#XoPXd
Mijały dni, tygodnie, lata, aż w końcu z małej dziewczynki stałam się małą kobietką. Nie pamiętam dokładnie, ile miałam lat. Może 10, może 11. W tamtym czasie moja rodzina stale się powiększała i co raz dowiadywałam się o nowych kuzynach. Pewnego lata odwiedziłam jedną z cioć, która miała kilkumiesięcznego synka. Wcześniej nie miałam tak bliskiego kontaktu z małymi dziećmi, więc chętnie się nim zajmowałam, kiedy ciocia musiała coś zrobić w ogrodzie czy wyjść do sklepu. Pewnego razu, gdy ciocia wyszła, poprosiła mnie, bym, uśpiła małego i wskazała mi, gdzie leży jego smoczek. Przypomniało mi się wtedy moje dzieciństwo, więc z czystej ciekawości, kiedy ciocia wyszła, wzięłam ów smoczek do buzi... Nie wiedzieć czemu spodobało mi się to i gdy tylko miałam okazję i nikogo nie było w domu, brałam smoczek do buzi, ssałam go kilka chwil, a potem jak gdyby nigdy nic myłam go specjalnym płynem do odkażania i odkładałam na miejsce lub dawałam małemu. Sytuacja powtarzała się za każdym razem, gdy zajmowałam się młodszym rodzeństwem ciotecznym, a było tego sporo...
I tak oto smoczek mnie w końcu dopadł :)
Nawet nie zdajesz sobie sprawy iloma bakteriami i wirusami mogłaś zarazić te dzieci...
Chyba nie doczytałeś : "potem jak gdyby nigdy nic myłam go specjalnym płynem do odkażania".
Zastanawiam się, na ile dokładnie dziecko jest w stanie odkazić smoczek. Zwłaszcza że smoczki mają różne zakamarki, trudniej dostępne miejsca, gdzie ślina wpływa podczas ssania i pewnie nie wystarczy przetrzeć wacikiem.
I bardzo dobrze. Układ odpornościowy powinno się trenować od początku.
Mam wrażenie, że obecnie jako społeczeństwo jesteśmy przewrażliwieni na punkcie zdrowia dzieci. Jak maluchy stykają się od początku z zarazkami, to stopniowo nabierają odporności. Jak się nie stykają, to skąd mają wziąć odporność? Smoczek był odkażony, nawet jeśli troszkę zarazków zostało, od zdrowej osoby, to co w tym złego?
To złego, że w ten sposób niemowlę można zarazić np. próchnicą.
Poza tym trend sterylnego traktowania dzieci to przeszłość. Oczywiście nadal są rodzice, którzy przesadzają w tę stronę, natomiast nie jest to zalecane i bardziej świadomi opiekunowie nie żałują dzieciom odrobiny brudu.
Zarazki to nic, a hpv?
upadlygzyms jasne, fundujac dzieciakowi opryszczke i prochnice, na pewno
Teraz zapewne lubisz większe smoczki i też masz z nich wiele radości.
Widzę że nie muszę nic już dodawać 😜
A w późniejszym wieku jak to ewoluowało?
Pracuje teraz jako dmuchaczka balonów z pewnym clownem na festynach dla dzieci.
Hahaha :)
Czy wy macie dzieci? Smoczki się sterylizuje parą w sterylizatorze wsadzanym do mikrofalówki. Najczęściej przy okazji sterylizacji laktatora. Ewentualnie można umyć pod kranem.
Nikt nie używa żadnej chemii i "specjalnych płynów".
Kilkanaście / kilkadziesiąt lat temu też tak się robiło?