Mój mąż nie chce pracować i nie widzi w tym problemu. Przed ślubem obiecał mi podjęcie jakiejkolwiek pracy i nie dotrzymał słowa. Opłaca połowę wydatków dzięki pomocy rodziny, jednak nie widzi, że ta pomoc nie będzie trwała wiecznie. Oboje byliśmy chorowici i dzięki związkowi podźwignęliśmy się. Poszłam do pracy, on niestety nie. Ma pewne zalety, np. brak nałogów, ale jego lenistwo mnie przytłacza.
Dodaj anonimowe wyznanie
To rozwód.
Chyba że wolisz utrzymywać pasożyta?
Po tym komentarz zaczęłam się zastanawiać, czy to bait.
Lepiej być starą panną, niż być z byle kim.
No nie wiem, czy nie lepiej być starą panną/rozwódką, niż być z leniem i dodatkowo go utrzymywać. Nie oglądałaś nigdy "Kiepskich"? Chcesz być z życiową pierd..ą, co tylko potrafi pasożytować na innych i robić z siebie ofiarę? Ile już jesteście po ślubie, ile lat temu obiecał, że podejmie pracę i dlaczego jej nie podjął? Naprawdę nie uważasz, że on to robi celowo, bo tak mu wygodniej? Daj mu ultimatum - albo znajdzie pracę np. w ciągu miesiąca, albo rozwód. I jego "depresja" nie powinna ciebie obchodzić. W życiu trzeba czasem być egoistą, w pierwszej kolejności pomagać sobie i nie patrzeć na innych, bo niektórzy ludzie są jak sępy - wyciągniesz do nich pomocną dłoń, a oni Ci ją odgryzą.
"Z powodu moich słów popada w depresję" - albo ma depresję i ją leczy, albo tylko gada, żeby wzbudzić współczucie. Ale skoro tylko z powodu słów o podjęciu pracy w nią popada, to jednak obstawiam tą drugą opcję.
Wysyłać męża do psychiatry. Jak ktoś jest chory, to się leczy. Jak ktoś szuka wymówek, to tylko gada.
Nie, utrzymywanie męża nie ma nic wspólnego z feminizmem. Niezależność, szacunek do samej siebie i umiejętność zadbania o swoje własne życie to jest feminizm. Gdybyś pokochała siebie, uwierzyła, że jesteś w stanie żyć sama i odeszła od toksycznego męża, to mogłabyś mówić o feminizmie. Nie wiem, dlaczego kobiety tak bardzo boją się być same. O ile jestem jeszcze w stanie zrozumieć kobiety, które boją się, że nie poradzą sobie same finansowo, tak w twoim przypadku jest to dla mnie po prostu irracjonalne.
"Pszczoły robotnice utrzymują samce, które nie podejmują się pracy w ulu, ale są niezbędne dla gatunku"
"Mąż jak chart lub konik w stajni - wymaga troski, ale koniec końców opłaca się, nawet jeżeli nie ciągnie wozu"
Czyli utrzymujesz go i tolerujesz jego fanaberie tylko dla seksu, a nie chcesz go rzucić, bo masz tak niską samoocenę, że myślisz, że nikt inny Ciebie nie zechce?
Postac, może nie tyle "wpada w depresję", co "objawy mu się bardzo nasilają".
Problemy ze zdrowiem, szczególnie psychicznym, to masakra :(
Z pewnością brak nałogów (przynajmniej tych z jakiejś grupy) nie jest jedyną zaletą tego człowieka.
Współczuję autorce sytuacji. Sama wybieram bycie samą, a nie w zbyt trudnym dla mnie związku. Bywają w życiu w pojedynkę dobre chwile, ale... wiadomo, są i poważne wady.
Domandatiwa - nie zaprzeczam, że choroby oraz zaburzenia fizyczne i psychiczne bardzo utrudniają funkcjonowanie. Po prostu sposób pisania i samo stwierdzenie "jak ma iść do pracy to wpada w depresję" brzmią tak niepoważnie, że nie da się tego traktować ze zrozumieniem.
"Jeśli tego chce" jest tu kluczowe. Z twojego wyznania wynika, że ty tego nie chcesz, a jedynie akceptujesz to, bo musisz. Brzmisz jak typowa ofiara, która znajdzie najgłupsze nawet wytłumaczenie dla toksycznych i patologicznych zachowań partnera, byle tylko nie musieć niczego zmieniać w swoim życiu.
Piszesz jak ruska baba ze wsi. Nie pracuje, ale ma pewne zalety- nie pije i nie bije.
Lecz się na polono- i rusofobię kijowski trollu.
W jednym komentarzu zrobiłeś fikołka i się ośmieszyłeś. Czytaj tyle razy aż zrozumiesz. I zrozum wreszcie, że jesteś śmieciem, a nie człowiekiem.
Zabij się :) serio mówię, bedzie tobie i innym lepiej.
Wzięłaś ślub z byle kim i teraz liczysz, że się zmieni. Wspaniałe podejście!
No i co z tego? Zaraz znowu wróci do normy. Budujesz związek na naprawdę słabych fundamentach, więc będziesz się męczyć.
Po komentarzach - bait.
Chwalisz się czy żalisz? Bo po komentarzach widać że nie chcesz nic zmieniać. Więc po co to wyznanie?
Zakładając że to prawda oczywiście.
Typowe xD
mężczyźni mają nadzieję, że kobieta po ślubie się nie zmieni
kobiety mają nadzieję, że mężczyzna po ślubie się zmieni
Głupawo powtarzasz memy.
To musi być jakiś bajcior, nie ma siły żeby to było na serio. Jeszcze w wyznanie bym mógł uwierzyć, ale te komentarze autorki raczej rozwiewają złudzenia. Do tego nie mam pewności, czy to naprawdę autorka czy może raczej autor.
Ty się znasz na ludziach.
Powiedz mi (bo spać mi to nie daje) - czy zamężna, kulturalna kobieta (coś w typie AnonXXX) powie o innych kobietach "laski"? 🤔
"Mój mąż nie chce pracować i nie widzi w tym problemu. Przed ślubem obiecał mi podjęcie jakiejkolwiek pracy i nie dotrzymał słowa". Czyli przed ślubem też nie był tytanem pracy? I żadna refleksja Cię nie naszła??
Czy ty naprawdę jesteś taka naiwna? Leń się do roboty nie ruszy a ty będziesz się zacharowywać w imię tego żeby ludzie nie gadali że jesteś starą panną? Czy ty żyjesz w latach 90'?
Brak nałogów to raczej taki standard.