W sali teatralnej obok mojej pracy był remont. Pewnego razu usłyszałem, jak jeden z robotników w przerwie pracy przygrywa na fortepianie swoim współpracownikom. Robił to tak świetnie, że aż poszedłem się spytać, o co tu chodzi. Okazało się, że na Ukrainie wykładał w klasie fortepianu w szkole muzycznej. Zrobiło mi się smutno, ale szybko wyrwał mnie z zadumy, mówiąc, że on bardzo się cieszy, że może tutaj pracować i że w niczym mu to nie przeszkadza. Powiedział też, że to wspaniałe, że pracując w Polsce jest w stanie zapewnić swoim bliskim bezpieczeństwo i godne życie.
Zrobiło mi się trochę cieplej na sercu, ale jakiś żal do świata o tę całą niesprawiedliwość pozostał.
Dodaj anonimowe wyznanie
Kilka lat temu, jeszcze przed wojną pracowałem na produkcji m.in. z ukraińskim adwokatem, bo lepiej u nas zarabiał na takim stanowisku, niż w swoim prestiżowym zawodzie na Ukrainie.
Znam przynajmniej 2 osoby, które skończyły szkołę muzyczną, nie z pasji tylko z ambicji rodziców. Jedna z tych osób została potem nauczycielem muzyki, a po kilku latach sama z tego zrezygnowała, bo to nie były jej marzenia tylko rodziców. Nie zawsze wszystko jest takim na jakie wygląda.
W różnych okolicznościach poznałem min. absolwentkę London School of Economics - pracowała jako kelnerka, byłą właścicielkę firmy z branży designu i wyposażenia wnętrz - pracowała jako pomoc kuchenna, aktorkę teatralną - pracowała jako pokojowa w hotelu, kapelmajstra orkiestry wojskowej - grywał na imprezach i potańcówkach, magistra lingwistyki władającego biegle 8 językami - pracował jako sprzątacz.
Zresztą z polakami jest podobnie - połowa osób z mojego roku nie pracuje w zawodzie wymagającym wykształcenia wyższego. Znajoma pracowała w urzędzie miasta, a teraz pracuje na kasie w markecie.
Życie nie jest sprawiedliwe, nikt nic nie daje ot tak, trzeba tą sprawiedliwość samemu wywalczyć.
Hmm niestety ale taka niesprawiedliwosc panuje wszędzie... Moja siostra ma wykształcenie logistyczne (studia) plus doświadczenie w tym a w Niemczech pracuje na produkcji bo musisz mieć ich papierek i oczywiście język na perfekt
Nieprawda 😊 pracuje w logistyce w Niemczech, a studiowałam w Polsce turystykę. Trzeba umieć się "sprzedać", a nie ja nieudacznik zasuwać na produkcji.
ZdesperowanaJestem czasem łatwo tak gadać, jak się miało szczęście i trafiło w odpowiednie miejsce, o odpowiednim czasie :)
Od kilku już lat w Niemczech jest tak duże zapotrzebowanie na specjalistów w zasadzie każdej branży, że poziom B1 wystarcza.
Problem leży raczej w lęku przed zmianą rutyny, według motto jest ujowo ale stabilnie.
Piepszeni Ukraińcy...