#OmA2T

Nie jest to może idealne wyznanie na tą stronę, ale czytając wpisy o depresji myślę, że powinnam coś napisać.
Jestem dorosłą wykształconą osobą ze świetną pracą i gronem znajomych, podróżuję, bawię się.

Ale 1,5 roku temu było inaczej, miałam beznadziejną robotę poniżej moich kwalifikacji. Zerwany kontakt niemal ze wszystkimi znajomymi. Gdy byłam sama, wybuchałam płaczem bez powodu. Spałam naście godzin dziennie. W pracy i przed współlokatorami grałam wesolutką osobę. Codziennie rano nienawidziłam faktu, że znów się obudziłam. Miałam, żal do ludzi że mnie zostawili (a to ja nieświadomie ich odsunęłam, nie da się pomóc pomóc kto tego nie chce, a oni nie byli jasnowidzami). Byłam w letargu, tylko poczucie obowiązku sprawiało, że pracowałam.

Aż podczas jednego spaceru uświadomiłam sobie, że mam w głowie dokładny plan na samobójstwo, taki w którym nikt nie zdąży mnie odratować... I przestraszyłam się.
Resztka odruchu samozachowawczego zadziałała. Zrobiłam najlepszą rzecz w życiu. Zadzwoniłam do przychodni zdrowia psychicznego i zapisałam się do psychiatry.

Rok brałam leki. Po 3 miesiącach leczenia, zrozumiałam jak długo rozwijała się choroba (kilka lat) i jak lepiej można się czuć. Po 8 miesiącach nie rozumiałam jak mogłam tak żyć. Przez ten rok zdążyłam się przeprowadzić, zdobyć wymarzoną pracę i odzyskać znajomych. A i po jakimś czasie miałam siłę na pracę z psychologiem.
Teraz jestem naprawdę szczęśliwa.

Ale też ostrożna obserwuję siebie, uczę się rozróżniać gorszy dzień od depresji. Wiem, że może ona powrócić, ale ja wiem jak z nią walczyć więc się nie boję.
I powiem wam, że dobrze dobrane psychotropy nie otumaniają, nie zerują uczuć, pomagają, choć nie z dnia na dzień. Mi z początku strasznie zasychało po nich w ustach, ale przeszło z czasem. Nie raz właśnie od nich trzeba zacząć, by mieć siłę na psychologa (mądry psycholog to potwierdzi).
Pójście do psychiatry było najlepszą decyzją w moim życiu! Życzę podjęcia podobnej każdemu kto tego potrzebuje!

Mamy 21 wiek psychiatra to żaden wstyd, a choroba psychiczna nie równa się byciu wariatem.
Psychiatra jest na NFZ bez skierowania.
Nikt nie musi wiedzieć, że tam idziesz. Tylko przyjaciołom powiedziałam po fakcie.
Jeśli pójdziesz nikt nie zmusi cię do leczenia, którego sobie nie życzysz, ostatecznie to ty decydujesz.
Nie traćcie więcej czasu. Życie jest zbyt piękne, by was omijać!
Andrzejty Odpowiedz

Bardzo pozytywne zakończenie. Ja bym jeszcze dodał, że wizyta u psychologa to też coś normalnego, ale czasem ludzie boją się iść ze względu na to "co ludzie powiedzą", a czasami może pomóc rozwiązać problemy zanim przerodzą się w coś poważniejszego, jak na przykład depresja.

Satanismus

Psycholog jest "mniejszym wstydem" niż psychiatra. W społeczeństwie utarło się, że do psychologa ludzie chodzą pogadać. To psychiatra jest tym "gorszym lekarzem" od "wariatów".
Szczerze mówiąc mi osobiście mniej pomógł psycholog niż psychiatra.

bosy

psychiatra daje leki, psycholog głównie rozmawia. psychiatra też rozmawia, ale z gruntu po to, żeby dać leki. a te leki można też dostać od internisty (tzw. lekarza rodzinnego). najczęściej w mniejszych dawkach.

Rudowlosa

@LubiePlacki666, no cóż, mnie mówiono, że bez skierowania nie ma szans. A, jak już mówiłam, moja wizyta u psychiatry trwała chwilę i kobieta nawet chwili się nie wahała, żeby mi zapisać leki. Do psychologa poszłam, chodzę do dziś, ale prywatnie.

LubiePlacki666

@Rudowlosa
Wow. W takim razie współczuję tego, że musiałaś się tyle fatygować.

magee Odpowiedz

Naprawdę do psychiatry można się udać bez skierowania?

