#KtR63

Mój syn ostatnio przyniósł uwagę ze szkoły. Sytuacja wyglądała tak, że syn rzucił jakiś papier obok kosza, a na uwagę pani sprzątaczki, żeby to podniósł i wyrzucił do kosza, odpowiedział "Sama to wyrzuć". No cóż, pewnie obecność kolegów go ośmieliła. Machina ruszyła, sprzątaczka poszła na skargę do wychowawczyni (młoda, niedoświadczona jeszcze), a ta wpisała uwagę i sprawa niby załatwiona. Nie dla mnie...

Szczerze powiem, że wściekłam się, i to ostro. Na syna, bo naprawdę staram się uczyć go szacunku do wszystkich i mocno się zawiodłam jego zachowaniem, ale i na reakcję wychowawczyni po części też. Z młodym porozmawiałam sobie o pracy innych i szacunku do starszych, a także o tym, że chęć popisania się w obecności kolegów nie jest nigdy dobrym rozwiązaniem. I postanowiłam interweniować w szkole.

Najpierw porozmawiałam z wychowawczynią i powiedziałam, co myślę o takim karaniu uczniów. Potem poszłam do pani dyrektor. Weszłam do gabinetu, opisałam sprawę i powiedziałam, że jak dla mnie, to taka kara jest absolutnie nieadekwatna i poprosiłam o jej zmianę. Początkowo pani dyrektor była mocno zdziwiona, ale po tym, jak wytłumaczyłam mój punkt widzenia, zaskoczona zgodziła się na moją propozycję.

Otóż mój syn przez tydzień codziennie po lekcjach spędzał godzinę pomagając pani sprzątaczce zamiatać szkołę i sprzątać klasy. Uznałam, że o uwadze zapomni, a taką lekcję zapamięta sobie do końca życia. I mówcie co chcecie, ale chyba poskutkowało, bo od wychowawczyni wiem, że teraz sam ściga inne dzieciaki za śmiecenie ;)
kwiatek008 Odpowiedz

Popieram! Większość uczniów ma gdzieś uwagi, nie robią na nich wrażenia, a kary tego typu na pewno ich czegoś nauczą

mamyczas Odpowiedz

Brawo, dokładnie tak to powinno wyglądać, a nie "bawienie" się w uwagi, z których dziecko zapamięta jedynie swoją krzywdę, a nie wyciągnie żadnej nauki 👏👏👏

xxyyzz

Tylko niestety większość rodziców by przyszła na skargę, że co to za kara i oni się na to nie godzą.

mamyczas

Faktycznie, to trochę smutne, że większość rodziców nie dorosła mentalnie do tego typu kar i robi afery o byle pierdoły.Gdybym był rodzicem to w tej sytuacji taką karę nie tylko uznałbym za stosowną, ale również za najwłaściwszą (oczywiście jej wymiar powinien być adekwatny do stopniazawinienia), bo ta kara niesie ze sobą jakiś morał, jakąś naukę, a nie jest jedynie nastawiona na "zgnojenie" dzieciaka.

mamyczas

Domiciella niestety paradoksalnie chłopak ma rację mówiąc, że oceny z zachowania są niepotrzebne albo wyrażając się precyzyjniej należałoby stanąć na stanowisku, że są potrzebne, ale powinny coś za sobą nieść, bo prawda jest taka, że te oceny nie mają na nic wpływu, mogą co najwyżej dać do zrozumienia z jakim typem człowieka mamy do czynienia, ale same w sobie nie niosą za sobą żadnej konsekwencji. Przynajmniej u mnie w podstawówce/gimnazjum tak było.

Juice

U mnie zazwyczaj było tak, że uczniowie z najwyższą średnią mieli też najwyższe oceny z zachowania. Przeciętniaki dostawali zazwyczaj 4, a Ci, którzy bardziej podpadli nauczycielom, oczywiście najniższe stopnie. Problem polegał na tym, że te "najlepsze" osoby bardzo często miały coś na sumieniu, ale jakby to wyglądało, średnia 5.0 i tylko poprawny z zachowania? Szare myszki niejednokrotnie miały tysiąc razy lepsze maniery, ale nikt ich znikąd nie kojarzył, nie wybijali się z na tle innych, więc dobry z zachowania to taka bezpieczna ocena. I choć sama na swoje stopnie ze sprawowania nie narzekałam, to uważam, że są całkowicie bez sensu.

mamyczas

Juice ja zawsze w podstawówce/gimnazjum, a później też liceum zawsze miałem bardzo dobre oceny, ale zawsze trochę brakowało mi do wyróżnienia. Ani ja ani rodzice specjalnie się tym nie przejmowaliśmy, bo wszyscy wiedzieli, że jestem dobry i to w zupełności wystarczało. Ale kończę już autopromocję i przechodzę do meritum :) Otóż z racji tego, iż nigdy nie brałem udziału w żadnych konkursach czy innych pierdołach, nie byłem typem sportowca itd. to miałem zachowanie POPRAWNE (niżej było tylko nieodpowiednie i naganne). Nie miałem nawet dobrego zachowania, mimo iż na palcach jednej ręki można by policzyć moje niewłaściwe zachowania przez cały rok. Natomiast inny, powiedzmy człowiek z mojej klasy, bo nie chcę go nazywać kolegą był wyjątkową szują, miał niejedno na sumieniu, a charakter paskudny, ale miał zachowanie wzorowe, tylko dlatego, że miał 2-3 oceny wyższe niż ja i dostał wzorowe zachowanie.

mamyczas

I z tych 2-3 wyższych ocen wynikało to, że dostał świadectwo z wyróżnieniem i z automatu wzorowe zachowanie, mimo iż był szują. Dopisuje, bo w sumie nie dokończyłem tamtej myśli :)

Qzin Odpowiedz

Gdyby wszyscy rodzice tak reagowali na uwagi praca nauczyciela byłaby piękna. Zdajesz sobie sprawę że nauczyciel czy dyrektor sam z siebie nie może w ten sposób ukarać ucznia? A i owszem, lekcja zostanie w nim do końca życia.

zegarysloneczko Odpowiedz

Ja jako student już od kilku lat potwierdzam, że uwagi w gimnazjum i liceum nie robiły na mnie i kolegach żadnego wrażenia. Co gorsza pamiętam że w liceum zakładaliśmy się kto dostanie najwięcej ujemnych punktów (za nieobecności, palenie, picie i olewanie nauczycieli) Rekord punktów to -2300. A na koniec ocena z zachowania na którą wpływały punkty nie miała żadnego znaczenia.

Stephenking Odpowiedz

Przeczytałam część Twojego wyznania do słów "wściekłam się i to mocno", pomyślałam o jaaa pewnie jedna z maDek, która będzie bronić swojego świętego dziecka :p potem miło się rozczarowałam, aż to zdania że interweniowałaś w szkole. Wtedy pomyślałam, że jednak miałam rację. Takiego zakończenia się nie spodziewałam! Jesteś super mamą!

pracoholiczka

Da się miło rozczarować? :D

rosalie22 Odpowiedz

Wszystko fajnie, mnie ten pomysł również się podoba, tyle, że nauczyciel nie bardzo może i ma prawo karać ucznia w ten sposób. Karami przewidywanymi w statutach szkoły , do których nauczyciel musi się stosować są zazwyczaj: upomnienie przez nauczyciela (wychowawcę, dyrektora), upomnienie pisemne, zawiadomienie rodziców. Nauczyciel w czasach obecnych nie ma stosownych narzędzi do wymierzania kar.
Wyobraźmy sobie sytuację, że dzieciak dostaje taką karę od nauczyciela o czym dowiaduje się jego madka (a tych jest całkiem spory odsetek niestety), leci do szkoły, robi aferę, że jego dziecko jest zmuszane do przymusowej pracy fizycznej (do której nauczyciel nie miał prawa go zmuszać), która wykracza po za jego możliwości, naraża na kpiny wśród kolegów i jest to jej zdaniem dla dziecka poniżające. I nauczyciel ma problemy z co najmniej dyrekcją. A gdyby madka poszła dalej i napisała pozew to zarówno nauczycielka jak i szkoła miałyby problemy.
Jak szkoła ma nauczyć czegokolwiek skoro nauczyciel nie ma żadnych narzędzi do dyscyplinowania uczniów. I absolutnie nie chodzi mi o to, żeby wróciły do szkół kary cielesne, ale właśnie jakaś praca dodatkowa, zabieranie przywilejów uczniom (np. zakaz udziału w wycieczce szkolnej) byłoby na pewno skuteczniejsze od uwag w dzienniczkach,na które dziecko i tak w domu powie mamie, że "bo ona się na mnie uwzięła", a mamusia zazwyczaj uwierzy i tak zamiast rodzic współpracować z nauczycielem staje się jego przeciwnikiem, bo ta czy tamta się na jego dziecko z pewnością uwzięła.

ireallydontcare Odpowiedz

Szanuje twoją decyzję, ale nie rozumiem co masz przeciwko karaniu uczniów uwagami. Gdyby nie ta uwaga, to wcale nie wiedziałabyś, że coś się stało. Myślisz, że nie-"młoda i niedoświadczona" wychowawczyni zachowałaby się inaczej? Wychowawczyni zrobiła co należało, napisała uwagę, która potem dotarła do rodzica, który potem zajął się wychowaniem swojego dziecka. Kara że sprzątaniem nie była tak naprawdę ze szkoły, tylko od rodzica, bo to do niego tak naprawdę należy wychowanie dziecka.

Gallupq1 Odpowiedz

Bardzo fajnie. Tylko że inni rodzice ten typ kary nigdy by nie zaakceptowali, bo hodują święte krowy

Firefly Odpowiedz

Uwaga jest właśnie po to żeby rodzic dowiedział się o zachowaniu dziecka i coś z tym zrobił. Szkoła może pomagać w wychowaniu, ale to przede wszystkim zadanie rodziców. Uważam, że postąpiłaś bardzo dobrze bo faktycznie sama uwaga nie jest wystarczającą karą, ale zupełnie nie rozumiem czemu czepiasz się nauczycielki i dyrekcji.

grzechu Odpowiedz

Ja musiałem grabić liście. Ale nie pamiętam za co. Pewnie za to, że byłem niemiły dla innych uczniów. Muszę przyznać, że lepiej wspominam moje samotne grabienie, niż grabienie wspólnie z całą szkołą (kiedyś co roku wychodziliśmy grabić liście, w ten sposób panie sprzątaczki już miały mniej do roboty, teraz nie wiem, czy dalej tak się robi).

Zobacz więcej komentarzy (19)
Dodaj anonimowe wyznanie