#y0SyK

Ponad 5 lat temu urwał mi się kontakt z przyjacielem (chyba dlatego, że rzadko chodziłem na imprezy, na które mnie zapraszał) i od tej pory wiodę bardzo samotne życie. Wtedy też postanowiłem poznać innych ludzi i zaczęła się moja przygoda z deskorolką. Niby poznałem wielu ludzi, ale kiedy tylko próbuję poruszyć tematy niezwiązane z tym hobby, to albo jestem ignorowany, albo zbywany. Poza pracą również studiuję, jednak spotkania z klasą zawsze są w dużej grupie i czuję jakbym niepotrzebnie na nie chodził, bo rzadko kiedy wypowiadam w ogóle jakieś zdanie. Mam wrażenie, że w moim wieku każdy już ma swoją paczkę znajomych i bardzo ciężko jest zostać przez jakąś zaakceptowanym, szczególnie dla mnie, jako że jestem introwertykiem, więc jakieś rozmowy w grupach są zwyczajnie nieprzyjemne i ciężko mi w nich uczestniczyć. Staram się walczyć ze swoim introwertyzmem, ale zaczynam myśleć, że to nie jest coś, na co mamy wpływ.
Życie bez prawdziwych znajomych wydaje się zwyczajnie bez sensu. Każde osiągnięcie wydaje się bez znaczenia, gdy nie masz z kim się nim podzielić. Myślę ostatnio, że powinienem zmienić hobby, jednak bardzo je polubiłem i jest ostatnią rzeczą, która czasem daje mi radość. Czuję jednak, jakby jazda na deskorolce kojarzyła się z ekstrawertyzmem, jaraniem zioła, wandalizmem itp., z czym zupełnie się nie utożsamiam. Pewnego dnia nie mogłem już powstrzymywać łez i przez trzy dni wylewały mi się z oczu. Zacząłem również zasypiać do pracy i rzadko pojawiam się na studiach. Byłem u psychologa, ale polecił mi pójście do pracy i już nie mam czasu się z nim spotkać, bo pracuję :)
Piszę to, bo może sprawi to, że ktoś doceni, że ma chociaż jednego dobrego znajomego w swoim życiu. Aktualnie niczego nie chciałbym bardziej niż tego.
karlitoska Odpowiedz

Skup się na jednej osobie, a nie na całym gronie - jak w przypadku spotkania z grupą ze studiów, gdzie napisałeś, że prawie się nie odzywasz. Są ludzie, którym łatwo przychodzi skupianie na sobie uwagi większej grupy, a jeśli do nich nie należysz nawiąż konwersację z jedną osobą, jak źle Ci się będzie gadało z nią to z inną, aż znajdziesz tą, z którą dobrze Ci się gada. Nie bądź też zbyt nachalny, nie staniesz się niczyim przyjacielem w jeden wieczór. Może pomyśl o zamieszkaniu na stancji, z innymi studentami. Zazwyczaj ludzie jak razem mieszkają zaczynają się ziomeczkować.

Dragomir Odpowiedz

Skoro życie bez przyjaciół wydaje Ci się bez sensu, to nie jesteś introwertykiem.

Deskorolka i jaranie zioła? Jak zedrzesz japę na chodniku to przestanie Ci się to kojarzyć razem. Jak sprawia Ci to radość, to to rób. I nie szukaj towarzystwa na siłę, znajdzie się ktoś z kim nadajesz na podobnych falach to się samo ułoży. A na sztuczne znajomości na siłę szkoda czasu.

BrokenPromise

Intro/ekstrawertyzm rozróżnia tylko sposób, w jaki ktoś "ładuje baterie". W żadnym wypadku nie jest tak, że introwertyk nie potrzebuje ludzi, a ekstrawertyk nie da rady zaangażować się w samotne aktywności. Smutne jak wiele ludzi myli introwertyków z aspołecznymi socjopatami, czy osobami z fobią społeczną. To naprawdę nie to samo. Introwertyzm nie jest zaburzeniem, a każdy niezaburzony człowiek jest istotą stadną.

Bellatriks000

BrokenPromise, dokładnie tak!
Dragomir: introwertyk to nie jest ktoś, kto nie potrzebuje przyjaciół czy znajomych, ogólnie ludzi. Ja sama jestem introwertyczką, ale oprócz czasu spędzonego w samotności potrzebuję i spotkań z ludźmi.
Do autora: co rozumiesz przez bycie introwertykiem? Nieśmiałość, brak pewności siebie? Bo jeśli tak, to jesteś w błędzie. Bo introwertyk wcale nie musi być nieśmiały, to po prostu osoba, która potrzebuje czasu w samotności aby "naładować akumulatory ", a ekstrawertyk na odwrót - on się "ładuje" w towarzystwie. Być może jesteś nieśmiałym ekstrawertykiem (nie, to nie jest oksymoron!), skoro aż tak potrzebujesz towarzystwa. Tak jak ktoś wyżej pisał - jeśli nie umiesz skupić na sobie uwagi większej grupy - zacznij rozmowy z jedną, dwoma osobami. Być może z czasem się bardziej ośmielisz.

A do reszty ludzi: nie mylcie, proszę, fobii społecznej z introwertyzmem! To pierwsze się leczy, a to drugie - to typ temperamentu, z którym się rodzimy i zostaje nam on do końca życia, tak samo, jak ekstrawertyzm.

BrokenPromise

@Bellatriks000, najwierniejsza zwolenniczka Czarnego Pana? Mam nadzieję, że masz dobry dzień, Siostro <3

ilikemylife Odpowiedz

O proszę, moje znajomości z liceum i studiów też się posypały. Poszedłem do pracy i jako hobby wybrałem sobie jazdę na rolkach - bo mnie do tego ciągnęło. I to faktycznie pomaga introwertyków.
Ale w pracy i tak mam dużo lepsze kontakty niż z ludźmi od rolek. Polecam gadki szmatki przy kawie w pracy.

budyn4 Odpowiedz

Od dwóch miesięcy nie mam kontaktu z moją najlepszą przyjaciółką, z którą znamy się całe życie. Zrobiła coś, czego nie zaakceptowałam od razu z marszu i ma mi to za złe. Posypało mi się zdrowie psychiczne i jestem z tym sama. Nie udaje nam się rozmawiać. Także tak, witam w klubie.

Krzeselkowy

Będzie dobrze! Jakby bardzo doskwierała samotność to można się zgadać chociażby na GG: 12832245. Innych chętnych zamienić kilka słów z osobą, która sporo czasu czuła się sama - zapraszam :)

Dodaj anonimowe wyznanie