#PPizG

Nie rozumiem, jak ktokolwiek chciałby istnieć w takim świecie. Zamiast konkretnych okoliczności życiowych i wydarzeń będących problemem, widzę samo życie jako problem. Jak samo życie może nie być problemem, skoro jest prawdziwą przyczyną wszelkiego cierpienia? Wszystkie problemy, przez które dzisiaj przechodzimy, nigdy by nas nie dotknęły, gdybyśmy nigdy się nie urodzili, a gdybyśmy mieli umrzeć, nie miałyby na nas wpływu. Uważam, że życie samo w sobie nie jest w żaden sposób pożądane, nie przemawia do mnie i nie ma wartości dla trwałego istnienia.

Jednym z głównych problemów związanych z życiem jest cały ból i cierpienie, które istnieją we wszystkich jego różnych formach. Życie jest nieprzewidywalne i niepewne, a sprawy mogą łatwo pogorszyć się dla każdego w każdej chwili. Dlatego tak naprawdę chęć życia jest urojeniem, ponieważ nikt nie może zagwarantować, że nie doświadczy najgorszego możliwego cierpienia.

Widzę coś strasznego w starzeniu się, szczególnie w bardzo podeszłym wieku. Co może być pożądanego w pogarszaniu się życia z powodu problemów zdrowotnych, które przychodzą ze starością, a jak wszyscy wiemy, okropne warunki zdrowotne nie ograniczają się nawet do tych w podeszłym wieku, czego ja jestem dowodem. Dlatego pragnienie samobójstwa może być całkowicie racjonalną reakcją na postrzeganie życia takim, jakim naprawdę jest. Sensowne jest przejęcie kontroli nad własną śmiercią, zamiast czekać na śmierć z powodu jakiejś straszliwej choroby.

Myślę, że oprócz całego skrajnego cierpienia, tylko całe zaspokajanie niekończących się potrzeb, powtarzalna i monotonna natura życia również sprawia, że chcę odejść, ponieważ to po prostu nie ma sensu. Nie lubię prawie wszystkiego, co wiąże się z życiem, a pod koniec dnia życie jest niczym. Jestem zmęczona budzeniem się, zmęczona tymi samymi myślami, zmęczona uwięzieniem w tym ludzkim ciele. Prawdopodobnie jest więcej osób z samobójczymi skłonnościami niż nam się wydaje, po prostu ukrywają, jak się czują, ponieważ samobójstwo jest tak stygmatyzowane. Myślę, że gdyby samobójstwo było tak proste, jak po prostu kupno pentobarbitalu w aptece, większość ludzi wybrałaby je zamiast niesatysfakcjonującego życia. A jednak nawet przy wszystkim, co złe w życiu, ludzie nadal wierzą w złudzenia, że życie jest pozytywną rzeczą i nadal unieważniają całe cierpienie, które istnieje. Są po prostu zaprzeczeniem okrutnej natury istnienia. W idealnym świecie każdy widziałby życie takim, jakim jest naprawdę, a wtedy nasze prawo do śmierci byłoby szanowane.
MikiAm Odpowiedz

Moim zdaniem życie ogólnie sensu nie ma do momentu, aż sobie go nie nadamy samemu. Wiadomo, że niesie cierpienie, ale też dużo pozytywnych rzeczy. Wszystko ma zalety i wady i to jest naturalne. Szczerze jak już żyjemy sobie, to moim zdaniem lepiej się nie zabijać, tylko sobie poprostu przeżyć życie najbardziej komfortowo i szczęśliwie jak tylko możemy. Wiadomo, czasem nas jakaś tragedia życiowa dopadnie, ale z większości da się wyjść. Ja miałem traumatyczne przeżycia w przeszłości, chciałem się zabić, a teraz jest ogólnie okej i jestem szczęśliwy

bastard Odpowiedz

Ludzie uciekają przed prawdą, którą zechciałaś nakreślić. Uciskają w pracę, rodzinę, materializm, rozrywkę itd. byle tylko uciec od beznadziei. Tylko prawdziwy sens życia, czyli wynikający z prawdy o życiu i wszechświecie może nadać znaczenie istnieniu a nawet cierpieniu. Odnalazłem go w Biblii. Co prawda wypowiadam się tutaj w głupkowaty sposób co stanowi dla mnie pewną formę rozrywki ale teraz całkiem poważnie piszę. W Biblii jest prawda, którą niestety zaciemniają instytucje religijne. Jeśli zaczniesz czytać tę księgę z przeświadczeniem, że Bóg JEST miłością, to zrozumiesz jej przekaz i na czym polega sens życia. Oczywiście łatwiej jeśli analizujesz ją z pomocą oświeconych a tych "rozpoznasz po owocach" przede wszystkim "po miłości między nimi".

