#Xo4ki

Mam 19 lat, jestem wolontariuszką Szlachetnej Paczki. W tym roku odwiedziłam parę z ogródków działkowych. Tak, tam mieszkają. Od 10 lat. Pani ma na imię Magda, pan Stanisław. Żyją bez prądu, bez bieżącej wody a jedzenie, z braku lodówki, często chowają w garnku, który po prostu zakopują w ziemi. To nie wszystko. Pan Stanisław miał 3 lata temu wypadek, stracił obie nogi i od tej pory nie wychodzi na zewnątrz. Całe trzy lata. Chce mi się płakać kiedy to piszę... Gdy pierwszy raz przyszłam do nich jako wolontariusz Paczki, zaczęli płakać, bo nie wierzyli, że kogokolwiek może interesować to jak im się żyje. Cieszę się, że mogę pomagać.
kimkardashian Odpowiedz

Szlachetna Paczka to w ogóle temat rzeka.. Kiedy jeszcze brałam udział w akcji po pomoc były zgłaszane osoby które naprawdę cieszyły sie ze zwyczajnej konserwy czy paczki makaronu, nie wspominają juz o np. "nowym" łóżku czy garnkach. W tym roku kiedy przeglądałam kandydatów do szlachetnej paczki w poszukiwaniu kogoś, komu z przyjaciółmi chcielibyśmy zorganizować paczkę momentami zastanawiałam się kto dopuszcza takie osoby do programu. Mamuśka z 2 dorosłych dzieci (20,24 lata) utrzymująca je i ich ojca alkoholika, który jasno deklaruje ze ze swojej renty nie dokłada sie do finansów rodziny? 3 braci którzy 'nie potrafią znaleźć pracy' a mimo to po odliczeniu wszelkich kosztów utrzymania domu i leków maja po 600 zl na głowę miesięcznie? Samotna matka z synem która prosi o ubrania tylko w określonych kolorach oraz zegarek na rękę dla siebie i powerbanka dla młodego? Z całym szacunkiem ale nie dla takich osob zostala stworzona ta akcja .

PrefektGryffindoru

Ja znalazłam opisy rodzin które chciały drony, zestawy lego po kilkaset złotych albo bony na zakupy do określonych sklepów odzieżowych 😕

AnnaLena

Znam dziewczynę która zajmuje się tworzeniem takiej paczki, jak patrzyłam na wydarzenie to wydawało mi się, że to ma sens - same najpotrzebniejsze rzeczy, wcale nie drogie. Ale przed chwilą weszłam na stronę i znalazłam rodziny z mojej okolicy. I padłam.

Trzyosobowa rodzina, oboje po trzydziestce, niemowlak (zdrowy! a przynajmniej nie było nic o chorobie), problemy ze znalezieniem pracy (bo w poprzedniej zmieniło się kierownictwo -.- ) i ich specjalne życzenia: mikrofalówka (bo to bardzo ułatwi przygotowywanie posiłków. Co z tego, że mikrofalówka do "najzdrowszych" nie należy, a przecież maja niemowlaka), kamera HD dla męża, bo on taki utalentowany i może by się utrzymywał z kręcenia filmów na weselach (ale oczywiście może być używana, no przecież!), a dla żony - laptop. Ale też może być używany! Bo ona w handlu pracowała i miała talent do tego, to z takim laptopem to może by się tym znowu zajęła.

Normalnie przypominają mi się moje próby manipulowania rodzicami "no ale mamoooo! Ten komputer to do nauki mi potrzebny! No przecież nie będę grała! bla bla".

Aż mnie to zirytowało :(

xxyyzz

Ja tak z ciekawości patrzylam na osoby z mojej okolicy, które zgłosiły się do szlachetnej paczki to jestem w szoku. Według mnie prawie nikt nie zasługuje na pomoc. Jak patrzę na dochód miesięczny na osobę, to w większości przypadków jest wyższy niż w mojej rodzinie odkad pamiętam a nigdy nie prosilismy się o pomoc bo nie było tragedii. Jak mogę robić paczkę osobom, facet 30 lat, jego partnerka 44, na zasiłku, opiekujący się matka mężczyzny. Kurde to aż dwójka dorosłych osób musi zajmować się 24h jedną starsza kobietą? Absurd. Dwójka ludzi, młodych, sprawnych, mogłaby ruszyć tylki i wziąć się do pracy a nie prosić o paczkę.

