#1mTx4
Są u nas automaty z batonami i napojami, takie klasyczne, w całej szkole stoją takie dwa. Jeden jest starszeo typu i już czasem pieniędzy nie przyjmuje.
Chciałam kupić sobie tymbarka, na szczęście korytarz był prawie pusty. Byłam tylko ja i moja przyjaciółka, mój kolega i jeden chłopak, który się ustawił za mną w kolejce do automatu. Wrzuciłam 3,50 zł i wpisałam numerek, a tu nic nie wypada... Spojrzałam na ekran, a tam wyświetla 1,50 zł. Mówię: „Co jest?”, a ten chłopak za mną mówi do mnie, że może na dole wypadło, no i faktycznie. Wrzuciłam monety jeszcze raz i znowu wypadły. I ten chłopak za mną mówi: „Potrzyj” i tak lekko dotknął ten automat. I znowu mówi: „Potrzyj, mówię ci, zadziała”. No to ja taka niekumata zaczęłam głaskać automat i mówić: „Dobry automat, dobry...”. A on na mnie jak na debilkę spojrzał i mówi: „Ale monetę...”
A ja dopiero skumałam, o co chodzi. Że ten automat jest trochę zepsuty i trzeba monetę potrzeć i ją namagnesować XDDD
Jego mina – bezcenna, a ja dusiłam się ze śmiechu chyba z pół godziny.
Niby nic, ale przy typku ze starszej klasy głaskałam automat XDDD
To jak z tym gosciem, ktoremu hydraulik kazal wyprobowac wlasnie naprawiona toalete. Wpadl w panike, no bo jak to, przy hydrauliku? Ten popatrzyl przez chwile na znieruchomialego delikwenta, westchnal i nacisnal spluczke. Dziala, stwierdzil i poszedl.
...no dobra, zaśmiałam się.
autorko, zrobiłaś mi wieczór hahah
Jezu dzięki nie sądziłam że tyle komentarzy będzie hah
Za pierwszym razem przeczytałam, że automaty z balonami i sobie myślę- jejku, po co? :D
U mnie w szkole też był taki automat i monety trzeba było wrzucać pod kątem