#9s4GT
Regularnie nazywana jestem pizdą, dziwką, zawsze mówią, że nic nie robię i jak mi się coś nie podoba, to mam się wynosić. Chciałabym, ale nie mam gdzie. Przy ludziach pokazują jacy są super, bo kupili mi auto, ale w domu robią pretensje, że tyle zużywam paliwo jeżdżąc do szkoły. Mam w tym roku maturę i bardzo dużo nauki, a moi rodzice włączają radio na fulla żeby mi przeszkodzić. Kiedy dom jest wysprzątany, wymyślają głupie zadania, typu mycie płytek na ścianie w łazience, byleby czymś mnie zająć. I wieczne pretensje o wszystko. A potem dziwią się dlaczego próbuję spędzać tyle czasu poza domem...
Nikomu nie życzę rodziców, którzy nienawidzą swojej córki.
Myślę, że Twoi rodzice mają nie po kolei w głowie. Zajmij się maturą, idź na studia, poszukaj jakiejkolwiek pracy i wyprowadź się z domu.
Niech sami w końcu się czymś zajmą, a nie zrzucają obowiązki na najstarszą z rodzeństwa. Ogólnie to gdybym ja była w takiej sytuacji to próbowałabym z tego jakoś wybrnąć. Co do matury to życzę powodzenia.
Znam ten ból. Też jestem zawsze tą najgorszą. A rozmowy na ten temat kończyły się tym, że mam urojenia i trzeba iść ze mną do psychologa. Wszystko mam robić, wszystkiemu jestem winna.. a na wieść o mojej przeprowadzce na swoje, powiedzieli że nie dam sobie rady i nigdzie nie będe miała tak dobrze jak w domu.. Tsaa..
Rozumiem, że szacunek do rodziców, ale jeśli są w stanie to czemu im mi powiedz by się tym zajęli? Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy jesteś ich córka czy gosposią
Właśnie, trzeba być asertywnym
Ewidentnie nie wiecie jak to jest, z rodzicami próby bycia asertywnym nie zawsze odnoszą skutek.
Rzeczywiście, nie wiem
Wydaje mi się, że Twoi rodzice specjalnie Ci przeszkadzają, bo chcą sobie zrobić z ciebie taką domową posługaczkę - jak się dobrze nie wykształcisz to "nic nie osiągniesz" i będziesz musiała z nimi zostać i zawsze im służyć.
Dopóki się kształcisz to nie mogą Cię wyrzucić z domu. Jesteś pełnoletnia, więc nie musisz się tłumaczyć jak późno do niego wracasz. Naprawdę życzę Ci siły i abyś się od nich uwolniła :) (to taki smutny uśmiech)
co za bzdury - a może przy trójce dzieci ( w tym jednej pełnoletniej) rodzice też mają prawo do odpoczynku i aby ich dzieci współuczestniczyły w domowych obowiązkach? jak zawsze to rodzice(najczęściej mama) muszą być waszymi sługusami, wtedy dupa nie boli...
Prawo? A ktoś im kazał dzieci robic?
Chyba Ci się coś pomyliło...
Dzieci się nie tylko wychowuje ale buduje też z nimi relację. Wtedy same się włączają w obowiązki i cieszy ich to, że mogą dbac o wspólne dobro. To nie jest żaden obowiązek dzieci.
@jakama "współuczestniczyć", ta, jasne. Jak ona WSZYSTKO tam musi robić.
Ogolnie mam kochanych rodziców, ale tatke ma slabe nerwy (nadal jest kochany, po prostu czesto drze się na mnie z byle powodu). Pewnego dnia wraca sobie do domu, kładzie piwo w szklanej butelce na polce na drzwiach lodówki, ale oczywiście w taki sposób że musiało wypaść przy najbliższym otwarciu lodówki. Oczywiście ja dostąpiłam, zrządzeniem losu, zaszczytu pechowego otwarcia lodówki. Zanim zdążyłam zerknąć do wnetrza tego wspaniałego sprzętu piwo juz spadło kapslem na moją stopę. Kapsel się uszkodził i część piwa się wylała. Tata wbiega do kuchni, drzwi lodówki uchylone, piwo rozlewajace się na ziemi, ja trzymająca się za stopę, i oczywiście wydarł się że ja to zrobiłam specjalnie, mogłam normalnie otwierać tą lodówkę (?), to moja wina. Na bolącą stopę nie zwracał uwagi (no butelka się nie stłukła więc nic mi sie nie stalo ale bolało), kazal mi to sprzątać i zabrał mi telefon
Później wstyd mu było przyznać że to on źle położył butelke w lodówce
Chyba stresuje się w pracy bardziej niz myslalam...
Sądzę, iż powinnaś zacząć uczyć się w bibliotece.
Oddaj im to debilne auto i poszukaj gdzies choćby pokoju, to jest chore mieszkac z patolami
Jakiś syndrom macochy Kopciuszka czy jak?
Popieram, wyprowadź się jak najszybciej.
Rodzina dysfunkcyjna, a Ty jesteś tzw. Kozłem ofiarnym. Przerabiałam podobne akcje, dorobilam się na tym nerwicy, a jestem tylko kilka lat starsza od Ciebie