#S5k6b
Była sobota, a ja spałam sobie smacznie i śniłam o różowych jednorożcach, gdy nagle słyszę swoje imię wypowiadane coraz głośniej i głośniej. Moje powieki były tak ciężkie, że tylko jedno oko wygrało z ciężarem. Otworzyłam je leniwie i zobaczyłam ciocię z mamą pochylające się nad moim łóżkiem. Coś do mnie mówiły, jednak mój zaspany mózg wychwycił tylko „drewutnia”, „pomóż”, „utknął ptak”. Zanim zdążyłam przeanalizować zdobyte informacje, wyciągnęły mnie z łóżka i zaprowadziły, a raczej zaciągnęły na dół. Z powagą stwierdziły, że mam ważną misję do wykonania. Otóż w drewutni utknął biedny ptaszek i ja muszę im pomóc go stamtąd zabrać. Mój mózg wyrwany z błogiego snu działa wolniej niż Internet Explorer, więc w tym co mówiły nie było dla mnie nic podejrzanego. I tak oto biedna, zaspana ja wyruszyłam na podwórko ratować biedne zwierzątko. Do ręki dostałam nawet kawałek chleba, by zachęcić ptaszka. Śniegu po kolana, zimno wszędzie, a ja z trudem przedzieram się przez śniegowe zaspy z poczuciem obywatelskiego obowiązku i dumą w sercu, że wszystko to, by nieść pomoc zwierzakom. Chodziłam zaspana, z ledwo otwartymi oczami po podwórku przez dobre pięć minut, próbując zlokalizować drewutnię, zanim dotarło do mnie, że tak naprawdę wcale tej drewutni nie mamy.
Rodzinka chciała pośmieszkować, więc zbudzili mnie o szóstej rano w sobotę, by ratować nieistniejącego ptaszka z naszej nieistniejącej drewutni. Zdjęcia i filmiki do tej pory podbijają wszystkie rodzinne spotkania.
Pewnie coś ze mną nie tak Ale... pomyślałam że może jakiś inny ptak komuś gdzieś utknął c:
Jak tak można... o 6 w weekend to zbrodnia 😀
Jeśli twoj mozg chodził wolniej niz Explorer to pozniejsza czesc wyznania chyba sie jeszcze nie wydarzyła cos mniemam.
Padłam:D
A tak naprawdę to dalej siedzisz na krześle.
Niestety ale czytając to na krześle nie siedziałam :)
Powerade
Zajeb*łbym chu*ów. c:
U mnie koleżanka odebrała rozmowę z laczka.
No cóż. Nie mam takiego luksusu i kładąc się spać z reguły po północy, wstaję o 5 rano żeby być w pracy koło 7. Tak więc w weekend wstaję luksusowo koło 8. Nigdy nie zdarzyło mi się zasnąć tak żebym nie wiedział co się dzieje dookoła. Ale zdarzyło się ostatnio, że telefon zerwał mnie na równe nogi. W telefonie mam apkę do pogody. Okazało się, że potrafi ona czasem wydać dźwięki jak np. pada deszcz. Taki sobie szum. Tyle że brzmi on jakby pękła rura i zaczęło się wydostawać powietrze z wodą(jak kaloryfer jest zapowietrzony). Takie coś postawiło mnie na równe nogi, tym bardziej, że mam drobny problem z zapowietrzeniem i zdarza mi się odpowietrzać układ. Nie było mowy o spaniu bo pierwsze co, to szukałem wycieku... Doszedłem że to telefon mi taką akcję zrobił kilka dni później jak odezwał się w ciągu dnia
Dobra wszystko wszystkim ale wstawać o 13??
I nie zaniepokoiło Cię czasami że było ciemno? Bo o 6 rano w zimie jest całkiem ciemno jeszcze...dlatego wydaje mi się, że ta historia to ściema.
A dlaczego miałoby zaniepokoić? Trzeba ratować ptaszka to trzeba, nie istotne jaka była godzina bo takowa nie została podana w wyznaniu