#QTX2T

Od pewnego czasu zauważam, że ostatnio dużo ludzi wyzywa księży jacy to oni źli są. Fakt, są i tacy, ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. Ja osobiście jestem wierzący i wierzę też, że są na świecie księża z powołania. Dzisiaj chcę opowiedzieć wam właśnie od jednym z nich.

W gimnazjum religii uczył starszy już proboszcz. Był to naprawdę złoty człowiek. Często organizował zbiórki na rzecz biedniejszych mieszkańców wsi, odwiedzał dom dziecka, zabierał tamtejsze dzieci na wycieczki. W drugiej klasie doszedł nowy chłopak (X). Od razu było widać, że z nim nie będzie łatwo. Chłopak był zbuntowany, nie uczył się w ogóle, wagarował, a najgorsze, że zaczął też pić i palić. X przeszedł w życiu wiele, jego ojciec zmarł zaraz po jego narodzinach, a matka zapiła się na śmierć. Teraz mieszkał z babcią, która właściwie nie zaakceptowała go jako wnuka. Nasz ksiądz jednak miał do niego wiele cierpliwości, nawet wtedy kiedy X na religii wyzywał kościół i Boga. Ostatecznie proboszcz zaproponował X pracę. Miał kosić trawę na plebanii.

Chłopak na początku nie był przekonany, ale okazja do zarobienia stosunkowo łatwych pieniędzy wydała się być bardzo kusząca. Na początku nie było łatwo. Chłopak się obijał, w ogóle nie chciał pracować, ale ostatecznie za namową księdza zaczynał systematycznie przychodzić do "pracy". Proboszcz zawsze był wobec niego przyjazny, po skończonej pracy zapraszał go na kawę i ciasto, a wtedy poruszali najróżniejsze tematy. Rozmawiali o życiu, śmierci i czy w ogóle istnieje coś poza tym. Ksiądz uświadamiał go jak bardzo ważna jest nauka. X nie był dobry z matematyki. Proboszcz więc załatwił chłopakowi korepetycje, które ogromnie mu pomogły i za które X nie musiał płacić. Ostatecznie ksiądz został kimś w rodzaju "mentorem" dla chłopaka. Kimś, kto zawsze służył dobrą radą, kto próbował zrozumieć i pocieszyć. Pod koniec gimnazjum X skończył szkołę z całkiem dobrymi ocenami. Niestety proboszcz nie zdążył mu pogratulować. Zmarł miesiąc przed zakończeniem szkoły. Na jego pogrzebie X płakał jak bóbr.

Cześć, to ja jestem X, jak może niektórzy z was się już domyślacie, i jestem żywym dowodem na to, że są na świecie księża z powołania. Osobiście nie lubię tych apeli/morałów, ale chcę wam tylko powiedzieć, żebyście nie oceniali wszystkich księży na przykładzie tych, którzy traktują to jako zawód, a nie misję. To że ty nie spotkałeś dobrego księdza nie znaczy, że tacy nie istnieją.
Beztraumy Odpowiedz

No nareszcie ktoś napisał coś pozytywnego na ten temat. Sama mam kilku dobrych znajomych wśród księży, a jeden z nich jest mi jak brat. Jasne, że są też goście, którzy z kapłaństwem nie mają nic wspólnego. Takich też znam, ale tych porządnych księży jest dużo więcej. To co złe krzyczy najgłośniej i chce być widziane.

pantarei

Cieszy mnie, że trafiłeś na tych fajniejszych. Ogólnie widzę zepsucie kościoła oraz daleko mi do katolika i katolickiej doktryny wiary, ale wierzę, że są jeszcze w jego szeregach prawdziwi przewodnicy duchowi.
Ale to co złe w raczej przybiera maskę świętego i brutalnie ucisza potencjalnych sygnalistów, nie trafiłeś w tym przypadku.
Świadectwa samych księży(w tym biskupów tylko jakoś się o tym nie słyszy), którzy przerwali zmowę milczenia mówią raczej o innej skali zepsucia. Już sam fakt krycia kolegów po fachu "bo biskup tak kazał i ja teraz muszę" średnio świadczy o ich nieskazitelnej postawie moralnej, nawet jeśli sami robią mimo to dobra robotę.

pantarei Odpowiedz

Ależ owszem, są. Tylko na mój gust jest ich względnie mało: instytucja kościoła jest przezarta przez zgniliznę od środka i nawet jeśli nie złamie kapłana to nawpycha mu do głowy rzeczy wsprost sprzecznych z pismem, które nazywa świętym i wyśle takiego na nierentowna parafię na zadupiu jak będzie podskakiwał (tj walczył z hierarchami o wiarę i wiernych)

Erick76

Instytucja sama w sobie nie, bardziej Episkopat i okolice.

pantarei

A kto zarządza tą instytucją? Hierarchowie edytują i w dogodny dla siebie sposób interpretują Biblię a cała reszta machiny działa wdg tych wypaczonych instrukcji(nawet jeśli działa w dobrej wierze). Jeśli tylko malutkie gałązki światowej korporacji(dobrzy księża i pomniejsze wspólnoty) działaja dobrze(moralnie) ciężko mówić tutaj o tym, że z instytucja jest wszystko ok, skoro korupcja trwa ponad 1500 lat

karlitoska

Erick76 no właśnie cała instytucja - łączenie z owieczkami, wysyłającymi swoje dzieci wprost w ręce tej pedofilskiej sitki mafijnej, która doskonale zna się na wzbudzaniu w młodych umysłach strachu i poczucia winy, bo wiedzą jakie to jest potężne narzędzie manipulacji. Skończmy z tym uniewinnianiem zbrodniarzy - mają na rękach krew dzieci - polskich, irlandzkich, kanadyjskich, argentyńskich, amerykańskich i pewnie jeszcze wielu innych. To zwykła mafia jest.

