#BE4aQ
Kilka lat temu wiele wydarzeń doprowadziło mnie do decyzji o popełnieniu samobójstwa. Teraz dopiero rozumiem, jakie to mogło mieć konsekwencje. Wtedy, niestety, myślałam inaczej. Po odratowaniu mnie i pobycie w szpitalu przyszła pora na szpital psychiatryczny. Trudno, takie prawo. Moi rodzice nie mogli tego znieść. Dużo płaczu, rozmów. Ostatecznie żegnaliśmy się w progu oddziału, w Toruniu.
Było ciężko, nie mówię, że nie. Miałam czas na przemyślenia, rozmowy z innymi pacjentami. Wszystkie przypadki były przerażające. Narkomanki, schizofreniczki, dziewczyny całe pokryte bliznami. Z jedzeniem bywało ciężko. Nie zdążyłaś na obiad, bo miałaś badania? No peszek, herbatkę możesz dostać.
Moi rodzice dwoili się i troili, żeby przywieźć mi kisiel czy batonika. Widziałam, jak ciężko jest u nich finansowo. Byli u mnie dzień w dzień. A bilety pociągowe do innego miasta za darmo nie są. Jednego dnia wykosztowali się dodatkowo i przywieźli mi duże opakowanie Toffifee. Mama wie, jak je uwielbiam. Wierzcie lub nie, ale w mojej sytuacji było to na wagę złota.
Wyszłam pożegnać rodziców. Wróciłam. I moje czekoladki zniknęły.
Ktoś je po prostu bezczelnie podpierdolił.
W pierwszej minucie rozpłakałam się jak dziecko. Cokolwiek by to nie było, kupili to rodzice, za ostatnie pieniądze.
Kolejne 10 minut spędziłam na bieganiu po wszystkich salach, wyrzucaniu rzeczy innych pacjentów z szafek i szukaniu choćby śladu po moim Toffifee.
Nic.
Jeżeli to jakimś cudem czytasz, istotko, która po prostu je wzięłaś, to wiedz, że wystarczyło zapytać. Oddałabym nawet pół pudełka. Wystarczyło zapytać...
"Kolejne 10 minut spędziłam na bieganiu po wszystkich salach, wyrzucaniu rzeczy innych pacjentów z szafek"
A może trzeba było zamiast tego powiadomić o tym zdarzeniu pielęgniarkę czy kogoś z personelu... Przekopaliby cały oddział jeszcze lepiej od Ciebie. A wiesz dlaczego? Bo złodziejowi mogło zależeć nie na słodyczach ale na samym opakowaniu, zwłaszcza jeżeli miało wkładkę ze sztywnego plastiku, a Toffifee chyba takie ma. Takim plastikiem całkiem skutecznie można się pociąć, a jak się to dobrze ułamie, to i podciąć. Uwierz mi, nie żartuję.
Ciekawe skąd to wiesz 🤔
Gdybyś naprawdę nie chciał żyć zrobiłbyś to tak żeby Cię nie odratowali
Co wlasciwie ma na celu ten komentarz?
Uświadomienie że autorka jest zwykłą atencjuszką
Trochę pokory wobec ludzkich tragedii panie Tarkan.
oj dziecko, wlacz najpierw myslenie / refleksje, dopiero potem klawiaure...
proponuje najpierw uruchomic myslenie / refleksje a dopiero potem klawiature. Przykre.
Dajcie spokój, to ten sam pajac, który pod innym wyznaniem napisał, żeby się wyrzekł dziecka, jakby nie zdało klasy. Nie ma co nawet rozmawiać z takim imbecylem
@Dragomir
"Trochę pokory wobec ludzkich tragedii."
Jego komentarze aktywizują sporo osób (obojętne, pod jakim nickiem je czyni), bo naprawdę trudno się nie odezwać.
Zabrzmiało jak wstęp do pytania z "Wielkiej Gry":
"Podaj używane przezeń wcześniej pseudonimy."
A czy uważacie że w porządku jest wymagać od ubogich rodziców żeby przywozili jakieś kiśle czy zupki? Jeszcze spóźniać się na obiad szpitalny
A czy uważacie że w porządku jest wymagać od ubogich rodziców żeby przywozili jakieś kiśle czy zupki? Jeszcze spóźniać się na obiad szpitalny
Tarkin myślisz, że ktoś wymagał od nich, żeby jechali z tym kiślem czy toffifi. Zdaradze ci taką tajemnicę, której pewnie nie ogarniesz: rodzice kochają swoje dzieci.