#OFSZ8

Z Mają braliśmy ślub 2 lata temu. Planowaliśmy niewielkie wesele (max 40 osób) z powodu finansów. Chcieliśmy kupić mieszkanie i żal nam było wywalać kasę na nie wiadomo jak duże przyjęcie. Wtedy do akcji wkroczył jej ojciec, który powiedział, że w ramach prezentu dołoży nam brakującą kwotę do wesela marzeń swojej córki. Znałem go już trochę i wiedziałem, że może się to źle skończyć, może nam to potem wypominać itp., Maja jednak szła w zawarte, że ojciec tego nie zrobi, że skoro go stać i sam oferuje, to możemy przyjąć taki prezent. Przystałem na propozycję, w końcu to jej rodzina. Doprosiliśmy kolejne 30 osób, wynajęliśmy inną salę i lepszego fotografa – wyszło za to około 15 tysięcy (już dokładnie nie pamiętam). Ojciec mojej lubej jeszcze się dopominał, że co tak mało, on planował co najmniej 30 tysięcy dać.

Tydzień przed weselem, kiedy całość już była zapłacona, lista gości klepnięta, a wódka się mroziła, szanowny ojczulek zażądał zwrotu pieniędzy. I to natychmiast! Bez żadnego konkretnego powodu. Maja błagała go, żeby się wstrzymał i że oddamy wszystko po weselu. Nie zgodził się. Zaczął układać bajeczkę o długach, że mu nogi połamią, jak nie odda, i tym podobny szajs. Pożyczaliśmy od kogo się da, w tym i z chwilówek, żeby oddać dług. Ja wiem, że to nie jest jakaś bardzo szałowa kwota, ale tuż przed weselem, kiedy też wpłaciliśmy zaliczkę na mieszkanie, obydwoje byliśmy goli i weseli.

Oczywiście, teściowi nic nie groziło. Chciał sobie kupić lepsze auto na wesele, żeby mieć czym błyskać przy rodzinie.

Po namowach narzeczonej (nadal byliśmy przekonani, że teść wmieszał się w jakieś podejrzane towarzystwo) zaprosiliśmy go na wesele. Był dumny jak paw. Kilku gościom nawet powiedział, że to za jego pieniądze. Kiedy prawda wyszła na jaw, to znaczy kiedy zobaczyliśmy nowe auto pod kościołem, wpadłem w szał. Już nie chodziło o pieniądze, choć zaczynać życie małżeńskie od długów nie jest szczytem marzeń, to najbardziej bolało mnie to, ile Maja wylała łez przez ostatnie dni. Zamiast cieszyć się z wesela i ślubu, obydwoje myśleliśmy, jak my spłacimy te zobowiązania z kredytem za mieszkanie na karku i dodatkowymi obciążeniami. Teściu za to dumny z siebie, jeszcze chciał prowadzić Maję do ołtarza.

Po weselu ucięliśmy kontakt. Oczywiście teściu nie przyznał się, że chciał zwrotu pożyczki i cała rodzina po dziś dzień myśli, że to my jesteśmy niewdzięczni i wypięliśmy się na niego. Maja, choć z żalem, także urwała kontakt. Jej mama jest po rozwodzie i zawsze jest mile widziana w naszym domu, ale teść nie ma wstępu.

Co w tym aminowego? Ano to, że już mu się tak nie powodzi. Jako typowy Janusz mataczył w swojej firmie ile się da. I o wszystkim jeszcze opowiadał. Cóż, Maja o tym nie wie, ale nasłałem na niego tyle kontroli, że do dzisiaj łazi po urzędach i sądach i się tłumaczy.
Evrard Odpowiedz

To trzeba było powiedzieć że tych pieniędzy już nie macie a jeśli teściowi coś grozi to trzeba zrezygnować z wesela. Proste? - proste. Wtedy by został zdemaskowany.

Caldas

Ew. wygarnąć wszystko (najlepiej przy całej rodzinie) i zagrozić co wybiera - kasę czy córkę.

ingselentall Odpowiedz

Nie musiałbyś mścić się na teściu, gdybyś wcześniej nie był naiwnym, łatwym do zmanipulowania jeleniem. Umiejętność mówienia "nie" nie za dobrze u Ciebie działa. Popraw się. Powodzenia!

Caldas

To raczej żona się uparła.

Ambra

To jego ojciec i on się upierał żeby jednak przyjąć te pieniądze na wesele? 🤣🤣🤣 No chyba że uznajesz że to mąż powinien zawsze decydować, a narzeczona / żona powinna się słuchać, to tak, dał ciała.

Caldas Odpowiedz

Z punktu widzenia autora, to oni zostali naciągnięci na wydatki, których nie chcieli. Zapewne ta kasa była dana "na słowo" i żądanie zwrotu też "na słowo". Skoro facet obiecywał, że da kasę, to powinien się wywiązać z obietnicy, a jak nie, to trzeba było mu nie oddawać - nic nie może zrobić, jeśli nie ma dowodów.
Nawet jeżeli wszystko było legalnie, to darczyńca może odwołać darowiznę nawet już wykonaną, jeżeli obdarowany dopuścił się względem niego rażącej niewdzięczności, gdy zaś po wykonaniu darowizny darczyńca popadnie w niedostatek, obdarowany ma obowiązek, w granicach istniejącego jeszcze wzbogacenia, dostarczać darczyńcy środków, których mu brak do utrzymania.
- ja tu nie widzę rażącej niewdzięczności, a brak kasy na nowe auto, to chyba nie jest niedostatek.

JamesWalker Odpowiedz

A podpisywaliście jakiś kwit, że wam ta kasę pożyczył? To może was w dupe pocalowac. Jak już po ptakach i wszystko opłacone, to bym go wyśmiał.

MlotNaCzarownice Odpowiedz

Jesteś podwójnym idiotą.
Po pierwsze stawiasz wesele jako priorytet wymagajacy oplat i wydatkow, nawet liste gosci uzalezniasz odnosnie kosztow. Wow 15 osob wiecej, czyli poprzednio miales ich w d... ALE jak juz sie bawic to na calego a co tam zaprosze jeszcze tych 15 lamusow.
Po drugie znales swojego tescia a i tak wszedles w ten interes, jeszcze sluchajac swojej kobiety ktora do najmadrzejszych raczej nie nalezy bo jako coreczka tatusia powiedziala nieee na pewno tatus tak nie zrobi ! Widac ze oprocz seksu nie masz z niej chyba zadnego wiekszego pozytku.

Ambra

No tak, powinien sam myśleć, a nie przejmować się zdaniem swojej narzeczonej. W końcu to on jest głową rodziny i to on decyduje, a jak słucha się baby to później wychodzą takie sytuacje.

Cystof

@MlotNaCzarownice
Powiedzenie że "jak ktoś jest młotkiem to widzi wszędzie gwoździe" nigdy nie było bardziej prawdziwe!

Niech zgadnę, nigdy nawet nie widziałeś organizacji wesela? Oczywistym jest że budżet ma wymierny wpływ na ilość gości...

Dalszą część komenta litościwie pominę bo to po prostu witki opadają...

Hafciarka Odpowiedz

Teściowie mojego brata odwalili coś podobnego. Kupili na prezent lodówke i coś tam jeszcze. Ale wzięli to na raty. Po 3 czy 4 spłatach powiedzieli młodym że ich nie stać spalać dalej i że młodzi muszą spłaci resztę.

Dodaj anonimowe wyznanie