Dzisiaj wychodziłem z domu i trochę mi się spieszyło. W pośpiechu wsiadłem do autobusu, założyłem słuchawki i w drogę. Po chwili mój spokój został przerwany przez każdemu znane „bileciki do kontroli”. Spokojnie zacząłem szukać karty, a tu dupa. Nie ma. Próbowałem się jakoś wytłumaczyć kanarowi i już szykowałem się mentalnie na rozmowę z rodzicami, gdy nagle z siedzenia obok wstał jakiś Seba i kazał kanarowi sprawdzić jego bilet. Gdy ten był zajęty, Seba kazał mi się ulotnić :D
Dodaj anonimowe wyznanie
*mentalnie, to raz, a dwa jak masz bilet miesięczny czy semestralny (wnioskuję po tym, że szukałeś karty) to bierzesz na siebie mandat, idziesz z biletem do siedziby przewoźnika, odwołujesz się z uwagi na posiadany bilet (nie działa na jednorazowych, ale zawsze z biletami imiennymi/semestralnymi), płacisz opłatę manipulacyjną - nieco ponad 10 zł, masz z głowy.
Ale wiadomo, jak można sobie oszczędzić wycieczek, to jak najbardziej :)
Możesz również poprosić kogoś wysiadającego o skasowany bilet jednorazowy. Wtedy idziesz się odwołać z tym biletem mówiąc, że nie potrafiłeś znaleźć, a czas gonił. Jeżeli osoba, która otrzymała mandat nie jest chamska, podarujcie jej swój bilet jednorazowy. To nic Was nie kosztuje, a możecie komuś odciążyć kieszeń.
Ja płaciłam 21 zł. Ale zawsze lepiej niż prawie 200.
Tak, lata temu było 10, teraz jest ciut ponad 20. Ale to i tak da się przeżyć
Nie wierzę, że kanar tak po prostu zamiast wypisywania mandatu sprawdził bilet komuś kto go ma i jeszcze nie zwracał na ciebie uwagi tak, że mogłeś uciec.
Zawsze pilnują drzwi
Ja raz wstawiłam się za dwiema dziewczynami przy kanarze, że nie miały w ogóle jak dojść do kasownika (z resztą tak jak ja) z powodu tłumów, ale mi nikt nie podziękował...;c
Jakoś tak mi się miło zrobiło.
Widać że w każdym może być cząstka bohatera 😌👏 jestem pełna podziwu dla tego "dresa".
Ale dwóch ich zawsze jest nie mniej nie więcej. (Co z drugim kanarem).
też miałam taką sytuacje jak byłam młoda, ale za bardzo się bałam żeby uciec. xD