#kDroP

Chciałabym podzielić się moimi przemyśleniami na temat dziwnej sytuacji, w której się znalazłam. Mój chłopak i ja oboje jesteśmy studentami i oboje chcemy rozwijać się zawodowo w podobnych dziedzinach. Jednak od jakiegoś czasu mam wrażenie, że toczy się między nami niezdrowa konkurencja.
Kiedy znalazłam ścieżkę kariery, która mnie naprawdę interesuje, okazało się, że mój chłopak również miał na to oko. Zaczęło się od komentarzy, które sugerowały, że to on „zaklepał” sobie tę dziedzinę i nie widzi miejsca dla mnie.
Co gorsza, zdarzały się również komentarze umniejszające mój potencjał w tej dziedzinie. Mówił, że sobie nie poradzę, że to dla mnie za ciężkie, że „to nie praca dla kobiety jak ty”. Twierdził, że będę musiała dogadywać się ze specyficznymi ludźmi w zawodzie i że brak mi kompetencji, a zresztą to nawet ludzi nie lubię. To bardzo mnie boli i nie wiem, jak zaadresować te obawy.
Nie rozumiem, z czego to wynika. Czy on potrzebuje może indywidualności, czegoś, co by go wyróżniało ode mnie? Wydaje się, jakby nie chciał, żebym kradła mu uwagę w tym samym polu. Ta dziedzina jest dla mnie bardzo osobista i ważna, więc zależy mi na tym, by się w niej rozwijać. Dodatkowo zauważyłam, że na siłę szuka mi zastępczych zainteresowań, co sprawia, że czuję się niepewnie co do moich wyborów i czasami sama dla świętego spokoju odpuszczam i przyznaję mu rację, że może powinnam się zająć czymś innym.
Najbardziej rani mnie, gdy ktoś z grona bliskich mi przyznaje, że bym się do tej pracy nadawała, a on publicznie dodaje coś w stylu „ale to moja działka”. Szczerze mówiąc, nigdy nie chciałam rywalizować z nim. Myślałam, że moglibyśmy wspierać się nawzajem, nawet jeśli nasze ścieżki zawodowe byłyby zbliżone. Nie rozumiem, czemu jego reakcja jest taka negatywna. Wydaje się, że zachowuje się jak dziecko, które mówi: „to moja zabawka i ja się nią teraz bawię”, mimo że sam jeszcze tak naprawdę nie zaczął działać w tej branży.
Mam nadzieję, że znajdę sposób, aby otwarcie o tym porozmawiać, bo czuję, że ta sytuacja negatywnie wpływa na naszą relację.
Ifyoulikeme Odpowiedz

Brzmi jakby się bał, że będziesz lepsza od niego. Zachowuje się bardzo toksycznie.

Dantavo Odpowiedz

Porozmawiaj z nim otwarcie, a jeśli dalej się nie zmieni, to naprawdę lepiej się zastanów czy to dobry pomysł, by z nim być. W związku ludzie powinni się wspierać, a nie rywalizować między sobą i to podkopując partnera. To ogromne ostrzeżenie.

Zobacz więcej komentarzy (3)

#dQEUO

Historia z zeszłego tygodnia. Lekcja biologii, a dokładniej lekcja o nicieniach. Wszystko super i fajnie, dopóki nie dochodzimy do tematu owsicy. Chorowałam na tę chorobę dwa razy, raz w 4 klasie szkoły podstawowej, a raz niedawno.
No i powracając. Kiedy omawialiśmy owsiki, moja najlepsza przyjaciółka (najpewniej już była) oczywiście musiała wspomnieć, że chorowałam na owsicę właśnie... Jak jej się raz kazałam przymknąć, oczywiście tego nie zrobiła. Po lekcjach (bo obie chodzimy na te same dodatkowe zajęcia, a kończymy też później) wydarłam się na nią, poprosiłam ją, żeby się do mnie nie odzywała. Złapała mnie wtedy za ramiona. Bałam się, bo laska dużo silniejsza ode mnie. Nie chciała mnie puścić, dopóki się nie „pogodzimy”. Popłakała się i w ogóle, generalnie niby się pogodziłyśmy...

Boję się, że kiedyś mi coś zrobi.
Chcę odejść od niej, ale wiem, że ona mnie kocha, prawie jak siostrę.
A najgorsze jest to, że też nie chcę zrywać z nią kontaktu.

Pomocy.
Dantavo Odpowiedz

No i jak ktokolwiek ma Ci pomóc, jeśli sama chcesz tkwić w tej toksycznej relacji?

Hvafaen Odpowiedz

To nie jest twoja przyjaciółka.

Zobacz więcej komentarzy (3)

#fmN5k

Ostatnio byłem świadkiem jak sąsiad, z zawodu komornik, uświadamiał swojego dzieciaka, że zabieranie zabawek innym dzieciom jest spoko, o ile nikt akurat nie patrzy.
Dantavo Odpowiedz

Bo wiadomo, że komornicy kradną od uczciwych ludzi. Wcale nie zabierają tym, którzy nabrali pożyczek i nie spłacili!

Odpowiedzi (5)
karlitoska Odpowiedz

Czyli pan tłumaczył, że można kraść tylko nie wolno dać się złapać? To musi być super rodzinka.

#8twvg

Oto czego dowiedziałam się, będąc dzisiaj obecną na lekcji religii:
– Nie możesz cieszyć się z oceny 4, musisz ją obowiązkowo próbować poprawić na 5, inaczej trafisz do piekła.
– Jeśli dziękujemy nauczycielowi, że dostaliśmy 2 na koniec roku, bo byliśmy zagrożeni i się cieszymy, że udało się przejść, to też pójdziemy do piekła.
– Jeśli uważasz, że jesteś w czymś dobry, to pójdziesz do piekła, bo masz o sobie dobre mniemanie.
– Nauczyciel: Zeszyt z okładką tematyczną to twój obowiązek, ponieważ ja uważam, że lekcja religii zasługuje na szczególne traktowanie!
– Zwracając uwagę na to, że nauczyciel nie odpowiedział na twoje pytanie, pouczasz go, a nie możesz tego robić, bo potem będziesz tak samo wychowywał swoje dzieci...

To była moja ostatnia wizyta na lekcji religii w tym roku. A jestem wierząca.
Dodaj anonimowe wyznanie