#wFgMH
Dlatego lubię, kiedy ona się rozchoruje i leży w łóżku. Od razu opada z niej ta cała sztywność i potrzebuje po prostu przytulenia i pogłaskania po głowie, podania herbaty itd., a ja czuję się ważny, że mogę się nią opiekować.
Wiadomo, że po kilku dniach zaczyna mnie to irytować – nie wiadomo jak bym się zachował, gdyby była obłożnie chora dłużej. Ale jakąś chwilową satysfakcję mam.
Oglądałam kiedyś taki film..Kobieta miała męża tyrana i sztywniaka i tylko wtedy był dla niej miły jak był chory....truła go grzybami a on myślał że jest obłożnie chory....nie rób tak, porozmawiaj z partnerką
Zdaje się, że ten film to "Nić widmo"?
Tak to ten
Tylko jej współczuć.
Oj tak...
Jakoś jak to czytam to mam mieszane uczucia.
Słaby ten związek, skoro czujesz się ważny tylko wtedy, jak ona choruje.
Ale tylko przez chwilę, bo potem mu to już przeszkadza!
Wyznanie brzmi jakbyś jej nie lubił. Idk
Wiem, że nie pytasz o rade, ale... ;) myślę, że jesteś spoko facetem, bo ładnie o niej piszesz. Zastanów się czy jej sposób życia Ci odpowiada, czy jesteś szczęśliwy. Bo nie powinno być tak, że na codzień nie czujesz się ważny, że brakuje Ci czułości. Faceci zwykle mało mówią o swoich uczuciach i jakoś tak nie wprost. Nie bądź taki, powiedz co cię boli i jeśli nie dojdziecie do porozumienia, to zastanów się, czy to ma sens.
Chyba nie pasujecie do siebie.