#iocb7
Koniec roku się zbliżał, roboty niewiele, to sobie przeglądałem różne ciekawe formularze. Najbardziej mi się spodobał wniosek o zaprzeczenie ojcostwa. Wydrukowałem kilka i dla żartu włożyłem między czyste wnioski urlopowe. Mieliśmy wtedy takiego wrednego zastępcę kierownika, który poza niskimi kompetencjami wyróżniał się tym, że stale się czegoś czepiał. Teraz też zobaczył, że mniej pracy, to już patrzył komu zostało więcej urlopu, żeby go wysłać. Minus dziesięć na dworze, w domu nie ma co robić, a ten wysyła na urlop! No ale nie ma gadania, gość już złapał druk wniosku urlopowego i idzie w moim kierunku. Na szczęście wtedy wszedł dyrektor. Zastępca kierownika zdenerwowany, bo się go teraz nie spodziewał, odruchowo zaczął się wachlować trzymaną kartą urlopową. Nie muszę dodawać, że złapał wniosek o zaprzeczenie ojcostwa... Dyrektor miał sokoli wzrok i od razu wypatrzył nagłówek.
„Panie kolego, nie wiedziałem, że pan ma takie pogmatwane życie osobiste...”.
Zastępca kierownika poczerwieniał, zaczął coś bełkotać w stylu „Skąd to się wzięło?”, a potem na jakiś czas cichutki się zrobił i do samych świąt mieliśmy spokój. O przymusowych urlopach też zapomniał.
Mnie to dziwi, że w epoce gdzie wszystko można znaleźć w internecie, istnieją nadal ludzie, którzy nie potrafią napisać prostego podania, wniosku, czy CV.
A jak to się ma odnosić do wyznania?
Wyłączą Ci prąd to dostaniesz depresji i se poszukasz, ale kapci pod łóżkiem po ciemku.
"zobaczył, że mniej pracy, to już patrzył komu zostało więcej urlopu, żeby go wysłać. Minus dziesięć na dworze, w domu nie ma co robić, a ten wysyła na urlop!"
Ale wiesz, że zgodnie z prawem pracy nie można ciągle "chomikować" urlopu? Więc pan zastępca prawdopodobnie chce żeby pracownicy wykorzystali urlop w roku, w którym im przysługuje. Nie chce mu się użerać w przyszłym roku z zaległymi urlopami.