to mnie łapał za rękę, że to była nasza córeczka. W dodatku wczoraj dowiedziałam się, że mój obecny partner od jakiegoś czasu mnie oszukuje i spotyka się z inną. Spłynęło to po mnie, wspomnieniami wracam tylko i wyłącznie do mojego pierwszego chłopaka, płaczę, wyję i cierpię i mimo że wiem, iż nigdy z nim nie będę, tak bardzo chciałabym się cofnąć te parę lat i inaczej pokierować wtedy swoim życiem. Dbajcie o siebie, o swoich partnerów i partnerki, teraz wiem, że wtedy warto było zawalczyć o nasz związek i jeśli jesteście w takiej sytuacji, walczcie o siebie! Warto!
ingselentall Odpowiedz

To w ramach tego walczenia o związek zawalcz o jakiś nowy, bo stare już nie wróci i swoje szanse straciłaś. Ale masz teraz nowe szanse, nowe możliwości i nowe ścieżki życia do odkrycia. Wycie za przesżłością nie ma sensu. Nie wmawiaj też sobie bzdur typu "już nigdy z żadnym facetem". Wyciągnij wnioski i idź dalej. Powodzenia!

GeddyLee Odpowiedz

klasycznie p0lka ma wyjebane w typa póki nie znajdzie sobie nowej laski xD jesteś sama sobie winna i ani trochę mi cię nie żal

Dodaj anonimowe wyznanie