#DUykf

Będąc jeszcze małym dzieciaczkiem mieliśmy taką jedną znajomą. Była przy kości. Mama znała ją z harcerstwa, w co kiedyś cała rodzina była wkręcona, a więc zdarzało się, że często do nas przychodziła. Były też wyjazdy, obozy. 

Jeśli chodzi o to jakim dzieckiem byłem... to byłem pier***oną mimozą. Potrafiłem nic nie mówić i odezwać się raz na kilka godzin podsumowując cały dzień. Wszyscy myśleli, że po prostu jestem nieśmiały, ale spójrzmy prawdzie w oczy - byłem małym hejterem. 

Znajoma wkurzała nas dlatego, że zawsze przychodząc do nas wyjadała nam płatki Nesquik i to garściami, a nawet opakowaniami. Nie było kresu jej obżarstwa. Pewnego razu przyszła do nas niedługo po jakimś obozie. Wraz z mamą zaczęły przeglądać przy mnie zdjęcia, wciąż rozmawiając. Oczywiście nie zwracały na mnie zbytnio uwagi, ale zgodnie z zasadą "podaj dalej" dostawałem na końcu po kolei każde zdjęcie do obejrzenia. Gdy już skończyły, a ja dopiero do nich nadganiałem, atmosfera troszkę ucichła, a ja nadal skupiałem się na jednym zdjęciu. Zdjęcie zawierało mnie, wraz z nią od tyłu, na jakiejś łódce w wodzie. Wykadrowane było tak, że nasze postacie były w samym środku, przez co ich w stosunku do reszty zdjęcia mieliśmy znaczącą przewagę... to znaczy ona miała. Szczególnie przy kimś kto ma 4-6 lat. Nie czekając wiele przerwałem ciszę, rzucając zdjęcie na stół i skwitowałem znajomą jedzącą jak zwykle Nesquik "JESTEŚ ZA GRUBA NA TEN STATEK" i jak gdyby nigdy nic poszedłem do swojego pokoju, zostawiając za sobą niezręczną ciszę.
Frog Odpowiedz

"Będąc jeszcze małym dzieciaczkiem mieliśmy taką jedną znajomą."
My, będąc małym dzieciaczkiem?
Jakieś takie "trzy w jednym"? 🤔

Jajko13 Odpowiedz

Dostała nauczkę żeby nie wyjadać płatków🤣

Dodaj anonimowe wyznanie