#PH1yT

Był to czas, kiedy jeszcze roznosiłem ulotki.

Miejsce: wielkie miasto, duże osiedle blokowisk na jego obrzeżach.

Miałem za sobą już pół dnia noszenia, jeszcze tylko kilka godzin dzieliło mnie od przyjemnej kąpieli i łóżeczka...wtedy myślałem, że to moje największe pragnienia. Myliłem się.

Chęć wydalenia z siebie wielkiego potwora, jakim była skumulowana kupencja, z każdą chwilą się potęgowała. Wytrzymam. Wytrzymam, do cholery, bo gdzie?
Pomyślałem, że jak pójdę za śmietnik i wysikam się, to trochę przejdzie, zyskam na czasie, oszukam organizm.
Podziałało. Na 15 minut.
Potem dostałem takich bóli, że aż przystanąłem... Zgięło mnie... no nie wytrzymam, zesram się, i to nie byle jak!

Pojawiła się jednak ostatnia myśl: wejdę do klatki, zapukam do kogoś, pomoże w potrzebie biednemu kolporterowi.
Pukam, kurde, otwiera starowinka, tłumaczę co i jak, nie dokańczam, bo zamyka drzwi. Rozpacz.

Schodzę do piwnicy, zamykam za sobą drzwi, walę największego kloca, jakiego widział ten świat.

Ale nie podtarłem się ulotką, bałem się, że zadzwoniliby na podany numer, więc chodziłem z obsraną dupą do końca.
Dragomir Odpowiedz

Było babci pod drzwiami nawalić.

coztegoze2

Babcia się mogła bać, że jak wpuści to coś jej zrobi.

Dragomir

Wtedy by miała dowód, odbieralny przez kilka zmysłów naraz, że jednak mówił prawdę i rzeczywiście chciało mu się kupę, a za swoje niedowiarstwo i niegościnność zostałoby jej sprzątanie lub wymiana wycieraczki.

Dantavo

Tak, wmawiają starszym osobom, że powinny wpuszczać do domu każdego, kto powie, że musi do toalety. Wspaniała rada!

Dodaj anonimowe wyznanie