#hr6ew

Mieszkanie, w którym się wychowałam, było wcześniej mieszkaniem dziadków i już babcia opowiadała, jak użerała się z babą z mieszkania pod nimi. Zawsze miała problem. Przychodziła z pretensjami, że klawiatura jest za głośna i słyszy mnie całymi dniami. Przyszła ochrzanić moją mamę, kiedy ta odsunęła raz biurko, żeby wyjąć coś, co za nie spadło, bo jak ona śmie szurać meblami! Nie wolno nam było włączać pralki w niedzielę, bo to dzień kościoła, itp.,. itd. No i nie wolno nam było włączyć odkurzacza po dwudziestej.
Właśnie zdałam sobie sprawę, że jestem tak wytresowana przez tę kobietę, że mimo że od dawna mieszkam już w innym mieście, to nie ma mowy, żebym włączyła odkurzacz po dwudziestej, bo a nuż będzie komuś przeszkadzał!
blawatek Odpowiedz

Sąsiadka faktycznie koszmarna i współczuję kontaktów z nią. Jednak i bez takiej sąsiadki raczej po 20 nie robiłam w bloku niczego głośnego, chyba że w jakiejś mocno awaryjnej sytuacji - obok może mieszkać rodzina z dziećmi, które właśnie usypiają, starsza osoba, która wcześnie się kładzie, itd. To po prostu myślenie o sąsiadach. Zwykle można zaplanować głośne prace tak, żeby uwzględnić ludzi dookoła. Nie chodzi o uszczęśliwianie wszystkich dookoła kosztem siebie, ale po prostu o takie emaptyczne funkcjonowanie w małej, ciasnej społeczności, jaką jest klatka w bloku. Jak sąsiad robił mega remont z kuciem udarem w naszej wspólnej ścianie, to panowie robotnicy już sami z siebie przychodzili i mówili, o której zaczną i ile będzie to trwało, żebym mogła z dzieckiem uciec. Ew. umawialiśmy się, że przesuną jakieś prace, żeby mogła sobie dzień z młodą zorganizować. I wszyscy przeżyliśmy - bez kup na wycieraczkach i pogróżek w skrzynkach ;)

maowaeja

Ale z drugiej strony, jeśli nie mogę po dwudziestej włączyć odkurzacza, a pracuję tak, że w domu jestem chwilę po 19:00, to kiedy niby mam sprzątać? Życzliwość jest ważna, zgodzę się, ale nie uważam, że trzeba układać harmonogram swojego życia wyłącznie pod innych. Cisza nocna zaczyna się o 22:00, więc do tego czasu uważam, ze powinniśmy normalnie funkcjonować. I też nie jestem zadowolona jak dzieciak sąsiadów dzień w dzień gra nieudolnie na flecie i wszystko u mnie słychać, a trwa to czasem i od 18:00 do 21:00. Życie. Ma prawo. Uczy się i nie robi tego w godzinach ciszy nocnej. Czy mi to przeszkadza? Bardzo. Czy uważam, że z czystej życzliwości powinien przestać? Nie. On też tam mieszka i ma prawo korzystać ze swojego mieszkania w taki sposób, w jaki on chce. Wobec tego, ja odkurzam kiedy mi się podoba i pranie też tak nastawiam. Bo nie będę żyć w syfie żeby przypadkiem komuś mój Dyson nie przeszkadzał albo odgłos prania.

Koniowaty Odpowiedz

Nie włączanie pralki w niedzielę i głośnych urządzeń po 20 są to tak zwane dobre obyczaje. Zgodnie z przepisami od 6 do 22 możesz włączać co chcesz ale lepiej nie przeginać bo sąsiad może zrobić to samo.

psychodreamer

A co jest niby złego we włączaniu pralki w niedzielę?

dewitalizacja

To, że większość ludzi wtedy nie pracuje i chce odpocząć, a nie słuchać odgłosów czyjegoś sprzątania.

Domandatiwa

Dewi, w każdej chwili większość ludzi lubi, żeby sąsiedzi byli cicho. W sobotę ma wolne podobna liczba ludzi, co w niedzielę. Niedziela była cicha, kiedy znaczny procent społeczeństwa poważnie praktykował chrześcijaństwo, bo w tej religii jest obowiązkowy odpoczynek w niedzielę.

dewitalizacja

To nie jest kwestia religii. W niemieckojęzycznych krajach jest nawet specjalne określenie na niedzielę - Sonntag = Ruhetag (spokojny dzień).

Domandatiwa

Niemcy też mają tradycje chrześcijańskie.

dewitalizacja

Ale określenia używają nie tylko chrześcijanie.