Rudowlosa

Tak. Za to, o ile wiem, na NFZ nie dostaniesz się do psychologa bez skierowania od psychiatry. A ten ZAWSZE da Ci leki.

brzydal

Rudowlosa Nie zawsze, tylko wtedy, kiedy choroba działa na organizm, np pojawia się bezsenność, ataki paniki, wymioty, itp. Jak to powiedziała mi moja pani psychiatra na pierwszej wizycie "Leki przepisuje, żeby pomóc ciału, bo i ono obrywa, ale terapia z psychologiem jest potrzebna, żeby znaleźć powód choroby i jej objawów". Reszta to fakt - psychiatra na nfz bez skierowania, a psycholog na nfz ze skierowaniem od psychiatry.

Rudowlosa

brzydal, być może zależy to od psychiatry. U mnie było to tak:
- myśli samobójcze były?
- nie.
- a próby?
- nie.
- dobrze pani sypia?
- tak.
- wymioty, biegunki?
- nie.
(i tak dalej w podobnym stylu)
- proszę, tu jest recepta na antydepresanty.
I ta kobieta robi tak zawsze. Przede mną w gabinecie był mężczyzna, który się dowiedział, że leki na niego nie działają, bo on blokuje to działanie brakiem wiary w nie.

mimulka

Coo? Psychiatrzy uparcie powtarzają: jestem lekarzem, więc przepisuję lekarstwa. Najprościej jest przepisać jakieś tabsy. Autorka przedstawia jakiś inny świat chyba, realia nie są tak kolorowe. nie znam ani jednej osoby, która miała naprawdę dobre leki - żeby nie otępiały, żeby się nie tyło i żeby POMOGŁY...

Icozzezeszwecji23

Tak, do psychiatry na NFZ można iść bez skierowania. A do psychologa trzeba mieć skierowanie albo od lekarza rodzinnego albo do psychiatry. Też mnie to kiedyś zszokowało bo wydawało mi się, że to psycholog kieruje do psychiatry, a nie na odwrót.

karinuredo

Ja trafiłam do psychiatry, który wręcz nie chciał mi nic przepisać, bo uważał że są mi niepotrzebne, nawet zwykłych proszków nasennych nie chciał mi dać, mimo że nie spałam pare dni...

LubiePlacki666

@Rudowlosa
Od kiedy do psychologa trzeba mieć skierowanie? o.O Chodziłam przez 2 lata i nigdy nie miałam skierowania ani do w/w psychologa ani do psychiatry.

mimulka

Do psychologia skierowanie? xD jakie bajki...
Uwielbiam być minusowana przez ludzi którzy gówno wiedzą o życiu.

Bezkompromisowa

Leczę się na depresję od 13 roku życia, na zaburzenia lękowe od 17r.ż. a na zaburzenia osobowości od 19r.ż. Od tego czasu jestem na lekach, ale z tego co wiem z książek psychiatrycznych (moja mama jest psychiatrą więc mam takie książki), nie zawsze daje się przerwy w leczeniu depresji. Mi każde, nawet minimalne zmniejszenie leków skutkowało nie zwykłym spadkiem nastoju, co jest normalne przy takim działaniu, ale kolejnym epizodem depresji. Od 13 r.ż z jedną 3-miesięczną przerwą, biorę cały czas leki. Nie sądzę, żeby każdy lekarz psychiatra przepisywał leki, ja spotkałam ich naprawdę dużo w swoim życiu (szpitale psychiatryczne) i często mówili: dużo Pani tych leków bierze. A ja np. na mniejszą ilość nie reaguje.
PS. a co do leków nasennych, lekarze ich zwykle nie przepisują, tylko łagodne antydepresanty, które działają uspokajająco. :)

Odpowiedz

Tak do psychologa potrzebne jest skierowanie, ale może je też dać lekarz pierwszego kontaktu. Przyczym nie należy bać się leków. Nieraz trzeba od nich zacząć bo inaczej nie damy rady na terapii u psychologa.

ghjtyubnm9 Odpowiedz

A ja się zastanawiam jak rozróżnić gorsze dni od depresji. Ostatnio bardzo często zastanawiam się nad tym co mi jest i czy w ogóle coś mi jest. Może po prostu jestem smutnym człowiekiem? Może to po prostu wina samotności a nie żadna depresja? Niestety nie mam odwagi. Do psychologa nie pójdę, bo mam wrażenie, że nie pomoże/wyśmieje/potraktuje jak śmiecia/nawpycha niepotrzebnych tabletek.

