#xwgnK

Kiedyś, będąc jeszcze w liceum, dorabiałam sobie w małej kawiarni. Płacili mi tak śmiesznie mało (nawet nie 5 zł za godzinę, ale i tak cieszyłam się, że mogę jakoś dorobić), że oszukiwałam na cieście :( Kroiłam sobie kawałek do kawy, wart nie więcej niż 1 zł, bo wagowo nie wychodziło za dużo, i tę wartość dopisywałam do zamówienia klienta... Nikt nigdy się nie zorientował, kawiarnia nie istnieje od paru lat, a ja wciąż na samo wspomnienie mam wyrzuty sumienia.
Econiks Odpowiedz

Kawiarnie, tfu, przepracowałam jeden dzień próbny z jakies 6 lat temu(za darmo, niestety jak ostatni frajer) i nigdy więcej nie probowałam sił w gastro. Ponad 8h na nogach, bo nawet jak jest pusto to nie można usiąść i odpocząć, tylko udawać, że coś się robi. Atmosfera stresu, właściciel pijący szot za szotem. Wielki boss. Plus zjebka, za pytanie o umowę. W sumie cieszę się, że.to się tak skończyło, bo złodzieje i oszuści płacili zawrotne 6zł. Cały rok wisiało ogłoszenie o poszukiwaniu pracowników, bo jak wspomniałam, za dzień próbny nie płacili. Teraz nawet jako klient nie chodzę do kawiarni, tak mnie to zraziło.

Było trzeba tak oszukiwać, by to oni mieli straty, nie klienci. Ale widać trafił swój na swego.

JoseLuisDiez

Naście lat temu w moim mieście istniała pewna firma kurierska, która z takich działań zrobiła sobie interes. Wrzucali oferty pracy wszędzie, gdzie się dało, zapraszali ludzi "na próbę" do pracy na kilka dni, praca polegała na sortowaniu paczek, więc robota nie wymagająca szkolenia, czy kwalifikacji, a później mówili, że się nie nadaje i dziękowali, oczywiście nie płacąc. Ludzie wtedy rzadko kiedy upominali się o kasę, tym bardziej, że nie było żadnej umowy, a kilka - kilkadziesiąt zł to nie aż tak dużo, żeby awanturować się o to. Bezrobocie wtedy było wysokie, więc mieli chętnych na takie "próby", a zanim wieść po mieście się rozeszła, to oszukali tak pewnie setki osób.

Zenobiusz Odpowiedz

Kradzież pozostaje kradzieżą.

Ultraviolett

Znaczy uciac reke?

Zenobiusz

@Uv Poczekaj aż ci rower ukradną.

Ultraviolett

Ukradli mi juz kilka rowerow, ukradli auto, okradli mnie w pociagu. Jakos sie nie zradykalizowalem poki co.

Zenobiusz

Domaganie się sprawiedliwości nie jest chyba specjalnie radykalną postawą.

JoseLuisDiez

Taka jest polska mentalność, że skoro pracodawca nas wyzyskuje płacąc grosze, to jak się go trochę okradnie, to jest to postrzegane jako wyraz zaradności i cwaniactwa, a nie coś złego. Zresztą chyba każdy ładował telefon w pracy, czy drukował coś swojego na firmowej drukarce.

Econiks

Tylko że ona nie okradała pracodawcy, a klientów

Evrard Odpowiedz

Czyli właściciel nie stracił nic a każdy klient stracił złotówkę. Jeśli przychodził do kawiarni a nie robił sobie kawy w domu to znaczy że był na tyle bogaty że ta złotówka nic dla niego nie znaczyła.

Koniczynka368

Co to jest w ogóle za logika? Można kogoś oszukiwać/okradać jeśli w naszej ocenie dana kwota "nic dla niego nie znaczy"?

Dragomir

To trochę jak strajk rolników w Polsce. Niby przeciw władzy, a cierpią zwykli ludzie bp nie mają jak dojechać autem bo blokują drogi. A powinni knesejm i Belweder blokować, i prywatne posesje politykierów decyzyjnych.

JoseLuisDiez

@Dragomir
Bo taka jest dziwna logika wszelakich demonstrantów - zamiast prowadzić działania wymierzone w osoby decyzyjne i w przypadku protestów rolników - firm sprowadzających zborze z Ukrainy, to uderza się w zwykłych ludzi, którzy nie mają ze sprawą nic wspólnego.

Dodaj anonimowe wyznanie