Mam dziadka i babcię, którzy swego czasu często jeździli pociągami. Kiedyś nie można było w nich pić alkoholu, więc dziadek, inżynier, wymyślił, żeby okleić puszkę etykietą od herbaty. Pewnego razu jadą sobie z babcią pociągiem. W którymś momencie dziadek wyciąga z torby puszki. Otwiera jedną z nich i słychać syk gazu, a dziadek mówi wtedy na cały głos: „O cholera, sfermentowała!”.
Dodaj anonimowe wyznanie
Ach, wspaniały alkoholizm
Normalny człowiek jest w stanie wytrzymać podróż pociągiem bez puszki piwa.
ja nie pije alkoholu w pociagach bo nie lubie sie z tym kitrac jak dzieciak, ale jakby nie bylo zakazu to nie widzialabym nic przeciwko, zeby otworzyc sobie piwo, niektorzy po prostu lubia i tyle, nikt po jednym piwie nie robi burdy, nie trzeba pic na umor
Skoro ktoś mimo zakazu i mimo tego, że wie, że może sobie narobić kłopotów, musi zawsze (opis wskazuje, że było to standardowe działanie) zabrać alkohol do pociągu to tak, ma problem. Ty ms0nobody już kilkukrotnie udowodniłaś, że masz zaburzone postrzeganie alkoholizmu, więc przesadzasz w drugą stronę.
@cluelesstapioca mówisz o zupełnie innej sytuacji. A alkoholizm to nie tylko picie na umór, to niezdrowa relacja z alkoholem.
Dyskusja ms0nobody i ohlala w komentarzach jest moim marzeniem. Czasem te intelektualne wywody - są piękne i takie mądre, że jak czytam to wiem, ze mogę wyciągnąć coś wartościowego<3
@ms0nobody a ty nie myl alkoholizmu z pijactwem. Alkoholik dużo pić nie musi, nie musi sie też nawalać - wystarczy, że pije regularnie - choćby to była lampka wina na wieczór "coby lepiej zasnąć" - jeśli pije tą lampkę co wieczór - to jest alkoholikiem
Pijus nie mógł wytrzymać nawet podróży żeby się nie naźgać. Jest przepis? Nie dla p0laczka, hehe, co mi tam ktoś będzie piwa zabraniał, hehe.
Dziadek ma poważne problemy, skoro nawet przez krótki moment nie wytrzyma zwykłej jazdy z nakazem picia bez picia.
Babcia jak i reszta pasażerów dała radę, a dla niego to brzmi jak wyzwanie xD