Domandatiwa

Oczywiście. Podobnie jak w Polsce wszyscy nazywamy jeden z dni tygodnia "niedzielą", mimo że spory procent społeczeństwa nie uważa, że jest to dzień, w którym - jak wskazuje jego nazwa - nie należy działać.

Mamy też w kraju wyznawców judaizmu: czy oni mają się powstrzymywać od głośnych prac w sobotę, że względu na własną wiarę, oraz w niedzielę, że względu na tradycję kraju? To kiedy mają te prace robić? I wiele innych przypadków, dla których pranie robi się w niedzielę.

Dragomir

Akurat żymianie nie muszą przestrzegać żadnych praw. Ani praw człowieka, ani handlowych, ani międzynarodowych, ani żadnych innych, nawet norm społecznych. Jeśli uważasz że jest inaczej, popełniasz zbrodnię nienawiści.

dewitalizacja

Domandatiwa, jeśli regulamin wspólnoty zabrania takich prac, to mają się od nich powstrzymać wszyscy, niezależnie od wyznawanej wiary. A na wielu osiedlach są właśnie takie regulaminy.

Domandatiwa

Takie, w których jest mowa o niedzieli? Nie spotkałam, a mieszkałam w wielu miejscach. Takich, w których mowa o godzinach pracy konkretnymi urządzeniami oraz śpiewu - owszem.

Zobacz więcej odpowiedzi (4)
Anonimowe6669 Odpowiedz

Możecie mnie zhejtować, ale chyba zaczęłabym specjalnie robić pranie tylko w niedzielę

dewitalizacja Odpowiedz

Przy dobrym wygłuszeniu budynku nie słychać czyjegoś odkurzania czy szurania meblami. Skoro kobieta ma mizofonię (bo z opisu wynika, że ma), to powinna się wynieść na jakieś najwyższe piętro, najlepiej gdzieś z samego boku, by słyszeć jak najmniej odgłosów sąsiadów.

Dragomir

Nie że się czepiam i nie chcę też być odebrany jakoś chamsko, ale Ty też podobno masz ale to nie Ty się przeprowadzasz do najwyższego mieszkania, tylko Twoją głośno chodząca sąsiadka z góry :)

Pomijam inne aspekty tego sąsiedztwa, tu komentuję jedynie mizofonię i Twoją radę o przeprowadzce.

dewitalizacja

Dragomir, moja sytuacja jest specyficzna, bo rodzice są właścicielami domu, więc mam na to jakiś wpływ. Sąsiadka z wyznania nie ma wpływu na to, kto nad nią mieszka, dlatego proponuję najlepsze możliwe rozwiązanie, które przyniesie spokój jej i innym mieszkańcom

Dragomir

Ale ktokolwiek by nie mieszkał, to i rąk będzie Ci przeszkadzać przy nadwrażliwości. Jak ona się wyprowadzi to zajmij jej mieszkanie, a swoje zwolnij pod wynajem o ile to mieszkanie byłoby na ostatnim piętrze.

dewitalizacja

Nie ma takiej potrzeby. Rodzice mają zamiar schodzić z wynajmu, więc nie będą szukać nowych lokatorów.

zimoidzjuzstad Odpowiedz

Jak czytam takie wyznania, to cieszę się, że nie mam takich problematycznych sąsiadów w bloku. Przez 7 lat mieszkania tu pamiętam tylko jeden raz, gdy ktoś zrobił bardzo głośną imprezę, że w środku nocy nie dało się spać (a rano do pracy) - tu też jednak wystarczyła zniecierpliwiona sąsiadka, która przez okno ochrzaniła imprezowiczów i muzykę ściszyli.

A takie rzeczy jak remont (wkurzające, ale co poradzić?), odkurzanie czy wstawienie pralki? To nic. Wiadomo, że fajnie by było robić to w "ludzkich" godzinach, ale to nie jest wcale takie łatwe. Ktoś pracuje 12h i tylko wieczory ma na zrobienie czegoś, ktoś inny ma za sobą nockę i w dzień odsypia itd. Nie dogodzisz każdemu.
Moi sąsiedzi z góry robią czasem pranie w nocy, nie mam z tym problemu, bo mi też się to zdarza. Jak zwykle staram się robić pranie w dzień wolny, tak bywa, że nie mam innego wyboru jak wstawić pralkę po powrocie z pracy o godzinie 23, bo nie mam już czystych ubrań do roboty na następny dzień.

CentralnyMan Odpowiedz

To akurat prawda że o tej porze odkurzacz może przeszkadzać zwłaszcza jeśli ktoś ma małe dziecko

Domandatiwa Odpowiedz

Moja mama też tak mnie uczyła: pranie i odkurzanie w odpowiednich dniach i godzinach. Na tyle często jednak nie wyrabiałam w tych godzinach, że zupełnie się już dawno odwrażliwiłam.

Dodaj anonimowe wyznanie