Jestem raczej oszczędna w nazywaniu ludzi swoimi przyjaciółmi i naprawdę nie pamiętam, czy kiedykolwiek głośno tak kogoś nazwałam, a mam i miałam dobre koleżanki/kolegów. Czuję się niekomfortowo, kiedy ktoś nazywa mnie swoją przyjaciółką. Po prostu to określenie jest dla mnie zbyt "duże" w stosunku do znajomości które nie sądzę, że potrwają całe życie. A moim najlepszym przyjacielem jest mój pies. I nie jest mi wstyd z tego powodu :) nie rzucałabym może od razu tych głupich hasełek że "zwierzęta są lepsze niż ludzie" ale naprawdę nie widzę zupełnie nic złego w tym, że niektórzy wolą otaczać się nimi. Nie każdy musi lgnąć do ludzi, nie każdy jest ekstrawertykiem.
Czyli masz dwóch przyjaciół.
Myślę, że pan Ing miał na myśli, że koty są przyjaciółmi autora/autorki. Jeśli ma dwa koty to ma dwóch przyjaciół - właśnie te koty.
El, chyba chodzi o to, że koty są tymi przyjaciółmi.
@elbatory - zrozumiała ynteligentna, co jej przystępnie wyjaśnili Meanness i Modanasuccess? Czy trzeba jeszcze coś dopowiedzieć?
Dyskretna autocenzura, elbatory? :)
Jestem raczej oszczędna w nazywaniu ludzi swoimi przyjaciółmi i naprawdę nie pamiętam, czy kiedykolwiek głośno tak kogoś nazwałam, a mam i miałam dobre koleżanki/kolegów. Czuję się niekomfortowo, kiedy ktoś nazywa mnie swoją przyjaciółką. Po prostu to określenie jest dla mnie zbyt "duże" w stosunku do znajomości które nie sądzę, że potrwają całe życie. A moim najlepszym przyjacielem jest mój pies. I nie jest mi wstyd z tego powodu :) nie rzucałabym może od razu tych głupich hasełek że "zwierzęta są lepsze niż ludzie" ale naprawdę nie widzę zupełnie nic złego w tym, że niektórzy wolą otaczać się nimi. Nie każdy musi lgnąć do ludzi, nie każdy jest ekstrawertykiem.