#uid63
Resztkami sił wydobyłam telefon, zadzwoniłam na pogotowie. Miły pan z dyspozytorni powiedział, że karetka jest dla potrzebujących, a ja mogę sobie wezwać taksówkę. Wypadek miał miejsce przy deptaku, żadna taksówka nie chciała wjechać, a do najbliższego postoju było ponad 500 metrów. Dodatkowo miałam nie więcej niż 5 zł przy sobie. W końcu jacyś dobrzy ludzie donieśli mnie do tramwaju (!) i odprowadzili na SOR. Tam trzy godziny czekania. Byłam już nieprzytomna z bólu, tylko adrenalina trzymała mnie przy jakimś sensownym stanie.
Diagnoza: dwa złamane żebra, pęknięta kość w przedramieniu, złamana kość w stopie. Myślicie, że to koniec? Nie. Po miesiącu, na kontroli u lekarza rodzinnego dostałam skierowanie do ortopedy. Z wyraźnie napisanym „BARDZO PILNE”. Termin wizyty mam wyznaczony na grudzień. Następnego roku...
No ja czekam na operację którą można wykonać tylko na NFZ... Wizytę mam w stycziu
2029 roku.
Też czekam na naprawienie rozwalonego stawu skokowego. Na razie tylko kwalifikacja.
Znam to, 6 letnie dziecko z podejrzeniem astmy- wizyta sierpień 2025. Płacz i płać...