#tfDsO

Wczoraj o godzinie 22 wyprzedził mnie motocykl jadący z dużą prędkością (wyprzedzał na pasach z wysepką, podwójna ciągła), następnie wyminął kilka aut i przeleciał na czerwonym świetle między autami jadącymi na zielonym. Widząc, że z gościem jest coś nie halo, ruszyłem w pościg... i dwa skrzyżowania dalej go dorwałem, bo wjechał na parking (gdzie zresztą przetrącił rowerzystkę, która przez niego wjechała w krzaki). Ściągnąłem gościa z motoru i okazało się, że jest pod wpływem... (młody chłopak, 20 lat może), wezwałem policję. Niestety pan chciał sobie odjechać, więc wywiązała się szamotanina, po której gość porzucił motor i zaczął uciekać z buta. Nie myśląc wiele ruszyłem za nim (będąc cały czas na linii z policją) w pieszy pościg... i po dwóch kilometrach wyplułem płuca, ale go dorwałem. Tym razem niespecjalnie już dyskutowałem, tylko złapałem ostro gościa, aby nie próbował uciec (nie ubiegłbym już nawet metra).

Do tego momentu wszystko mi się wydawało super, ale przyjechały trzy radiowozy i szybko gościa zakuli, bo okazało się, że delikwent miał 2,2 promila. Zacząłem luźną rozmowę z jednym z policjantów, podczas której stwierdziłem, że takich się powinno tępić – na to pan władza oświadczył mi, że grubo przesadzam... Szczęka mi opadła, a że adrenalina buzowała w żyłach, to zapytałem go, czy to samo powie w twarz rodzinom ofiar pijanych kierowców? Albo jego rodzicom, gdyby np. zginął lub zabił kogoś dwa skrzyżowania dalej? Policjant spojrzał na mnie zdegustowany i powtórzył, że przesadzam... Reszta funkcjonariuszy była innego zdania.

Hitem była reakcja mojej żony, która stwierdziła, że niepotrzebnie się mieszam i po co mi to (policja przetrzymała mnie 3 godz. na komisariacie), przecież mógł mieć nóż, mógł pobić, bla, bla.

Reasumując, kiedyś zło tępiło się w stylu deus vult – dziś każdy by chciał, aby pijaków na drogach nie było, ale jak już ktoś ich łapie, to nie do końca im to pasuje... A w sytuacjach jak ta wczoraj ludzie odwracają wzrok... Jeden człowiek tylko pomógł, jak już pijak leżał na glebie.

Jako ciekawostkę dodam, że biegnąc za nim cały czas krzyczałem do ludzi, że pijany kierowca i żeby go zatrzymali – minęły mnie trzy rowery i kilku pieszych, ale nikt tyłka nie ruszył, a szkoda...

Chciałbym wiedzieć, czy to ja jestem nienormalny, czy świat zszedł na psy... Więc pytam: czy ojciec i mąż powinien tępić takich ludzi, czy raczej dla własnego bezpieczeństwa się nie angażować?
kingkong Odpowiedz

Wiadomo, żona trochę się wystraszyła, bo jesteś dla niej ważny i zwyczajnie z troski i strachu, że mogło Ci się coś stać tak zareagowała. Ale reakcja policjanta?! Tam naprawdę przyjmują takich ludzi? Chyba że sam siebie lubi pojeździć na podwójnym gazie ... A na koniec: Twoja interwencja była jedyna jaką można było w tych okolicznościach podjąć. Kto wie, może uratowałeś komuś życie 😉

Ambiwalentnie136

Jakby się wystraszyła to by zapytała czy nic mu nie jest i się cieszyć że już wszystko jest ok a nie narzekac

Domandatiwa

Ambiwalentnie, niekoniecznie. Mogła się przestraszyć, że mąż będzie się częściej angażował w takie akcje. Może nie chcieć tego w obawie, że kolejnym razem zakończy się to tragicznie dla niego, a przez to i dla niej. Życie nie jest czarno-białe.

Kiszonyogorek Odpowiedz

Takich ludzi jak ty powinno się nagradzac

nata Odpowiedz

Myślę, że ten pościg mógł się dla ciebie źle skończyć.

Solange Odpowiedz

Co do przechodniów, to mogli się najzwyczajniej bać tego czlowieka. Pijany, ucieka, kto wie, co mu odwali? Nie każdy ma tyle odwagi, co ty, a nawet dla ciebie mogło się to źle skończyć. I to nie jest "bla bla bla" tylko faktyczny strach o swoje życie i zdrowie (a w przypadku twojej żony o twoje życie/zdrowie). Bo co z tego, że potem dostaniemy rekompensate czy cokolwiek (o ile w ogóle), skoro coś sobie uszkodzimy. Gratuluję odwagi, ale nie każdy ją po prostu ma, szczególnie by ryzykować życie.
Osobiście też, z moją siłą, posturą raczej bym siebie uszkodziła bardziej, niż jego zatrzymała. Do tego wszystkiego dochodzi szok. Chyba by mnie po prostu wmurowało, gdyby ktoś biegł krzycząc, że goni pijanego kierowcę i zanim bym się zorientowała (czy w ogóle usłyszała, szczególnie w słuchawkach, które o tej porze roku są mi niezbędne do ochrony uszu), o co chodzi trochę by minęło.

Dragomir Odpowiedz

Może to był syn kolegi policjanta i znowu będzie musiał go kryć i rozmyć sprawę.

Oleynick07 Odpowiedz

Miałeś słaby przypadek policjanta. Mój kolega we 3 znajomych zatrzymali pijanego kierowcę, który miał 2,4. Dostali oficjalne podziękowanie od prezydenta miasta i komendanta Policji :D

karlitoska Odpowiedz

Dla mnie jesteś zajebisty :)

Cthulhu77 Odpowiedz

Człowieku, ujmę to najprościej: Szacunek.
A do szacownej małżonki, czy życie ludzkie nie jest warte 3 godzin na komisariacie?

Domandatiwa

Trzech godzin na komisariacie: tak. Ryzykowania zdrowia i życia osoby dla niej najbliższej: najpewniej jednak w opinii tej pani - nie. I to zupełnie naturalne postrzeganie rzeczywistości.

12Dzwonnik12 Odpowiedz

Super człowiek z Pana, tak trzymać!!

vylarr Odpowiedz

Oskarży cię jeszcze o napaść i próbę pobicia. A jak ścigając go popełniłeś jakiekolwiek wykroczenie, to masz przerąbane. Zresztą niezależnie od rozwoju sprawy spodziewaj się wizyt w sądzie.

vylarr

A facet dostanie wyrok w zawiasach, mandat i ew. zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi, który i tak będzie miał w d...

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie