#fxKma

Moi rodzice to bardzo, bardzo sprytni ludzie.

W latach mojej młodości rodzice nie za dobrze umieli rozmawiać ze mną o seksualności, zmianach w moim ciele (które zaczęły zachodzić bardzo wcześnie i dość szybko) oraz o tym, co w sumie się ze mną dzieje. Był to temat tabu, ale nie mogło tak być, że dziecko chodzi nieświadome.
Książki były moją największą pasją, każda jaka w domu była została przez moją skromną osobę przeczytana od deski do deski. Była też półka z książkami rodziców, na której stały jakieś romansidła, książki o drzewkach ojca i jakieś pozycje, których nie wolno było czytać, coś o życiu po życiu i... pojawiła się nowa. Gruba, piękna książka. Tytułu już nie pamiętam, ale było w nim coś z biologią i ciałem człowieka. W książce w bardzo dokładny merytoryczny i etyczny sposób zostały przedstawione wszystkie aspekty ciała człowieka. Od poczęcia do śmierci, dziewczynki i chłopcy, mężczyźni i kobiety, skąd się bierze wszystko, dlaczego coś się dzieje, jakie są sposoby antykoncepcji, jakie są metody porodu, była to istna skarbnica wiedzy.
Oczywiście książka została przeczytana w tajemnicy przed rodzicami...

W późniejszych latach rodzice powiedzieli mi, że doskonale wiedzieli, że ta książka zostanie przeczytana i był to ich sposób na uświadomienie swojego dziecka, bez czerwonych wypieków oraz wstydu.

Po latach moim kierunkiem została biologia, bo nadal jest to interesujący mnie temat.
Frog Odpowiedz

To niestety częsty wybieg, stosowany przez rodziców, którzy wobec swoich dzieci otwarcie odrzucają temat seksualności (tak jakby ich potomstwo samo się poczęło).

"był to ich sposób na uświadomienie swojego dziecka, bez czerwonych wypieków oraz wstydu"
Aż przykro to czytać.....

Anonimowe6669

Nadal lepiej tak, niż całkowicie udawać, że temat nie istnieje albo sprzedawać bzdury typu „masturbacja prowadzi do ślepoty” itd

Shido

Rodzic ma uświadomić seksualnie swoje dziecko, oni to zrobili w sposób w jaki do niej to dotrze.
Rozumiem, że książka nie zastąpi poważnej rozmowy z rodzicami, ale nie ukrywajmy taka rozmowa jest krępująca dla każdej strony. Tymczasem nie dość że książka przekaże odpowiednie dane, bez krępacji to jeszcze są to informacje sprawdzone naukowe, bez pomijania niczego i nie będzie przesycona poglądami rodziców.

coztegoze2

@Shido to co piszesz o krępacji i że zawsze będzie to są przecież poglądy, że rozmowa o seksie ma krępować. Seks, dojrzewanie, ciało jest częścią życia człowieka. Nie uciekniemy od swojego ciała. Można swojemu dziecku przedstawić miłość i seks jako coś pięknego i naturalnego co się może wydarzyć między dwojgiem ludzi. Ale na co warto być gotowym psychicznie (bo przecież jest coś takiego jak bycie niegotowym na seks), warto umieć mówić nie, o szacunku między ludźmi w związku, o relacji jaka powinna być i że to się przekłada na seks też. Bo skąd dzieciaki mają to wiedzieć? Kogo mają o to pytać?

Tylko żeby takie rozmowy z dzieckiem odbywać kiedy jest nastolatkiem nie można uciekam od rozmów z dzieckiem o ciele i jego pytań kiedy ma 2 latka, 4, 5 lat itp. Bo zaufanie, otwartość się nie pojawi nagle, zwłaszcza w związku z niełatwymi tematami nie pojawi się nagle w wieku nastoletnim. I rodzice popełniają ogromny błąd uważając, że rozmowa o seksie z dzieciakami powinna się odbyć jak mają np. 13 lat. Wstęp do tej rozmowy się odbywa kiedy się dziecku tłumaczy ciało i odpowiada na pytania od maleńkości. Jak się dziecko uczy, że nie musi całować każdej cioci bo "ciocia chce", nie musi się przytulać do kogoś na zawołanie to jest już uczenie dziecka jego granic co się przekłada na jego późniejsze zachowania także w seksie.

3210

Przykre jest to że dla mojego pokolenia był to na tyle temat tabu że do tej pory wiele osób nie umie swobodnie rozmawiać o seksie. Ani ze swoimi dziećmi ani ze swoim partnerem.
Sposób rodziców był całkiem niegłupi.

Dodaj anonimowe wyznanie