bastard

@dewitalizacja
po pierwsze, czy w każdej religii fanatycy odbierają komuś prawo do decydowania o istnieniu?
po drugie, w jaki sposób odbierają komuś to prawo?
po trzecie, czy wszystkie religie nie są rozdzielne od państwa?
po czwarte, która religia uczy, że nie możesz zdecydować o własnej śmierci?

Biblia bardzo wyraźnie wskazuje na posiadanie wolnej woli. Każdy może wybrać
- czy chce słuchać Boga i stosować zasady, które ustalił dla ludzi,
- czy chce być biegiem dla siebie i ustalać samemu zasady życia
Biblia jedynie nakreśla jakie konsekwencje daje ostatecznie każdy z tych wyborów. Każdy może np. postanowić, że nie obchodzą go zasady fizyki np. grawitacji i skakać z dachu wieżowca. Taka osoba ignoruje zasady stworzene przez Boga i choć może odczuwać satysfakcję podczas lotu to koniec będzie oczywisty. Podobnie jest z każdą inną zasadą Boga,
np. moralną, można je lekceważyć i korzystać z uciech, jednak koniec będzie oczywisty.
Człowiek wybiera zatem jakiś system wartości, zasad, praw czasem jest to jego własny pomysł, czasem to system istniejący w jakiejś społeczności, religii.
Stephen Covey napisał: "Tylko ludzie zdyscyplinowani są naprawdę wolni. Ci, którym brakuje samodyscypliny są niewolnikami nastrojów, żądz i pragnień".
Dla wielu osób zasady religijne pomagają uwolnić się od władzy nastrojów, żądz i pragnień dzięki czemu cieszą się większą wolnością, samo stanowią o sobie

Cystof

Oh! Quiz!

Po pierwsze, tak, na tym między innymi polega fanatyzm.

Po drugie, układając prawo; kodeks karny zgodnie z zasadami jednej religii. Na przykład zmiany w prawie aborcyjnym oparte na definicji życia propagowaną przez kościół katolicki w Polsce. Część kobiet nawet z tego powodu umarła.

Po trzecie, nie, zwłaszcza w państwach które dostosowują prawo do wymogów "jedynej słusznej" religii. Żeby się nie powtarzać, słyszałeś kiedyś o Państwie Islamskim (ISIS)? Podpowiedzieć którą religią się wysługiwali masz w nazwie (duuh!)

Po czwarte... No to jest proste... Katolicka! Wszak jak odchodzisz od zmysłów z bólu i zdecydujesz że masz dość to... Piekło! Bo najwyraźniej nie nacierpiałeś się dość z życia! Zakaz odbieranie jakiejkolwiek życia jest w dekalogu pod postacią piątego przykazania.

Wygrałem coś?

bastard

@Cystof
1. absolutnie nie, wiele religii nie odbiera Ci prawa do istnienia, jak wspomniałem nawet Biblia mówi o tym, że możesz decydować o swoim istnieniu. Zresztą jak niby religia decyduje za Ciebie pomijając religie mieszające się do polityki jak np. kościół katolicki.
Należę do bardzo religijnej społeczności, zdecydowałem się przestrzegać zasad danej religii ale z drugiej strony ta sama religia oparta na Biblii uczy mnie, że mam wolną wolę i mogę robić co chce tylko ostrzega mnie przed konsekwencjami.
2. Tak, są religie które mieszają się do polityki i wpływają na prawa. Ale czy wszystkie tak robią? Czy demokracja nie polega na tym, że uznajesz wolę większości a skoro wolą większości w państwie jest wpisanie do prawa jakiś zasad, których przestrzeganie czasem skutkuje śmiercią to czy powinieneś być wrogiem religii czy demokracji?
3. Jeśli odpowiedź brzmi "nie" to znaczy że są religie, które są rozdzielne od państwa i nie wpływają w żaden sposób na legislaturę a to oznacza, że nie można twierdzić, że religie są złe tylko niektóre instytucje religijne są złe. Są religie, które uważają wtrącanie się do polityki za grzech.
4. Wiele jest takich religii, Biblia mówi np., że życie jest darem od Boga i jeśli chcesz się Jemu podobać i osiągnąć życie wieczne nie możesz odbierać życia. Problemem jednak nie jest to co mówi religia ani co uznają wierni. Problemem jest kiedy ktoś narzuca innym swoje poglądy.

