#XoPXd

Jako małe dziecko nie cierpiałam smoczka. Podczas usypiania mnie mama nie mogła liczyć na pomoc owego przedmiotu. Wypluwałam go za każdym razem, kiedy lądował w mojej buzi. 
Mijały dni, tygodnie, lata, aż w końcu z małej dziewczynki stałam się małą kobietką. Nie pamiętam dokładnie, ile miałam lat. Może 10, może 11. W tamtym czasie moja rodzina stale się powiększała i co raz dowiadywałam się o nowych kuzynach. Pewnego lata odwiedziłam jedną z cioć, która miała kilkumiesięcznego synka. Wcześniej nie miałam tak bliskiego kontaktu z małymi dziećmi, więc chętnie się nim zajmowałam, kiedy ciocia musiała coś zrobić w ogrodzie czy wyjść do sklepu. Pewnego razu, gdy ciocia wyszła, poprosiła mnie, bym, uśpiła małego i wskazała mi, gdzie leży jego smoczek. Przypomniało mi się wtedy moje dzieciństwo, więc z czystej ciekawości, kiedy ciocia wyszła, wzięłam ów smoczek do buzi... Nie wiedzieć czemu spodobało mi się to i gdy tylko miałam okazję i nikogo nie było w domu, brałam smoczek do buzi, ssałam go kilka chwil, a potem jak gdyby nigdy nic myłam go specjalnym płynem do odkażania i odkładałam na miejsce lub dawałam małemu. Sytuacja powtarzała się za każdym razem, gdy zajmowałam się młodszym rodzeństwem ciotecznym, a było tego sporo... 
I tak oto smoczek mnie w końcu dopadł :)
K19922023 Odpowiedz

Nawet nie zdajesz sobie sprawy iloma bakteriami i wirusami mogłaś zarazić te dzieci...

Postac

Chyba nie doczytałeś : "potem jak gdyby nigdy nic myłam go specjalnym płynem do odkażania".

Uzytkownik404

Zastanawiam się, na ile dokładnie dziecko jest w stanie odkazić smoczek. Zwłaszcza że smoczki mają różne zakamarki, trudniej dostępne miejsca, gdzie ślina wpływa podczas ssania i pewnie nie wystarczy przetrzeć wacikiem.

upadlygzyms

I bardzo dobrze. Układ odpornościowy powinno się trenować od początku.

Postac

Mam wrażenie, że obecnie jako społeczeństwo jesteśmy przewrażliwieni na punkcie zdrowia dzieci. Jak maluchy stykają się od początku z zarazkami, to stopniowo nabierają odporności. Jak się nie stykają, to skąd mają wziąć odporność? Smoczek był odkażony, nawet jeśli troszkę zarazków zostało, od zdrowej osoby, to co w tym złego?

Uzytkownik404

To złego, że w ten sposób niemowlę można zarazić np. próchnicą.
Poza tym trend sterylnego traktowania dzieci to przeszłość. Oczywiście nadal są rodzice, którzy przesadzają w tę stronę, natomiast nie jest to zalecane i bardziej świadomi opiekunowie nie żałują dzieciom odrobiny brudu.

Hvafaen

Zarazki to nic, a hpv?

bazienka

upadlygzyms jasne, fundujac dzieciakowi opryszczke i prochnice, na pewno

ingselentall Odpowiedz

Teraz zapewne lubisz większe smoczki i też masz z nich wiele radości.

Dragomir

Widzę że nie muszę nic już dodawać 😜

Evrard Odpowiedz

A w późniejszym wieku jak to ewoluowało?

upadlygzyms

Pracuje teraz jako dmuchaczka balonów z pewnym clownem na festynach dla dzieci.

Dragomir

Hahaha :)

Zenobiusz Odpowiedz

Czy wy macie dzieci? Smoczki się sterylizuje parą w sterylizatorze wsadzanym do mikrofalówki. Najczęściej przy okazji sterylizacji laktatora. Ewentualnie można umyć pod kranem.
Nikt nie używa żadnej chemii i "specjalnych płynów".

Postac

Kilkanaście / kilkadziesiąt lat temu też tak się robiło?

Dodaj anonimowe wyznanie