#rydew

Pewnego późnego wieczora pokłóciłam się z mężem. Postanowiłam wyjść z mieszkania, aby pobyć sama i ochłonąć. Mieszkamy w centrum dużego miasta, więc spacer po nocnych ulicach wydawał się idealnym sposobem na zebranie myśli.
Chociaż mam już ponad trzydzieści lat, na co dzień nie maluję się i noszę młodzieżowe ciuchy, przez co wiele osób bierze mnie za dużo młodszą. Często zwracają się do mnie jak do nastolatki. Tej nocy również wzbudziłam zainteresowanie kilku przechodniów, a ktoś nawet zapytał, czy wszystko w porządku. Mój mąż, starszy ode mnie o kilkanaście lat, był tym bardziej zaniepokojony moją nieobecnością. Zaczął do mnie pisać i dzwonić, prosząc, abym wróciła do domu, ale byłam zbyt zła, by odpowiedzieć. W końcu wyruszył na poszukiwania. Kiedy mnie znalazł, wziął mnie pod ramię i w milczeniu ruszyliśmy w stronę domu. Staliśmy już przy bramie naszego budynku, kiedy nagle pojawił się przed nami potężnie zbudowany mężczyzna, wyglądający na punka. Groźnym tonem zapytał mojego męża: „Gdzie ją prowadzisz!?”. 
Okazało się, że myślał, że jestem nastolatką, a mój partner próbuje mnie uprowadzić. Nie mógł uwierzyć, że to mój mąż. Dopiero gdy pokazałam obrączkę, zmieszał się i przeprosił.

Cała sytuacja mocno mnie wystraszyła, ale z drugiej strony to dobrze, że są jeszcze osoby, które reagują :)
Ogorekipomidory Odpowiedz

Brawa dla tego punka, że się zainteresował.

Lcf Odpowiedz

Dobrze, że są tacy ludzie, co reagują. Generalnie jak się jest w sytuacji zagrożenia życia lub mienia, to warto krzyczeć POŻAR lub PALI SIĘ a nie NAPAD, RATUNKU, dlaczego, bo na POŻAR więcej ludzi zwróci uwagę. Były w kraju takie sytuacje pod koniec zimy 2024, że nastolatka pod parkingiem marketu zmarła niedaleko chodnika, albo kobieta na polu jakieś 200-300 metrów od przystanku też zmarła, z obiema osobami był jeszcze kontakt telefoniczny ale najwidoczniej przez opieszałość służb ratunkowych lub niemożność określenia gdzie się znajdują, tak to się zakończyło w obu przypadkach. Najważniejsze to jednak nie pchać się samemu w kłopoty, unikać problemów o ile się na w miejscach publicznych, czasami życie ratownika ważniejsze jak ratowanego, na zasadzie nie umiesz pływać to nie ratujesz kogoś tonącego w rzece czy jeziorze. Dzwonisz po pomoc wtedy. Nie jesteśmy ubrani jak strażak i odpowiednio przeszkoleni to nie biegniemy do zadymionej klatki schodowej ratować. Jednak zjawisko powszechnej znieczulicy istnieje, po części też nikt nie chce być sam ofiarą a też z daleka nie wie o co poszło w konkretnej bójce np. w autobusie, kto zaczął. Do tego wiek i stan zdrowia, emerytka w wieku 85 lat nie wystartuje rozganiać kiboli w pociągu podmiejskim po meczu jak się tłuką... no właśnie. Mierzmy swoje siły pomagając, wszystko z głową.

Abigaila37 Odpowiedz

Dobrze, że ten mężczyzna zareagował. Bo zawsze mogło się okazać, że jesteś osobą, która potrzebuje pomocy.
Uważam, że panuje bardzo duża znieczulica społeczna. Obym nigdy nie potrzebowała pomocy od obcych ludzi, bo boję się, że nikt by nie zareagował.

Anonimowe6669 Odpowiedz

Możesz być zła na męża i nie chcieć z nim gadać, ale w takiej sytuacji jak się o Ciebie martwi mogłabyś chociaż odpisać ze nic Ci nie jest ;)

Dodaj anonimowe wyznanie