#tfDsO
Do tego momentu wszystko mi się wydawało super, ale przyjechały trzy radiowozy i szybko gościa zakuli, bo okazało się, że delikwent miał 2,2 promila. Zacząłem luźną rozmowę z jednym z policjantów, podczas której stwierdziłem, że takich się powinno tępić – na to pan władza oświadczył mi, że grubo przesadzam... Szczęka mi opadła, a że adrenalina buzowała w żyłach, to zapytałem go, czy to samo powie w twarz rodzinom ofiar pijanych kierowców? Albo jego rodzicom, gdyby np. zginął lub zabił kogoś dwa skrzyżowania dalej? Policjant spojrzał na mnie zdegustowany i powtórzył, że przesadzam... Reszta funkcjonariuszy była innego zdania.
Hitem była reakcja mojej żony, która stwierdziła, że niepotrzebnie się mieszam i po co mi to (policja przetrzymała mnie 3 godz. na komisariacie), przecież mógł mieć nóż, mógł pobić, bla, bla.
Reasumując, kiedyś zło tępiło się w stylu deus vult – dziś każdy by chciał, aby pijaków na drogach nie było, ale jak już ktoś ich łapie, to nie do końca im to pasuje... A w sytuacjach jak ta wczoraj ludzie odwracają wzrok... Jeden człowiek tylko pomógł, jak już pijak leżał na glebie.
Jako ciekawostkę dodam, że biegnąc za nim cały czas krzyczałem do ludzi, że pijany kierowca i żeby go zatrzymali – minęły mnie trzy rowery i kilku pieszych, ale nikt tyłka nie ruszył, a szkoda...
Chciałbym wiedzieć, czy to ja jestem nienormalny, czy świat zszedł na psy... Więc pytam: czy ojciec i mąż powinien tępić takich ludzi, czy raczej dla własnego bezpieczeństwa się nie angażować?
Wiadomo, żona trochę się wystraszyła, bo jesteś dla niej ważny i zwyczajnie z troski i strachu, że mogło Ci się coś stać tak zareagowała. Ale reakcja policjanta?! Tam naprawdę przyjmują takich ludzi? Chyba że sam siebie lubi pojeździć na podwójnym gazie ... A na koniec: Twoja interwencja była jedyna jaką można było w tych okolicznościach podjąć. Kto wie, może uratowałeś komuś życie 😉
Jakby się wystraszyła to by zapytała czy nic mu nie jest i się cieszyć że już wszystko jest ok a nie narzekac
Takich ludzi jak ty powinno się nagradzac
Żone najbardziej obchodzisz ty. Ja też bym mojemu polecała zaaregować, ale nie bić na wypadek gdyby miał nóż itd. Zwyczajnie najbardziej martwię się o noego.
Myślę, że ten pościg mógł się dla ciebie źle skończyć.
Co do przechodniów, to mogli się najzwyczajniej bać tego czlowieka. Pijany, ucieka, kto wie, co mu odwali? Nie każdy ma tyle odwagi, co ty, a nawet dla ciebie mogło się to źle skończyć. I to nie jest "bla bla bla" tylko faktyczny strach o swoje życie i zdrowie (a w przypadku twojej żony o twoje życie/zdrowie). Bo co z tego, że potem dostaniemy rekompensate czy cokolwiek (o ile w ogóle), skoro coś sobie uszkodzimy. Gratuluję odwagi, ale nie każdy ją po prostu ma, szczególnie by ryzykować życie.
Osobiście też, z moją siłą, posturą raczej bym siebie uszkodziła bardziej, niż jego zatrzymała. Do tego wszystkiego dochodzi szok. Chyba by mnie po prostu wmurowało, gdyby ktoś biegł krzycząc, że goni pijanego kierowcę i zanim bym się zorientowała (czy w ogóle usłyszała, szczególnie w słuchawkach, które o tej porze roku są mi niezbędne do ochrony uszu), o co chodzi trochę by minęło.
Dla mnie jesteś zajebisty :)
Może to był syn kolegi policjanta i znowu będzie musiał go kryć i rozmyć sprawę.
Miałeś słaby przypadek policjanta. Mój kolega we 3 znajomych zatrzymali pijanego kierowcę, który miał 2,4. Dostali oficjalne podziękowanie od prezydenta miasta i komendanta Policji :D
Człowieku, ujmę to najprościej: Szacunek.
A do szacownej małżonki, czy życie ludzkie nie jest warte 3 godzin na komisariacie?
Super człowiek z Pana, tak trzymać!!