#kX5Xe
Zapakowałam do koszyka jeszcze kilka rzeczy na kolację oraz te nieszczęsne gumki. Wykładając zakupy na taśmę położyłam je tak, by najmniej rzucały się w oczy klientom stojącym za mną w kolejce. Pani kasjerka zaczęła kasować produkty. Myślę sobie: "Spoko, przecież to nic takiego. To normalne, że ludzie to robią. Babka na kasie młoda, wie jak to jest itp... Co może pójść nie tak?" Otóż coś mogło.
Kiedy ta sfrustrowana baba wzięła do ręki małe pudełeczko i przytknęła mi je prawie pod nos w taki sposób, że wszyscy mogli zobaczyć co ta tutaj chce kupić po czym spojrzała na mnie wzrokiem, który przysięgam, że mógłby zabić. W końcu padło pytanie: "Ale wiesz, że żeby TO kupić musisz mieć 18 lat? Dowód jest?" Nosz k***a. Jaki dowód? Sklep jest dosłownie za rogiem, więc nawet nie brałam go ze sobą bo po co? Przecież to nie alkohol ani fajki, nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. To, że zwróciła się do mnie per Ty też mnie lekko poirytowało.
Byłam w ogólnym szoku. Jedyne co zdołałam z siebie wydusić to: "N-nie wzięłam z domu." Brawo. Typowa odpowiedź gimbusa próbującego kupić szlugi i liczy na to, że ktoś mu je sprzeda. Kasjerka na to: "Dowód to się nosi przy sobie." Stałam tak osłupiała patrząc na nią. W końcu powiedziałam: "No a po co mi on teraz? Żeby TO kupić nie muszę pokazywać dowodu."
Zrezygnowana królowa supermarketu westchnęła: "No niech ci będzie..." i z wielką łaską skasowała towar. Zastanawiam się teraz, czy ja k***a rzeczywiście wyglądam tak dziecinnie...
Pewnie babka była sfrustrowana seksualnie, pozazdrościła ci przyjemnie zapowiadającej sie nocy i po prostu chciała się trochę wyżyć.
Aż mi się przypomniało jak w sklepie, gdzie kupuje normalnie piwo i fajki nie chcieli mi sprzedać energetyka bez dowodu. Kłóciłam się z kobietą, zeby nie była śmieszna, bo pójdę kupić taniej w sklepie obok bez okazywania dowodu. I wyszło jak wyszło zaoszczędziłam 2,51, bo w biedronce o tyle taniej. Nauczyłam się przynajmniej nosić dowód jak idę do sklepu nawet po głupie krzyżówki i zmieniłam sklep
Ja też nie sprzedałam raz energetyka ale chłopcu, który miał z 8 lat... Jest tam jakaś adnotacja, że produkt jest nieprzeznaczony dla nieletnich, ale bez przesady, żeby z dowodem sprawdzać, haha
I jakim prawem mu go nie sprzedałaś? Bawisz się w jego matkę czu co? Nie do Ciebie należy decyzja, kto co może lub powinien spożywać, jeśli ktoś ma prawo daną rzecz kupić, to Ty masz obowiązek mu to sprzedać i tyle w temacie.
Charade niby tak, nie są dla dzieci, ale nie ma zakazu sprzedania jak w przypadku alkoholu i papierosów. Nie są tez dla kobiet w ciąży, a myśle, że takie tez nie miałyby problemu z zakupem. Ja energetyki kupowałam pierwsze w wieku 10-11 lat i nigdy nie było problemów, a teraz kiedy mam 20 nagle o dowód pytają, a jednak wyglądam na tyle ile mam, a nawet więcej 😃
Jak miałam 14 lat byłam nad morzem z rodzicami. Chciałam iść do sklepu po energetyka, rodzice czasami pozwalali mi kupić. No to tata dał kasę, oni poszli powoli przed siebie a ja siup do sklepu. Wzięłam sobie dwa w takich czarnych puszkach. Babka mi sprzedała, ale dziwnie się na mnie patrzyła.
Zanosimy do hotelu, tata patrzy a ja zamiast dwóch energetykow kupiłam dwa piwa.
Także ten :D
Ale pozwolili Ci je wypić :D?
Baba bez bolca albo strażnik moralności. Gumki można kupić bez ograniczeń wiekowych wiec nie powinna ci zwracać uwagi, tym bardziej w taki sposób
Ale bym awanturę zrobiła...! Nawet nie za sam fakt "prośby" o okazanie dowodu, co o ton kasjerki.
Natychmiast drzeć ryja, prosić ludzi z kolejki o bycie świadkiem i zgłaszać do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
To zwykle oducza pseudo stróżów moralności ich nienawiści - o ile to ich sklep, bo jeżeli są tam tylko pracownikami, to zwykle po pierwszej kontroli i imiennej skardze - już nie są.
W UK zdarzyło mi się być zapytanym o dowód przy kupowaniu maszynek do golenia i nożyczek 😁
Ale... Seks można uprawiać legalnie od 15 lat, ale prezerwatywy kupować dopiero w wieku 18?😂 Nie powinno być żadnych ograniczeń na takie rzeczy, przecież to nie szkodzi ani życiu, ani zdrowiu.😂😂
No i nie ma.
Zazdrości że ci to potrzebne, bo jej widocznie nie ma kto dobrze posunąć. W sumie ja też zazdroszczę ale nie robię chorych scenek klientom :D
Dziwię się,że nie zawołalaś kierownika.....