Cystof Odpowiedz

A teraz powiem coś kontrowersyjnego.

To że zdarzają się źli księża to nie jest problem. Nawet to że zdarzają się księża pedofila to nie jest problem (dum dum duuuum!!!). "Księża" to nawet wyłącznie w skali naszego kraju duża grupa ludzi. Statystycznie jest wręcz niemożliwe by wszyscy były moralnie nieskalani.

Problemem jest iście mafijna struktura która wykształciła mechanizmy ochrony zwyrodnialców krzywdzących dzieci.

Nie ma opcji by w grupie kilku dziesięciu tysięcy osób nie było żadnego pedofila/gwałciciela. Należałoby więc wykształcić mechanizmy prewencyjne/karne które chroniłyby potencjalne ofiary i karały oprawców. Kościół (instytucja) nie chce tego jednak zrobić.

I to jest właśnie problem największy.

karlitoska

Dokładnie i dlatego ukrywając ich w swoich szeregach, sami stają się współwinni. Kilka lat temu zrozumiałam - kościół nigdy nie niósł dobra, zawsze gnębił ludzi - kobiety, naukowców, żydów, czarnoskórych, polaków (poczytajcie, kto wspierał rozbiory Polski i był przeciwko naszej niepodległości, tak ci wasi kochani księżulkowie), teraz gnębią gejów czy innych odmieńców. A to jeszcze wszystko owinięte w pseudoidealistyczne hasełka. Brzydzi mnie zakłamanie i ukryte intencje tej instytucji.

Mondrzi Odpowiedz

Kto normalny rezygnuje z seksu, posiadania rodziny żeby poświęcić swe życie wyimaginowanej postaci?

CzerwonaRurza

Idealista?

slowianka1990 Odpowiedz

Ok, ale chyba nikt rozsądny nie wrzuca wszystkich osób z danej grupy do jednego worka? A prawdziwych księży z powołania jest tyle co kot napłakał.

ilikemylife Odpowiedz

Ale nikt nie ocenia przecież wszystkich. My oceniamy większość.

Tinhhgvb Odpowiedz

O płaczący bóbr wrócił. Ludzie którzy nie umieją pisać, mają taki styl, że jest on niczym odcisk palca. Aż dziwne, że nie ma niepełnosprawnych w opowieści.

pantarei

Powiedziała osoba, która zamiast wpisać nick przyrznela głową w klawiaturę

MaryL

Zgadzam się z Tinhhgvb w 100%, ale... @pantarei, oplułam klawiaturę 😂

MaryL

@Tinhhgvb, nic dodać nic ująć. Wspomniałam kilka razy o tym płakaniu jak bóbr i infantylnym stylu pisania (np. przy okazji wyznania, gdzie prababcia była prostytutką w Auschwitz) to mnie zjechali... W każdym razie, niepełnosprawnych nie ma, ale są sieroty, i to w dwóch kontekstach

pantarei

Dopuszczam możliwość, że wyznanie dodał seryjny bajkopisarz.
Styl jest dosyć toporny, ale wcale nie taki unikalny. A podobna historię znam osobiście. Chociaż pewnie lepiej znacie starsze wyznania i macie rację.
Irytuje mnie też moda(międzynarodowa!) na "dramaturgię" "byl sobie X(...) A tak na prawdę X to ja"(ale to był on(lisek-chytrusek)).
Za to denerwuje mnie, kiedy samemu robi się w króciutkiej wypowiedzi (wysmiewajacej czyjs styl pisania) kilka błędów interpunkcyjnych. Czyli hipokryzja

Dragomir

Na hipokryzję by zakrawało, gdyby czepiał się błędów sam je robiąc w swojej wypowiedzi. Ale komentarz był przedni 👏

pantarei

@Dragomir
Autor komentarza napisał pogardliwie o autorze wyznania: "Ludzie którzy nie umieją pisać(...)" Z powodu interpunkcji zaliczam go do tej grupy, stąd mowa o hipokryzji.

Poza tym dzięki, trafiła mi się przypadkiem spontaniczna iskra natchnienia;) albo znajac życie kiedyś coś podobnego przeczytałem.

Dragomir

Nie wiem co miał na myśli ten od bani w klawiaturę, ale może widzi jakieś podobieństwa do innych historii i stąd zsrzut, że nie umie pisać w sensie nie sili się na zmiany, lecz wymyśla historie na jedno kopyto, tendencyjne no i sławetny tutaj zwrot "ryczeć jak bóbr", choć ja spotkałem kilka razy w książkach a chyba tych opowiadań nie piszą autorzy książek, w których ten zwrot spotkałem. To taki sam zwrot jak "głodny jak wilk" czy "silny jak niedźwiedź" albo "wiotki jak trzcina", a tutejsi detektywi po jednym zwrocie węszą tego samego sprawce wyznań. Nie bardzo to czaję ale OK.

pantarei

Coś w ten deseń. Nawet jeśli miał rację to niepotrzebnie(i nieprowokowany) był niemiły

Dragomir

Eeee tam, to była jego ocena. Słowa krytyki z natury nie są miłe, ale gdyby to skomentowała Użytkowniczka @TrzyPingwiny, to byś zobaczył o co chodzi w byciu niemiłym :) ta się nie cacka :)

pantarei

Oj, to to już w ogóle patologia.
Kilka razy chciałem coś odpisać, ale zrezygnowałem bo po co język strzepic. I tak nic nie dotrze

Erick76 Odpowiedz

Po tej stronie spodziewalem sie zakonczenia ze sam zostales ksiedzem.

Dodaj anonimowe wyznanie