Cystof

@bastard
1) Pytałeś o fanatyków. Moja odpowiedź dotyczyła wyłącznie zachowań fanatyków a nie modus operandi osób religijnych. Fanatycy (każdej religii) baaardzo czesto odmawiają wszelakich praw osobom wyznającym inne wartości.

Wolna wola to też zabawny temat. Niby mogę robić co chcę ale jak zrobie nie tak jak bozia każe to BAM! wieczne potępienie. Wolno wola +gratis kara jeśli chcę z niej skorzystać... yeay... W tym sensie niewolnik na plantacji też miał wolną wolę, wszak mógł robić co chciał no chyba że sprzeciwi się Panu to wtedy BAM! instant kara.

2) Wymień religie które znasz a ja spróbuję dopasować państwo jakim steruje, taki challenge. Tam jakieś plemienne wierzenia chyba można pominąć.

Demokracja to owszem rządy większości, tylko że akurat w sprawie którą poruszyłem nikt większości nie pytał, arbitralnie uznano nagle że ta katolicka śpiewka o życiu od poczęcia jest wiodąca a jak się ktoś nie zgadza to ma spadać. BTW:

"skoro wolą większości w państwie jest wpisanie do prawa jakiś zasad, których przestrzeganie czasem skutkuje śmiercią to czy powinieneś być wrogiem religii czy demokracji?"

Ogarniasz jak bezdusznie to brzmi? Eh... Nie byłbym sobą gdybym nie odpowiedział... Ja na przykład jestem wrogiem idiotycznych i nieprzemyślanych zmian prawnych mogących potencjalnie przyczynić się do śmierci setek osób. W tym wypadku kobiet które zostały np. zmuszone to noszenie martwej/obumierającej ciąży bo lekarz bał się usłyszeć zarzut zabicia płodu.

Cystof

3)Dlatego zadawanie pytań przez przeczenie jest takie problematyczne...

"czy wszystkie religie nie są rozdzielne od państwa"
No nie, nie wszystkie religie są rozdzielne od państwa (vide ISIS). Nie mam pojęcia o co chodziło z Twoją korektą ani z tekstami o złych religiach.

4) Ok, zgadzam się z tym co napisałeś tylko ni chu....steczki nie mam pojęcia jak to się ma do mojej odpowiedzi. Poprosiłeś o przykład, dostałeś przykład, nawet z naszego podwórka. Po co wzmianka o wielu religiach???

bastard

@Cystof
1. Ja jestem fanatykiem religijnym i nikomu nic nie odbieram.
Co do wolnej woli to wyjaśniłem, możesz ignorować prawo grawitacji i prawa moralne które pochodzą od Boga i poniesiesz tego konsekwencje. Karą jest skutek błędnych działań, a grzech jest niczym innym jak błędem.
2. Np. Menonici. Akurat niedaleko mnie jest ich cmentarz.
Taka jest demokracja właśnie. Większość wybiera ludzi, którzy potem robią co chcą do następnych wyborów. A jedyne co możesz na to poradzić to bezskuteczny protest i wybranie innego pionka w kolejnych wyborach. A że dla obecnej władzy decydującym elektoratem są podstarzali katolicy to się wymyśla takie prawa co stworzą pozory swiętobliwości posłów. I znowu, czy winę ponosi religia, czy polityka?
3. Jeśli pytam o to czy wszystkie religie nie są rozdzielne od państwa, inaczej, czy wszystkie religie mieszają się do polityki państw, w których działają, to odpowiadając, "nie" potwierdzasz, że są religie, które nie mieszają się do polityki i legislatury. Następnie dajesz oczywiste przykłady ISIS, KK które w przeciwieństwie do tysięcy innych religii mają wpływ na prawodawstwo.
4. Podałeś przykład KK, który podobnie jak inne religie uczy o tym, że nie mamy prawa odbierać życia ale nauki nie są złe same w sobie. Każdy może decydować w co wierzy. Problem jest wtedy gdy ktoś chce narzucać ci decyzję opartą na swoich wierzeniach. Ateiści mogliby narzucać aborcję dzieci kiedy stwierdzi się wadę płodu albo nawet eutanazję osób upośledzonych jak to było w Stanach czy w nazistowskich Niemczech. Zatem to nie religia jest problemem tylko rządy, instytucje, które ograniczają wolność.