Konwalijka

Psycholog nie wpycha tabletek, bo nie jest lekarzem i nie ma takich uprawnień.
Wyśmianie pacjenta jest wbrew etyce, nie ma takiego prawa. Poza tym psycholog mierzy się na co dzień z różnymi problemami ludzi, mniejszymi i większymi, a każdy problem trzeba rozpatrywać indywidualnie.
Poza tym główną i najważniejszą rolą psychologa jest po prostu wysłuchanie klienta bez oceniania, samo to bardzo często ma zbawienny wpływ na samopoczucie.
Nie bój się. Psycholog nie jest po to, żeby Cię oceniać. Jest po to, żeby pomóc Ci poukładać sobie różne sprawy i zrozumieć siebie.

bardzolubieser Odpowiedz

Ja na psychiatrę na NFZ czekałam dwa miesiące, po czym wizyty u niego (raz na trzy miesiące, bo nie ma terminów) wcale mi nie pomogły. Po roku bezsensownego leczenia i wciskania mi kolejnych psychotropów, owymi psychotropami postanowiłam się zabić. I właśnie po próbie samobójczej spotkałam w szpitalu psychiatrę, który, co prawda miał umowę z NFZ, ale sam przyznał, że lepiej iść prywatnie. Nie chodzę do psychiatry, tylko do psychologa od kilku miesięcy. I jest okej.

Dzela13 Odpowiedz

Mam prośbę do osób które chcą iść do psychologa/psychiatry z depresją/lękami, jeżeli lekarz tylko na podstawie wywiadu i testów bedzie chciał przepisach antydepresanty, zróbcie najpierw kilka badań, bo lekarz często lekceważy to że niektóre niedobory pierwiastków doprowadzają do depresji i wtedy łatwo da się ją wyleczyć. Jeżeli ktoś myśli że ma depresje, służę pomocą jakie badania należy wykonać :)

ChoryNaLogike Odpowiedz

To miałaś szczęście z tą depresją. Ja mam po prostu przerąbane w życiu i tego to żaden psycholog, ani żadne leki nie zmienią.

hudella Odpowiedz

A poleci ktoś placówkę, bądź konkretnego lekarza psychiatrę i psychologa w 3city? Jeden z kilku skutków mojej wieloletniej depresji - sporo załatwiam i osiągam z sukcesem, ale bardzo, bardzo opornie i powoli, bo zawsze coś mnie wewnątrz hamuje przed działaniem. Sam fakt przymusu szukania powoduje blokadę, więc może akurat ruszę z miejsca, prooooooszę :)

Gdynia przychodnia zdrowia psychicznego na Traugutta. Gogle znajdzie. Oferują też psychologa. Mi bardzo pomogli. Zadzwoń jutro! Trzymam kciuki

ZielonaKanapa

W Gdyni psycholog M. Szymańska oraz psychiatra P. Sowiński. Są świetni, zmienili moje życie.

hudella

Dzięki, zapomniałam zajrzeć w odpowiedzi. Sprawdzę!

xanonimowadziewczyna Odpowiedz

Niby żaden wstyd jednak jestem nastolatka która była w psychiatryku bo chorowała na anoreksję... Traktują mnie jako wariatkę, a ja mam naprawdę ogromny problem bo nie wyszłam z zaburzeń odzywiania :( Ale jeżdżę na terapie. Trzymam za Ciebie kciuki autorki!

cub Odpowiedz

Ja też miałem depresję, chyba(wiadomo, że nie da się samemu zdiagnozować, a u specjalisty nie byłem). Chyba, bo trwało to rok i tak jakoś samo minęło, ale nie do końca. Mówiąc najprościej, zaczęło się to w drugiej klasie liceum. Bardzo długie spanie, brak motywacji czy energii do czegokolwiek, opuszczenie się w nauce, smutek i pożoga. Ale pod koniec 3 klasy liceum jakoś tak to minęło, chociaż właśnie nie do końca. Emocję trochę mi uciekły.
Ogólny wygląd, twarz neutralna. Mogę żartować, śmiać się, ale nie czuje z tego nic specjalnego. Czasem oglądam jakieś smutne rzeczy i nie czuję z tego nic specjalnego. Jeśli polecą mi jakieś łezki to nie czuje żadnego smutku. Bardziej mnie irytuje "woda lejąca się z oczu". A u specjalisty nie byłem, bo tak wyszło. Przyzwyczaiłem się bardzo szybko, a plusy są takie, że chociażby "nie umiem" czuć się samotny, czy bardzo łatwo opanować mi stres itp.

Zobacz więcej komentarzy (14)
Dodaj anonimowe wyznanie