#8wSSH

Na początek istotny dla historii fakt: w tamtym czasie wraz z mężem i córką mieszkaliśmy na stancji, a nasze osiedle należało do dość specyficznych.

Historia właściwa: Godzina 14, mąż w pracy, dziecko ucina sobie poobiednią drzemkę, ja ogarnęłam w domu, zupa na kuchence, wskakuję w dres i już, już kieruję się do pokoju po moje hantelki, coby sobie tłuszczyk „pociążowy” zamienić w jakiś tyci bicek... ale nie. Z podłogi w pokoju młodej złowieszczo spoglądają na mnie OKRUCHY Z CHLEBA. Jako chorobliwa pedantka zawracam do kuchni po zmiotkę i wtem słyszę pukanie do drzwi. Otwieram. W progu stoi kobieta pod pięćdziesiątkę, garsoneczka, okularki, w dłoniach dzierży ładną teczuszkę. Oho, czyżby świadek Jehowy?
– Dzień dobry – zaczynam miło.
– Dzień dobry, Alina Iksińska, Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Pścinie Dolnej.
W myślach robię rachunek sumienia: nie bijemy, nie krzyczymy, jak jedno wypije raz na tydzień piwo do wieczornego filmu, to drugie nawet języka nie zamoczy... Zasiłku też nie pobieramy (sytuacja miała miejsce, kiedy nikt jeszcze nie słyszał o 500+, a mąż dobrze zarabiał). No jaki ch*j?
– Zapraszam. Kawy, herbaty?
Kompletnie nie wiem, jak się zachować.
– Chętnie, ale najpierw chcę zobaczyć dziecko.
– Oczywiście.
No ja wiem, z teściową się nie dogaduję, inne metody wychowawcze, ale żeby tak jawnie podpie*doliła?
– Zapraszam do sypialni, córka akurat śpi.
Podchodzimy do łóżeczka, odchylam kocyk, bo w sumie nawet nie wiem, co mam zrobić.
– O, jaka duża – uśmiecha się Alinka.
– No, wie pani, już półtora roku ma – Alinka jakoś podejrzliwie łypie oczami, ale nic to.
Idę do kuchni, wstawiam wodę na kawę, wyjmuję jakieś ciastka, a kobieta w tym czasie zagląda do drugiego pokoju, nawet do łazienek... Zawstydzona patrzę na swój dres, a Alinka siada z teczuszką na taborecie i wyciąga papiery.
– Przepraszam za strój, ślub kościelny za pasem, trzeba być w formie.
– O, to szybko!
Jakie, kutwa, szybko? Cywilniak już dwa lata temu, myślę sobie. Alinka tymczasem kontynuuje​:
– No, ale przygotowała się pani na moją wizytę – uśmiecha się cierpko.
– Hmm... Szczerze mówiąc, to nawet nic o niej nie wiedziałam.
– He, he, no co też pani, rozmawiałyśmy w zeszłym tygodniu.
– No, niestety...
Alinka trochę jakby blednie, zagląda w papiery i pyta:
– Brucka 7/29?
– Nie, proszę pani, Bucka 7/29, bez „r”.
Pani Alinka purpurowieje, blednie i znów purpurowieje, a ja w myślach przepraszam matkę mojego męża za takie niestworzone pomysły.
Alinka ochłonęła, pośmiałyśmy się trochę i nie wiem, czy to ze strony tej pani profesjonalne, ale powiedziała, że miała odwiedzić świeżo upieczoną rozwódkę z siedmiomiesięczną córką... Jest różnica, co?
minionek666 Odpowiedz

Musialam wracac do wytlumaczenia po przeczytaniu o r bo nie skumalam osię co chodzi xD przeczytalam dwa razy ta sama nazwe ulicy xD

Knopi

Ja też. xD :D

anonimowawisienka

Chybs muszę okulary nodic bo zrobiłam to samo xD

kopciuszek656 Odpowiedz

Jak przeczytałam początek to przypomniał mi się mój profesor od fizjologii człowieka...robił nam wejściówki na każdych zajęciach. Raz student na którejś wejsciowce napisał mu na kartce: Bucki, Bucki. . Badzże ludzki

Nie dziwię się, że nie podpisał kartki ^-^

Pozdrawiam cieplutko jakby Pan to jakimś cudem czytał :D

Isabell

Profesor pewnie nie czyta, ale czyta to biedna studentka która wczoraj pisała u niego egzamin z fizjologii 😂 kiedyś w tajemnicy się nam tym pochwalił :D

kopciuszek656

Mam nadzieję ze poszło Ci wzorowo :D
Jeszcze nigdy nie miałam tak pięknego egzaminu jak u Niego :D on to potrafi zadawać pytania 😂

A chwalił się jak studentka przy odpowiedzi narysowala jego portret,, karykaturę "? :D

Kalina Odpowiedz

A teraz dane to prawdziwe czy co?

GlodnyStudent

Sprawdzałam.Nie ma chyabmyba żadnej ulicy Buckiej w Polsce.Jest Buczka :)

Kalina

Dzięki za info xd

Fioletowa13 Odpowiedz

Ok. Można się pomylić...
Ale rozróżnić dziecko półroczne od 7 miesięcznego to nawet i biskup by nie potrafił...

NanaLuna

Nie wiem czy historia była edytowana czy nie, ale ja tam widzę "półtoraroczne" dziecko. A taką różnice to widać...

Dodaj anonimowe wyznanie