Moje pytania miały na celu podniesienie dyskusji aby wykazać błąd uogólnienia, że wszystkie religie odbierają ludziom wolność, życie, mieszają się do polityki. Tak nie jest. Jezus powiedział, że jego uczniowie nie mogą być częścią tego świata, czyli mają się nie angażować w jego sprawy.Apostoł Paweł pisał...

bastard

@Cystof
... o tym, że Chrześcijanie nie mogą i nie powinni nawet oceniać ludzi niewierzących w Chrystusa a co dopiero narzucać im prawa. Pytanie zatem co nazywamy religią, ludzi wierzących i przestrzegających nauk Chrystusa, czy instytucje, które powołując się na te nauki łamią je szkodząc innym?

Cystof

1) więc nie jesteś fanatykiem, gratuluję. Ponadto nie do końca ogarniasz znaczenie tego słowa...

"żarliwe i bezkrytyczne wyznawanie jakiejś idei, połączone ze zwalczaniem odmiennych poglądów" definicja pwn'owska.

2) mennonici to odłam chrześcijaństwa... Pudło...

3) powtórzę się. Dlatego właśnie zadawanie pytań przez przeczenie jest takie upierdliwe...

Jak Cię to tak boli to zamień sobie "nie" na "tak" i przeczytaj resztę. Chyba

4)Oplułem ekran ze śmiechu jak przeczytałem te żałosne wypociny o ateistach i nazistach... Jak już chcesz tych ostatnich wykorzystywać w dyskusji w dyskusji to najpierw sprawdź kto miał na mundurze wyszyte "God mit uns". Tak z ciekawości którzy WSPÓŁCZEŚNI ateiści chcą NARZUCAĆ aborcję i eutanazję. Bo ugrupowania w Polsce mówią o wyborze a nie przymusie

Cystof

Ah... Czyli mam patrzeć na religię jako na osobny "byt" zawieszony w próżni a nie na to jak się zachowują jej wyznawcy... Bo oczywiście wcale nie jest tak że jedno wynika z drugiego...

Innymi słowy mam ignorować nie wygodne fakty... Tu akurat brzmisz prawie jak zaślepiony fanatyk i to nie jest komplement...

Cystof

"Co do wolnej woli to wyjaśniłem, możesz ignorować prawo grawitacji i prawa moralne które pochodzą od Boga i poniesiesz tego konsekwencje. Karą jest skutek błędnych działań, a grzech jest niczym innym jak błędem."

Jak mogłem przeoczyć taki piękny stek bzdur?!

Po primo, nie można ignorować prawa grawitacji (chyba że ktoś zacznie lewitować) ani innych praw fizyki. Idiotyczny przykład.

Po secundo, to że prawa moralne pochodzą od Boga to koncept osób wierzących. W dodatku kompletnie ignorujący fakt wykształcania sie praw, kodeksów i moralności na długo przed powstaniem współczesnych religii...

Tercio, to że grzech jest błędem to chyba wyłącznie Twoja interpretacja którą bardzo "subtelnie" próbujesz mi narzucić, to jest właśnie przykład odbierania wolnej woli. Wina wola polega na tym że to ja decyduję co chcę robić a co nie. Jeżeli ktoś mi mówi że jak będę postępował w konkretny sposób to spotka mnie nagroda a jak w inny to kara, to to jest metoda wychowania przy użyciu kija (piekła) i marchewki (nieba).

"Grzech jest to czyn, myśl, słowo niezgodne z Prawem Bożym (Dekalogiem, przykazaniem miłości, przykazaniami Kościoła)" skopiowane ze strony pewnej parafii....

Błędem jest skok z trzeciego piętra na beton. Konsekwencją złamana noga. To czy za to trafię do piekła czy nie jest natomiast kwestią tego co aktualnie jest kościołowi na rękę głosić.