isiereczka

Tez kiedys chcialam pomóc w szlachetnej paczce jakiejs rodzinie z okolicy ale jak poczytalam czego oni nie chca zrezygnowałam. Produkt typu złoty pierscionek z czerwonym oczkiem z Apartu chyba nie jest najważniejszy

partycjja

Z ciekawości też weszłam na stronę i rodziny z mojego miasta, z pięciu tak naprawdę pomocy potrzebowała jedna osoba (po odjęciu kosztów utrzymania z pensji pracy sezonowej chłopakowi zostaje 80 zł), reszta żyje na mniej więcej poziomie takim jak moja rodzina... A żyje nam się bardzo dobrze, wysyłam wiadomość z szybkiego internetu w super komputerze, patrząc w 32 calowy ekran- to jako przykład. Więc nie potrafię sobie wyobrazić, jak rodziny mające około 100 zł mniej na osobę nie mają na jedzenie czy środki czystości, gdybyśmy my mieli mniej pieniędzy nie żylibyśmy w tak wygodny sposób. No ale tak, w okresie biedy moi rodzice nie myśleli o płodzeniu gromady dzieci, bo wiedzieli że ich na to nie stać (większość tych rodzin jest wielodzietna). Może to właśnie dlatego żyje się nam tak dobrze. Do tego ja obecnie jestem bezrobotna, więc jak bardzo zwiększą się dochody mojej rodziny kiedy każdy będzie pracował? Jeszcze te śmieszne dopiski w np. "potrzebujemy łóżka, wózka może być używane" tak jakby z łaską pozwalali ludziom dawać sobie coś, co nie jest nowe... Właśnie przez takie rodziny pomocy nie otrzymują ci, którym jest potrzebna do życia, a nie poprawienia swojej wygody.

kimkardashian Odpowiedz

Przez wiele lat byłam wolontariuszką, również w Szlachetnej Paczce i uczciwie stwierdzam, że co najmniej 40% osób które ubiegają sie o pomoc po prostu sami nie potrafią odpowiednio się zorganizować. Co więcej kiedy my (wolontariusze) oferowaliśmy pomoc w znalezieniu pracy ludzie zazwyczaj wymyślali 1500 powodów by z naszej pomocy nie skorzystać. Owszem są osoby potrzebujące, które naprawde na pomoc zasługują ale jednak kiedy ktos po raz 5 spotyka sie z taka sytuacja jak opisana przeze mnie wyżej wielu po prostu zaczyna brakować sił na wolontariat.

glupinick Odpowiedz

Sa nieogarnieci widocznie, prad na ogrodkach dzialkowych to koszt okolo 100zl na 3 miesiace. Lodowke mozna wziac z pod smietnika, czesto tam stoja wywalone. Znam mezczyzne ktory zyje tez na dzialkach i zbiera puszki by miec na prad, a sporo rzeczy ma wlasnie z pod smietnika, nawet telefon dotykowy (nie najnowszy, ale ma). Skoro facet ma rente to stac go na oplacenie pradu (ma ja z pewnoscia bez nog). Wiec to tylko brak zorganizowania, lub zwyczajnie pija, stad brak kasy i sprzetow, ktore "leza na ulicy", jak ktos chce to sobie zawsze poradzi.

AnnaLena

Kiedyś byłam zła na moją mamę, że nie daje pieniędzy żebrzącym pod kościołem, że jest dla nich nie miła i zawsze każde im się wziąć do roboty. Wydawało mi się, ze są tacy biedni, oh i ah :/ A potem przyszła dorosłość i zobaczyłam, że jest tak jak @glupinick opisuje - tym ludziom albo jest tak po prostu wygodnie, albo są zwyczajnie nieogarnięci. Praca jest, tylko nie każdemu opłaca się pracować X godzin jeśli w takim czasie z żebrania zbierze więcej pieniędzy niż mógłby zarobić, albo jeśli państwo da tyle i tyle z socjalu. Albo zwyczajnie, lepiej się użalać. Nie rozumiem i nie zrozumiem.

ichigokurosakii

Nie pisz takich rzeczy na Anonimowych bo zaraz Ci się na łeb zwalą obrońcy wszelakich istot. Przecież najważniejsze to żeby ten kto ma pieniądze dawał temu kto nie ma. To jest logiczne. Czemu jego małżonka nie może iść do jakiejś pracy dorywczej chociaż? Bo przepadnie darmowy hajs. Renta tego pana? Gdzieś ucieka skoro nie mają na podstawowe rzeczy. I nie chcę czytać za chwilę, że nie znam ludzi a się wypowiadam. Powiem tyle. Jak ktoś chce to sobie zawsze poradzi.

homohabilis123

Otóż to gdyby chcieli to sami poprawili by swoja sytuacje bytowa, kobieta jest zdrowa zdolna do pracy, jak powyżej juz ktos powiedział lodówkę działająca mozna znaleźć nawet na śmietniku

obloczek20

Nawet nie na śmietniku, mało ludzi oddaje dobre rzeczy za darmo wystarczy się zainteresować a nie siedzieć na czterech literach, bo tak jest wygodnie.

Madda

Ja z kolei słyszałam o mężczyźnie, który mieszka właśnie na takiej działce, ale z racji tego, że wychodzi to o wiele taniej niż normalne mieszkanie, ma naprawdę sporo kasy i ten domek na działce jest raczej z tych wypasionych.

