#vmALV
Na początku jest ładnie, pięknie, goście wzruszeni, DJ puszcza piosenkę, jak zawsze przy tej okazji... Aż w pewnym momencie z głośników słychać donośne: „Baza wirusów została zaktualizowana”... Ludzie w śmiech, podniosła atmosfera natychmiast zniknęła. Goście się momentalnie rozluźnili, szczery śmiech w tym dopomógł :)
Cała sytuacja (pomimo tego, że taniec powtórzono) i tak znalazła się na płycie z filmem z wesela. W centralnej części, z przepięknym przerywnikiem zapowiadającym „taniec z rodzicami”. Dalej się śmieję, gdy to oglądam :)
Dobrze że się z tego śmiejesz, a nie do dziś przeżywasz traumę po tym jak złośliwy DJ celowo zniszczył najpiękniejszy dzień Twojego życia.
Jeśli ślub i wesele to najpiękniejszy dzień życia, oznacza to że później jest już tylko gorzej. Trochę takie pesymistyczne podejście.
Mój komentarz to sarkazm, nabijam się z tego parcia na idealne śluby i histeryzowania kiedy najmniejszy szczegół nie pójdzie wg planu.
No i tak powinno się do tego podchodzić. Nic złego się nie stało, raczej jest to coś fajnego do wspominania.
Takie sytuacje właśnie bardziej rozśmieszają, rozluźniają atmosferę niż wkurzają, więc pozytywnie.