Zobacz więcej odpowiedzi (4)
Pers Odpowiedz

W Norwegii chyba albo zalegalizowali, albo niedługo zalegalizują kapsule do autoeutanazj, jedz, kup sobie i skorzystaj jak Ci tak źle. A jeśli chcesz żyć wiecznie w sercach ludzi, to zrób coś tak zajebistego żeby było warte zapamiętania. Napisz piosenkę, stwórz bajkę dla dzieci, napisz aplikacje która pomoże takim jak Ty mierzyć się z codziennym bólem. Chęć życia to przejaw siły, a nie głupoty, samobójstwo to ucieczka w zapomnienie. Rodzina się Ciebie wyprze bo samobójstwo jest piętnowane przez wszystkich na około.

KajKoLukx Odpowiedz

""Nie rozumiem, jak ktokolwiek chciałby istnieć w takim świecie. Zamiast konkretnych okoliczności życiowych i wydarzeń będących problemem, widzę samo życie jako problem""
Tu nie ma nic do rozumienia, jednym życie sprawia przyjemność, dla innych jest neutralne, a dla niektórych(głównie tych w depresji, czy z innymi zaburzeniami) jest bolesne. Chęć życia to uczucie, tak samo jak niechęć do życia z natury są poza logiką.

""Uważam, że życie samo w sobie nie jest w żaden sposób pożądane, nie przemawia do mnie i nie ma wartości dla trwałego istnienia.""
To są twoje uczucia, nie są ani słuszne, ani niesłuszne, ale są twoje i inni nie muszą ich podzielać. Duża część ludzi nie podziela.

""Życie jest nieprzewidywalne i niepewne, a sprawy mogą łatwo pogorszyć się dla każdego w każdej chwili. Dlatego tak naprawdę chęć życia jest urojeniem, ponieważ nikt nie może zagwarantować, że nie doświadczy najgorszego możliwego cierpienia.""
A gdyby ktoś chciał żyć, nawet gdyby miał doświadczyć największego cierpienia? Dlaczego uważasz, że jego chęć byłaby niesłuszna? Dla ciebie największą wartością jest nie doświadczać cierpienia, dla kogoś innego, życie jest największą wartością i jest gotowy dla niego znieść cierpienie. Czemu uważasz, że ty masz rację, a on się myli?

""Dlatego pragnienie samobójstwa może być całkowicie racjonalną reakcją na postrzeganie życia takim, jakim naprawdę jest.""
Nie, absolutnie nie. Nie ma niczego racjonalnego, ani w pragnieniu życia, ani w pragnieniu śmierci. To są uczucia, czujesz potrzebę życia, albo nie.

""Myślę, że gdyby samobójstwo było tak proste, jak po prostu kupno pentobarbitalu w aptece, większość ludzi wybrałaby je zamiast niesatysfakcjonującego życia. ""
To totalna bzdura, większość ludzi ma bardzo silne pragnienie życia odziedziczone po przodkach. Po prostu osobniki które nie chciały przeżyć, nie przeżywały i nie przekazywały swoich genów, więc selekcja naturalna załatwiła sprawę.

PrzystojnaJadeitowa Odpowiedz

Spokojnie, Schopenhauerze.

Postac Odpowiedz

To wyznanie skojarzyło mi się z książką "Weronika postanawia umrzeć". Autorko, czytałaś?

Jakby samobójstwo było proste, to popełniałoby je więcej ludzi pod wpływem chwili. Mój wujek był myśliwym, miał pozwolenie na broń. Wrócił do domu, chciał się popisać po pijanemu, strzelając do szklanki. Strzelił. Wydawało mu się, że trafił w swojego brata, który był za nim (może się gdzieś odbiła jego twarz?). Jego następny strzał, bez namysłu, był we własną głowę. Miał dostęp do szybkiego odebrania sobie życia i w emocjach skorzystał.

Mnie jakoś zawsze pocieszała możliwość odebrania sobie życia. Jakby było bardzo źle, to przecież zawsze mogę ze sobą skończyć. To mi nie ucieknie, każdy umrze. A teraz korzystam, robię co lubię, cieszę się chwilą.