Nie znam sytuacji ludzi opisanych w wyznaniu, być może faktycznie są w gorszej sytuacji i nie mogą pozwolić sobie na zbyt wiele, ale przykład opisany przeze mnie wyraźnie wskazuje, że da się :) Może z pomocą innych ludzi mogliby sobie ten prąd podłączyć i żyć w godnych warunkach.

monikamaria

Są ogródki działkowe, w których po prostu nie ma możliwości podłączenia prądu ze względu na brak instalacji w obszarze.

KK642 Odpowiedz

Wy widzicie tylko jedną stronę. Ale jak pracowało się na czarno, bo "zły zus" mi kasy z kieszeni zabierać nie będzie to wszystko gra. Później przychodzi czas emeryturki i tu się okazuje, że pieniędzy jest tyle co kot napłakał. I to oczywiście wina państwa. Bo oni nie chcieli sie zastosować do praw które obowiązują wszystkich. Ludzi którym naprawde życie dało w kość jest naprawde nie wielu. Wiekszość to niestety ludzie którzy uważali że są mądrzejsi od systemu i to im nie wyszło

homohabilis123

Bądź tez leniwi, albo niezaradni życiowo, bo człowiek jak tylko chce poprawić swoja sytuacje bytowa to to zrobi, a nie czeka aż ktos mu da

Gosss Odpowiedz

Też byłam wolontariuszem w Szlachetnej Paczce i za pierwszym razem miałam podobną sytuację- płacz, wzruszenie za zwykłe konserwy, podstawowe produkty. Podbudowana taką sytuacją zgłosiłam się do pomocy w następnym roku. Pierwsze spotkanie - oczywiście pomoc jak najbardziej potrzebna- 9 osób w mieszkaniu: chore małżeństwo, córka z dzieckiem i konkubentem ( dla nich miała być pomoc), a reszta to dzieci małżeństwa. Głównie chodziło o rzeczy dla dziecka, ciuszki, pieluchy itp. Ale także chemia, jedzenie. Po wizytach nagle sms że jeszcze sanki by się przydały, bo zima i iężko wszędzie wózkiem - już włączył mi sie alarm w głowie, po konsultacjach z "wyższym szczeblem" działamy dalej. Paczki dostarczone- czekam aż otworzą, żeby "spisać raport" i wielkie oburzenie, że oni nie chcieli jedzenia, chemii, a gdzie sanki, że oni są bardzo niezadowoleni... Oczywiście zgłosiłam wszystko, ale najgorsze było to, że starsze dzieciaki graly sobie na nowym tablecie, super smartfonie, a obok nowiutki laptop. Smsy od rodziny dostawałam przez kilka dni, żeby przekazać darczyńcy, że "jak ma robić takie paczki to niech nie robi wcale". Żadnego dziękuję, ani pocałuj mnie w dupę... A są ludzie, którzy naprawdę pottzebują pomocy i cieszą się ze wszystkiego- cokolwiek by to było...

callmecurly Odpowiedz

Stowarzyszenie WIOSNA, Szlachetna Paczka i Akademia Przyszłości to jedna wielka obłuda i mówię to jako były wieloletni wolontariusz i pracownik, dlatego szczęściem jest, że akurat trafiłaś na rodzinę, której można zanieść realną pomoc i taką, na jaką stowarzyszenie kreuje się w mediach. :)

nkp6 Odpowiedz

Zgadzam się, że nie powinno się dawać nic osobom, które same nie walczą o poprawę swojej sytuacji ( a są zdolne do tego). Jednak co do tej historii- nie wiemy jak jest z tym małżeństwem, nie mamy informacji o całej ich sytuacji więc nie generalizujmy, że mogą sami sobie poradzić. Wielu ludzi szuka drogi na łatwiznę, ale wielu z różnych powodów nie potrafi sobie pomóc choć chcą. Co do znajdowania nowych sprzętów przy śmietniku- hmm, powiem całkiem szczerze, że nie spotkałam się z tym nigdy jeszcze, nawet jeśli kobietka by znalazła to czy da radę sama ją przenieść? Jeśli twierdzicie, że sprzęty takie są wystawiane na śmieci to podejrzewam, że nie zostają tam długo.

Annonnimek Odpowiedz

Wolontariuszem Szlachetnej Paczki byłam tylko raz. Szybko mi się odechciało. To prawda. Pomoc często trafia do ludzi, którzy gdyby nie swoje lenistwo i niezorganizowanie mogli by ze spokojem utrzymać całą rodzinę, a wymagania jakie mają? Nowy telewizor, markowe ubrania, itp. Ta akcja powinna być przeznaczona dla tych najuboższych. Idea szlachetna, jednakże dobór osób objętych pomocą zostawia wiele do rzeczenia.

GroszekAlexy Odpowiedz

Hmmm też jestem wolontariuszką Szlachetnej paczki i ta historia jest bardzo podobna do tego co opowiadała mi moja siostra, że właśnie była na ogródkach działkowych u pewnej pary tylko oni mieszkali w przyczepie kempingowej a reszta się zgadza tylko że u nas pani pracuje dorywczo. Może ktoś z naszego rejonu o tym pisał

SuczkaDoDupczenia Odpowiedz

ło ho ho myśloł by kto

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie