#N2cs3

Ironia losu.
Jednych rodzice zaciągają do psychologów, a inni rodzice bronią się przed zaprowadzeniem swoich dzieci do specjalisty, choć ich pociechy o to błagają.
Moja mama jest w tej drugiej grupie i gdy powiedziałam jej o tym, że chciałabym udać się do psychologa, bo mam pewne problemy i sobie nie radzę, to powiedziała mi (czytaj krzyknęła): „Weź się w garść, dziewczyno, a nie się nad sobą użalasz. Wpierdolę ci i ci od razu przejdzie!”. Kochana mamusia.
ingselentall Odpowiedz

Zrób wokół tego aferę na przykład z pomoca pedagoga szkolnego. Dorośli srają w gacie na hasło "wstyd przed ludźmi", więc mamusia od razu się ureguluje. Powodzenia!

worm

najgorsza rada jaką można dać - mamusia wtedy urządzi dziecku terapię. Spycholog się tylko zapyta "czy już jest ok" i to wszystko. Bo to nie będzie jak w "amerykańskim filmie" - autorka pójdzie do pedagoga tzw. spychologa, pożali się i wypłacze, zostanie wezwana matka autorki, spycholog przekaże słowo w słowo co autorka powiedziała itd i w domu będzie rzeczona terapia. Oczywiście mamusia autorki zrobi minę "ale jak to, no gdzie, ja nie wiedziałam, w domu nic nie mówiła" itp itd.

karlitoska Odpowiedz

Może Twoja mama ma rację? Psycholog jest potrzebny wielu ludziom, takim z traumami, zaburzeniami, a Ty może po prostu potrzebujesz emocjonalnego wsparcia i sprawę mogłaby załatwić szczera rozmowa z przyjaciółką, albo kimś bliskim. Może mamie jest szkoda kasy na Twoje żalenie i wygadanie się? Nie napisałaś jakie to problemy więc w sumie nawet ciężko powiedzieć.

Dantavo

Być może masz rację, bo teraz ogólnie na psychologów jest moda. Jednak jestem pewny, że wpi**dol nie pomoże.

Koniczynka368

Po pierwsze, psycholog może być potrzebny także ludziom potrzebującym po prostu emocjonalnego wsparcia, nie wiem dlaczego wymyśliłaś sobie że taka pomoc może dotyczyć tylko osób z traumami i zaburzeniami (i znów - skąd pomysł że autorka ich nie ma?). Po drugie - naprawdę dziwisz się że przy takiej matce autorka potrzebuje profesjonalnego wsparcia?

karlitoska

Koniczynka368 nie znasz sytuacji tej rodziny, może po prostu ich nie stać na psychologa tylko po to, żeby młoda mogła z nim pogadać jak z koleżanką. A mama mogła tak powiedzieć, bo jest przemęczona, ma dość wyolbrzymiania problemów (nie znasz tej autorki, może to mała drama queen?). Przecież ona jej nie uderzyła, także też nie róbmy z tej mamy patologii, przez jeden głupi tekst. Pewnie nie powinna tak mówić, ale rodzice też mogą mieć swoje granice.

Koniczynka368

Autorka nie jest "drama queen", tylko albo nie umie radzić sobie z emocjami (a tego uczymy się w domu, zwłaszcza od rodziców) albo ma jakieś zaburzenia (czyli potrzebuje pomocy z zewnątrz). I tak, mama może być przemęczona, ale jeśli dla Ciebie tekst "wpierdolę ci" do własnego dziecka nie jest patologią, to nie wiem czy ta dyskusja ma sens.

Koniczynka368

I nie wiem skąd twoje przekonanie o tym że z psychologiem "gada się jak z koleżanką". Byłaś kiedyś u psychologa albo psychoterapeuty?

karlitoska

Koniczynka368 Żadna z nas totalnie nie ma pojęcia o jakie problemy chodzi i jedyne co możemy to snuć podejrzenia czy dziewczyna wyolbrzymia czy nie

Koniczynka368

Nie zrozumiałaś nic z tego co napisałam, prawda?

ohlala

Mama? Potwór, nie mama. Z takim człowiekiem w domu nic dziwnego, że autorka chciałaby porozmawiać ze specjalistą. Brak pieniędzy to nie powód, żeby grozić dziecku pobiciem.
Nastolatkowie mają to do siebie, że odczuwają wszystko mocniej i owszem, wyolbrzymiają pewne rzeczy. Ale to, że jakaś mentalna boomerka w necie uważa, że w tej sytuacji nie trzeba iść do specjalisty nie powstrzyma nastolatka przed, na przykład, samobójstwem. Z roku na rok coraz więcej dzieci podejmuje próby samobójcze, a to tylko zarejestrowane przypadki. Ale jasne, dalej zniechęcaj ludzi do szukania profesjonalnej pomocy!
To już kolejny twój komentarz, który pokazuje, jak wielką jesteś ignorantką i jak bardzo lekceważysz nastolatków, którzy nie dość, że dopiero uczą się życia, to jeszcze dojrzewają.

Jumalatar

Skoro mamusia nie chce wykosztować się na psychologa, to może sama spróbowałaby pomóc swojemu dziecku, które sobie nie radzi, zamiast grozić mu przemocą.

PaulineSanne Odpowiedz

Niestety nie wiedząc o jakich problemach mówisz niewiadomo czy chcesz iść do psychologa, bo taka teraz moda. Dla Twojej rodziny może to być ogromny wydatek. Czy może rzeczywiście masz problemy i potrzebujesz pomocy.
Twoja mama na pewno powinna była zareagować rozmową, a nie obrażaniem. Ale za mało wiemy by móc ocenić sytuację. Polecam zerknąć na początek na różne kanały na youtube prowadzone przez psychologów. Sama znajduje wiele pożytecznych treści, które pomagają mi radzić sobie z moimi problemami. Może znajdziesz coś co będzie dotyczyć Twojej sytuacji np. o relacjach z rodzicami.

Megg16 Odpowiedz

Jestem ciekawa czy te wszystkie potrzebujące pomocy psychologa nastolatki wciąż tak bardzo by jej potrzebowały, gdyby o wartość odbytych wizyt pomniejszać ich kieszonkowe, lub po prostu budżet przeznaczany na inne ich potrzeby, bo kieszonkowego mogłoby zwyczajnie nie wystarczyć. Pewnie nie. A tak właśnie działa dorosłe życie, żeby coś mieć, z czegoś innego trzeba zrezygnować i nie dziwi mnie że rodziców szlag trafia jak słyszą że mają lekką ręką wyskoczyć z 200+zł za wizytę (nie jedną pewnie, pewnie zaraz się okaże że dziecko "potrzebuje" dłuższej terapii) tylko po to, żeby ich dzieciak mógł się wpasować w dzisiejszą modę na bycie psychicznie nieudolnym i zaspokoić swoją potrzebę skupiania na sobie atencji.
Drodzy nastolatkowie, te wizyty nie są za darmo, są cholernie drogie. A pieniądze nie rosną na drzewach.

Solange

Serio? Uważasz, że psycholog to moda? Już pomijając fakt, że w życiu nie zapłaciłam tyle za wizytę. Nawet po podwyżkach. DZIECKO TEŻ MOŻE MIEĆ PROBLEMY I ONE SĄ PRAWDZIWE. Lepiej, żeby doszło do samobójstwa w skrajnych przypadkach czy jednak spróbować mu jakkolwiek pomóc? Może do problemów z odżywianiem (zajadanie stresu lub brak apetytu)? Konsekwencji może być o wiele więcej.
Sama trafiłam do psychologa zdecydowanie zbyt późno. Powinnam była iść już w czasach szkolnych, to teraz byłoby mi łatwiej i dłużej bym chodziła na terapię (teraz praca nie pozwala). Bo NIGDY nie radziłam sobie z moimi emocjami, które mnie przygniatatały. Ominęło by mnie sporo niepotrzebnych załamań. A najlepsze jest to, że wystarczyłoby słowo, a moi rodzice by mnie wysłali do psychologa. Bo mnie kochają i wiedzą, że zdrowie psychiczne jest cholernie ważne. Ale sama myślałam, że to co czuję to nic takiego. Aż pękłam totalnie i uznałam, że jeśli czegoś nie zrobię ze sobą, to wpadnę w jakąś katatonię. Dopiero wtedy powiedziałam rodzicom, już jako dorosła studentka. Następnego dnia zorganizowali mi pomoc.
I nie uważam, że zawsze potrzebny jest psycholog, czasem wystaczy tylko porozmawiać z dzieckiem. Czasem wiele razy. Nie każdego stać, być może sytuacja finansowa jest ciężka. Nadal trzeba dać dziecku chociaż te rozmowy i wyjaśnienie, że terapia teraz jest za droga. Jeśli psycholog szkolny nie jest od czapy, to też można tam wysłać dziecko. Psycholog jest też na NFZ, są telefony zaufania, jeśli rodzic nie czuje, że jest w stanie pomóc dziecku. Po prostu SĄ ROZWIĄZANIA.

Ogorekipomidory Odpowiedz

I bardzo dobrze ci powiedziała.

worm

Czyli mówisz, że gdyby chodziło o Ciebie to jak coś to nie do psychologa, ale na obicie mordy zabierać?

Anonimowe6669

@worm sądząc po tym komentarzu do takich metod jest przyzwyczajony/a

Ogorekipomidory

Tak, właśnie tak.

Dodaj anonimowe wyznanie