PeggyBrown2022 Odpowiedz

Każdy ma inne przekonania. Na Twoje przekonania mogło w znacznym stopniu wpłynąć Twoje cierpienie. Intelektualiści i ludzie światli częściej zastanawiają się nad sensem tego wszystkiego, nie są jak te meduzy, unoszone prądem morskim. Możliwe, że większość ludzi podchodzi do życia dosyć bezrefleksyjnie. Żyją i już. Wielu ludzi boi się śmierci. Też mam problemy zdrowotne i nie wiem, w jakim stanie będę za te kilka albo kilkanaście lat. Swoje przeszłam, ale akurat cieszę się, że żyję. Możliwość doświadczania, kierowania życiem, dokonywania wyborów, poznawania (w tym również ludzi) i radowania się - dla mnie to piękne. Byłam dzieckiem z ciąży zagrożonej i doceniam życie - ale rozumiem, że ktoś może zwracać uwagę głównie na jego negatywy. Jeśli życie jest dobre i radosne, takich negatywnych myśli może, choć nie musi, być mniej.

ilikemylife Odpowiedz

"zmęczona tymi samymi myślami" - osoby o skromnych zdolnościach intelektualnych czasem nawet nie są w stanie pojąć, że same mogą decydować o swoich myślach. Takie osoby tkwią latami rozmyślając o tym samym, w ogóle nie rozwijając swojego umysłu.

duszencja Odpowiedz

Niech zgadnę.. nastolatka? Celem życia jest przekazanie genów dalej i sprawienie, żeby cywilizacja się rozwijała, a w mniejszej skali, żeby kraj, w którym żyjesz, wzrastał i się rozwijał, a w jeszcze mniejszej, żeby społeczność lokalna wzrastała i się rozwijała, a w jeszcze mniejszej, żeby rodzina, a w jeszcze mniejszej, żebyś Ty sama. Kiedyś był taki eksperyment z myszami, zwany eksperymentem Calhouna. Twój wpis może sugerować okres stagnacji lub wręcz wymierania. Moja porada, o ile zechcesz jej słuchać: znajdź sobie cel w życiu. To nie musi być nic wielkiego. Może to być roślinka doniczkowa, o którą trzeba dbać każdego dnia. Piesek lub kotek, z którym trzeba wyjść, a który się potem przytuli i zaśnie na Twoich kolanach. Zacznij malować, sklejać modele, pisać opowiadania. Zacznij się rozwijać. Jeśli ktoś ma zbyt wiele czasu na myślenie, bo nie robi nic, ZAWSZE dochodzi do wniosku, że nic nie ma sensu. I, filozoficznie, będzie miał rację, bo skoro nic (zbiór pusty) nie ma sensu, to znaczy że wszystko ma sens. Nawet jeśli nawet coś jest głupie, to sens jest edukacyjny: tak się nie robi.

pantarei

W dzisiejszych czasach większość "młodych dorosłych" to mentalnie nastolatki. Niewielka różnica. Sam mając 20+ czułem się dorosły. Z perspektywy czasu w dupie wtedy byłem i gówno widziałem.

czarnaskorupa Odpowiedz

...i tak dzięki oto tym głupotom, na które miałaś czas, odleciałaś hen daleko, nie widząc bezsensu w swoim sensie.
Nie widząc, jak bzdury wystrzegly Cię tego, co w życiu jest najważniejsze i do czego dążymy. Do szczęścia.
Mówisz o stygmatyzacji samobójstwa, a dlaczego Ty posuwasz się do gloryfikacji prawdy o prawach tego świata? Może się tak naprawdę lepiej jest żyć w błogiej nieświadomości i wtedy osiągnąć szczęście?
Spędziłaś godziny na teoretyzowaniu, zabijając w sobie cały potencjał.

Aż przypomina mi się mój były, który myślał podobnie, należał do mensa, ale na tej mensie i filozofiach skończyła się jego siła, nie umie grać w życie, bo nie czuje jego sensu takim myśleniem. I własne życzenie nie będzie nigdy szczęśliwy z tą pseudoświadomością.
Z kolei moja inteligentna eks przyjaciółka powiedziała, ze jeśliby się tak zastanowić i rozdrobnić to wszystko to wszystko nie ma sensu, ale najmniej go ma myślenie w takich kategoriach i zabieranie sobie szczęścia od środka.

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie